ADRIEN BRONER W WIĘZIENIU. POSIEDZI 30 DNI ZA OBRAZĘ SĄDU

Adrien Broner (32-2, 24 KO) się doigrał. Amerykański bokser spóźnił się we wtorek o trzy godziny na własną rozprawę, a kiedy w końcu przybył, znajdował się w stanie sugerującym nietrzeźwość. Reakcja sądu - 30 dni więzienia.

Rozprawa miała dotyczyć incydentu ze stycznia bieżącego roku w Cincinnati, rodzinnym mieście Bronera. Po przegranym zakładzie związanym z grą w kręgle 26-letni pięściarz - o wymownym pseudonimie "Problem" - miał wpaść we wściekłość, znokautować zwycięzcę i trzymając go na muszce, okraść z 12 tysięcy dolarów.

Gdyby we wtorek Broner stawił się na sali rozpraw na czas, zarzuty najprawdopodobniej zostałyby oddalone - przyznał sędzia Robert Ruehlman. Nie dość, że jednak wyraźnie się spóźnił, to jeszcze nie prezentował się najlepiej. Kiedy sąd zwrócił uwagę, że wygląda "jakby miał kaca", Broner odparł, że "chorował przez cały poranek". Nadmienił, że nawet "nie pije alkoholu" i "ktoś musiał dosypać mu coś do napoju". Po wysłuchaniu tych wyjaśnień sędzia Ruehlman stwierdził, że to marna wymówka, po czym, posługując się bokserską nomenklaturą, stwierdził, że tego ciosu Broner nie uniknie - i za obrazę sądu wsadził pięściarza na 30 dni za kratki.

Broner trafił do więzienia już 4 kwietnia, kiedy sam oddał się w ręce policji niedługo po wygranej przed czasem walce z Ashleyem Theophane'em (39-7-1, 11 KO) na antenie ogólnodostępnej w Stanach Zjednoczonych telewizji Spike. Na wolność wyszedł jeszcze tego samego dnia, wpłaciwszy kaucję w wysokości 100 tysięcy dolarów. Tym razem jego pobyt w zakładzie karnym będzie dłuższy.

Prawnik boksera Will Welsh podkreślił, że 26-latek zaakceptował wtorkową decyzję sądu. - Niewątpliwie przeprasza i rozumie, dlaczego sąd był zły - stwierdził.