HAYE: JOSHUA POKONAŁBY MNIE NA 100 METRÓW, ALE TO JEST BOKS
David Haye (28-2, 26 KO) wierzy, że pomimo długiego rozbratu z boksem nadal zalicza się do ścisłej czołówki wagi ciężkiej i mógłby pokonać młodszego i silniejszego Anthony'ego Joshuę (17-0, 17 KO).
Brytyjska telewizja Sky Sports, dla której "Hayemaker" pełni czasami funkcję eksperta, klasyfikuje go na ósmym miejscu w królewskiej kategorii. Pierwszy jest Tyson Fury, przed Władimirem Kliczką i Deontayem Wilderem. Czwartą lokatę zajmuje Aleksander Powietkin, a piątą Joshua.
- Mam umiejętności, aby pokonać Joshuę. On jest silny i duży. Na pewno pokonałby mnie w martwym ciągu. To wspaniały atleta. Pewnie wygrałby też ze mną w wyścigu na 100 metrów. Ale to jest boks. Tu chodzi o umiejętności, poruszanie się w ringu i doświadczenie. Boksuję od dziesiątego roku życia, jestem na tyle doświadczony, aby przechytrzyć kogoś, kto jest większy ode mnie. Robiłem to już w przeszłości - stwierdził 35-latek.
Joshuę, właściciela tytułu IBF, Haye mimo wszystko docenia.
- To jeden z najlepszych zawodników na świecie. Nie bez powodu jest mistrzem, a na amatorstwie sięgnął po olimpijskie złoto. Jako zawodowiec ma sto procent zwycięstw przez nokaut. Robi wszystko, co powinien - skomentował.
Poza wspomnianą piątką Haye'a w rankingu Sky Sports wyprzedzają jeszcze Luis Ortiz i Bermane Stiverne. Tuż za nim jest z kolei Kubrat Pulew, a pierwszą dziesiątkę zamyka Joseph Parker.
I gdyby nie palec u stopy to i jeszcze jednego duzego by pokonal...
Jak rzadko kiedy, zgadzam się z Hejem. 12 rund spierdalania po ringu przed Kliczko- doświadczenie którego nikt mu nie zabierze. To samo byłoby z Antkiem, tylko że teraz Hej jest zardzewialy wiec moze Antoni by go dopadl.