CRAWFORD vs POSTOŁ: ZAROBKI PIĘŚCIARZY ZA GALĘ W LAS VEGAS
Komisja Sportowa Stanu Nevada podała zarobki pięściarzy za dzisiejszą galę w MGM Grand w Las Vegas. Najwięcej dostaną oczywiście główni bohaterowie tego wieczoru.
Terence Crawford (28-0, 20 KO) vs Wiktor Postoł (28-0, 12 KO)
Crawford 1,3 miliona dolarów, Postoł 675 tysięcy dolarów
Oscar Valdez (19-0, 17 KO) vs Matias Carlos Adrian Rueda (26-0, 23 KO)
Valdez 140 tysięcy dolarów, Rueda 30 tysięcy dolarów plus wpływy z Argentyny
Jose Benavidez (24-0, 16 KO) vs Francisco Santana (24-4-1, 12 KO)
Benavidez 50 tysięcy dolarów, Santana 50 tysięcy dolarów
Aleksander Gwozdyk (10-0, 8 KO) vs Tommy Karpency (26-5-1, 15 KO)
Gwozdyk 30 tysięcy dolarów, Karpency 50 tysięcy dolarów
Przypomnijmy jeszcze, że bezpośrednią relację z tej gali przeprowadzi Polsat Sport. Początek od godziny 3:00.
Bo tych 8 podanych wyżej to zawodnicy, którzy boksują na najwyższym poziomie. Dwie takie wypłaty w ciągu roku, razem około 100.000$, odliczając trenerów, menagerów, biorąc poprawkę na to, że muszą się inaczej odżywiać, wreszcie uwzględniając to, że kariera boksera trwa krócej niż kariera kierowcy TIRA, wychodzi na to, że najlepsi bokserzy zarabiają poniżej średniej. Albo czegoś nie rozumiem.
i w stanach też jest trochę inne myślenie, tam nie jest powiedziane że sportowiec ma zarobić tylę że ma się utrzymać, taki jennigs po walce ze szpilką jeszcze pracował dopiero po walce z władimirem zajął się tylko boksem
Zastanawiam się nad tym eventem, bo jest wiele innych gal, gdzie kasa jest podobna bez żadnego PPV ;/
może być też tak że mają część płacone pod tzw stołem żeby omijać podatki. z drugiej strony gdyby im zarobki nie odpowiadały to by nie musieli boksować
Nie sądzę, żeby komuś odpowiadało omijanie podatków. Bo jak by się dogadali, na gębę? Każdy chce zarabiać dużo i płacić podatki, bo tak jest bezpieczniej.
A gdyby im zarobki nie odpowiadały ... Może myśleli na początku, że będą zarabiać jak Tyson a teraz reprezentują poziom mistrzowski, zarabiają 50.000$ za walką, więc co mają zrobić? Walczą póki mogą. Ale to nie są duże pieniądze. Gdyby porównać to do pracy fizycznej, np. na budowie (albo czyścić te baseny na dachach jak Mollo) i wziąć poprawkę na to, że jednak bokser daje z siebie więcej niż pracownik fizyczny i więcej ryzykuje a kariera trwa krótko to kokosów tu nie widzę.
$1.3 mil i 675 tys to mala kasa, kuzwa niektorym odbija i to niezle.
Jakie 1.3 mln? Ponad 200mln, tyle zarobił Floyd za walkę z Pacmanem, tyle się zarabia w boksie. :)
Jakiś czas temu zaprezentowane zostały wyliczenia, że 3% pięściarzy zgarnia ok. 90% kasy wypłacanej wszystkim zawodnikom.
Także trzeba mieć status gwiazdy, żeby dobrze zarobić, albo stabilny rynek i dobrą koniunkturę na dyscyplinę jak w UK :)
chyba krew robotnicza w Tobie płynie, że dziwią Cię takie rzeczy. Nie każdy ma psychikę, by siedzieć w zakładzie 8 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu przez 30 lat. Rodzą się ludzie z ułańską fantazją, których zwykłe życie dobija, a odnajdują się na różnych wojnach czy właśnie w ringu. Oczywiście, część jest wyrachowana i myśli o wielkich wypłatach. Taki Rigo czy Lara to typowi cwaniacy i oportuniści, którzy bez przerwy domagają się swojej szansy - walki za duże pieniądze - ale komuś, kto stoi tuż za nimi szansy odmawiają.
"by siedzieć w zakładzie 8 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu"
Pracuje się 5 dni w tygodniu.
Ja tam wolę bezpiecznie, w zakładzie pewna wypłata i gwarancja pracy aż do emerytury. Najgorsze są piątki, bo od południa każdy już jest jedną nogą na zewnątrz i trudno wysiedzieć ale od czego jest Internet i telefon. :)
A pracować trzeba, żeby nie być niebieskim ptakiem.
praca w 95% odmóżdża. Poza zawodami luźnymi, kreatywnymi, gdzie i tak się pracuje "w wolnych chwilach", reszta zajęć ogłupia. Robisz to samo, te same czynnościi wykonujesz tysiące razy, zamieniasz się w maszynę, wyrabiasz w sobie nowe odruchy bezwarunkowe i wyłanczasz mózg, bo inaczej byś zwariował. Im więcej pracujesz, tym mniej masz czasu na refleksje, hobby, przygody - to wszystko, co cię rozwija. Nadmierna praca zabija osobowość człowieka.
Jedni tak potrafią, inni nie. Nie jest to kwestia wyboru. Nie mówię oczywiście o leniach, którzy nic nie robią.