WPADKA MECHONCEWA. ZWYCIĘSTWA DIAZA, WITHERSPOONA I GONZALEZA
W cieniu Andre Warda boksowało minionej nocy kilka znanych nazwisk - m.in. mistrz olimpijski z Londynu Jegor Mechoncew (12-0-1, 8 KO), który po raz pierwszy w zawodowej karierze nie zszedł z ringu jako zwycięzca.
Startujący w wadze półciężkiej 31-letni Rosjanin zremisował na gali w Tuscon w Arizonie z Alexandrem Johnsonem (16-4-1, 7 KO), ubiegłoroczną ofiarą Artura Beterbijewa. Po ośmiu rundach sędziowie punktowali 78-74 dla Mechoncewa oraz dwukrotnie 76-76. To duża niespodzianka, tym większa że Amerykanin nie był na fali - przegrał trzy z poprzednich czterech walk.
Zgodnie z oczekiwaniami zakończył się natomiast występ podczas tych samych zawodów byłego mistrza wagi lekkiej Juana Diaza (42-4, 21 KO). Amerykanin wygrał w ósmej rundzie z Cesarem Vazquezem (27-4, 16 KO).
Z kolei mieście Bristol w Pensylwanii po blisko rocznej przerwie na ring powrócił Chazz Witherspoon (35-3, 27 KO). Były rywal Chrisa Arreoli zastopował Michaela Marrone'a (21-6, 15 KO), znanego m.in. z pojedynków z Shannonem Briggsem i Guillermo Jonesem. Witherspoon już w pierwszej rundzie rzucił rywala dwukrotnie na matę, ale zabrakło czasu na wykończenie roboty. Zrobił to w drugiej.
W Miami serię dwóch porażek przerwał rywalizujący w kategorii półciężkiej Kubańczyk Yunieski Gonzalez (17-2, 13 KO), który w pierwszym starciu zastopował Brazylijczyka Jacksona Juniora (21-7, 19 KO). Gonzalez w ubiegłym roku przegrał, ale stoczył wyrównaną walkę z Jeanem Pascalem, a zdaniem sporej części obserwatorów zasłużył nawet na zwycięstwo. Wkrótce 31-latek ma powrócić na antenę telewizji HBO.