MINĘŁO 20 LAT OD WALKI GOŁOTA vs BOWE I
Dziś mija dwudziesta rocznica pamiętnej, pierwszej walki Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe, która wstrząsnęła światem zawodowego boksu. Mało jeszcze wtedy znany, ale notowany wysoko w rankingach wagi ciężkiej pięściarz z Polski dostał szansę walki z jednym z najlepszych "ciężkich" lat 90. XX wieku, byłym mistrzem świata i dwukrotnym pogromcą Evandera Holyfielda.
Przebiegu walki, którą Gołota przegrał przez dyskwalifikację z powodu fauli, a w ringu i na trybunach doszło do zamieszek, nie trzeba chyba przypominać kibicom w Polsce. Bowiem ta ringowa wojna otworzyła nową epokę w historii boksu zawodowego nad Wisłą. Można powiedzieć, że Gołota demolując Bowe'a stał się ojcem chrzestnym profesjonalnego pięściarstwa w naszym kraju, a sukcesy naszych rodaków za oceanem trudno by sobie wyobrazić bez rozgłosu, który przyniosły jego walki. Do rangi symbolu urasta tu postać trenera Rogera Bloodwortha, który wtedy asystował Lou Duvie w narożniku Gołoty, a później prowadził do starcia o mistrzostwo świata wagi ciężkiej pogromcę Andrzeja, Tomasza Adamka. Korzystając z wyjątkowej okazji okrągłej rocznicy, przypominamy tamto historyczne starcie.
Andrzej kurwa.....Do dzisiaj mi cisnienie skacze jak sobie pomysle o tej walce.....Byles w mega formie, Bowe byl twoj ale realia sa takie ze w ringu to trzeba tez (chociaz troche) myslec i sie kontrolowac........
Szkoda bo byles materialem na prawdziwego mistrza HW.
Nic dziwnego, że nasz boks tak wygląda, jak Goły ma być jego ojcem chrzestnym
https://www.youtube.com/watch?v=Gy4DvPapMSU
U Gołoty fajne było to, że nie udzielał głupich wywiadów, nie było go wszędzie pełno, on tylko boksował. Poza tym sympatyczny, skromny, szczery.
Gołota, Adamek, Saleta, Fonfara, Diablo - część wspólna - wszyscy mają gładkie klaty.
Gołota nie udzielał głupich wywiadów, bo nie potrafił sklecić dwóch zrozumiałych zdań w żadnym języku. Poza tym zawodowy boks to też showbusiness, zawodnik musi chcieć znaleźć się w centrum zainteresowania jak największej liczby widzów, musi mieć parcie na sławę i dobrze czuć się przed kamerami.
Wszyscy żałują bo każdy wie że było baaaaaardzo blisko!!!!
*
*
*
Ta dupa nie blisko. Walka bokserska na tym poziomie nie trwa 7 czy 8 rund. Gołota się wystrzelał, Bowe zaczął dochodzić do głosu i Andrzej wiedział, że tego nie dowiezie nawet z tak haniebnie przygotowanym Riddickiem. Walnął po jajach żeby uciec z walki. Z Grantem i Tysonem już po prostu uciekł, tu formą ucieczki były perfidne faule, pomimo ostrzeżeń sędziego. Mało osób dzisiaj pamięta okoliczności tej walki i tego, że pojedynek pierwotnie zakontraktowany był na 10 rund, a tuż przed walką Gołota wziął kasę za to, że walka odbędzie się na dystansie 12 rund mimo, że cały czas narzekał że trenował nastawiając się na 10 rundowy pojedynek.
"I trained for 10," Golota complained, and insisted he would not go on. However, for what a Garden official described as "a minimal amount of money," Golota changed his mind.
NietrzezwyTomasz Wątpie żeby miało być jak mówisz w obu walkach Gołota wyrażnie przeważał na ridikiem to słaba psichika przesądziła o tym że nie wytrzymał napięcia. Bowe po ten walce był przektycznie zniszczony dopiero po kilku latach stoczył następny pojedynek.
*
*
*
Ale w co tu wątpić, jak można po prostu ponownie obejrzeć walkę i wyrobić sobie opinię? Bowe był fatalnie przygotowany, ważył o 12 funtów więcej niż w poprzedniej walce z Holyfieldem. Zlekceważył Gołotę, na pytania dziennikarzy skąd ta waga i dlaczego tak wygląda pytał "why would I train to a bum?". Przez to Gołota miał świetny początek, ale im dalej w las i pomimo strasznego lania Bowe zaczynał również odpowiadać i również ranił Gołotę. Andrzej kilkukrotnie zapuszczał wiatraki mając opartego o liny Bowe, ale nie udało mu się go dokończyć, wystrzelał się, sam spuchł, zaczął przyjmować ciosy i spierdolił z walki waląc po jajach mając przed oczami jeszcze 5 rund (podczas gdy trenował na dziesiątkę) zwyczajnie nie wytrzymał.
Forumowy debil przechodzi samego siebie
*
*
*
Masz jakichś problem bezrobotny baranie czy po prostu jak to masz w zwyczaju musisz wpaść i nasrać w temacie, w którym jak widać nie masz żadnych argumentów i przychodzisz tylko po to żeby bruździć? Bowe był Twoim zdaniem dobrze przygotowany? Gołota po drodze nie przyjmował? Ciosy poniżej pasa nie były sposobem na ucieczkę z tej walki? No co Ci się kretynie nie zgadza?
Mam pytanie. Jak oceniasz szanse Gołoty w walce z Brewsterem? Moim zdaniem wtedy Andrew był najbliżej zdobycia pasa. Gdyby trochę inaczej wszedł w walkę ... Szanse Gołoty oceniam tam na 70%. Bo z Byrdem i Ruizem, pomimo tego, że walki były wyrównane, to jednak daję mu trochę poniżej 50%. Ale z Brewsterem powinien wygrać.
Dobrze, że przynajmniej zdaje sobie sprawę o kim mowa
*
*
*
Trudno nie zauważyć do kogo się zwracasz skoro zawsze pod moimi komentarzami łapiesz ból dupy i wypisujesz jakieś brednie. Brednie o tyle nieistotne, że zawsze będą bredniami bezrobotnego, sfrustrowanego życiem nieudacznika, a więc ciężko jest to brać na poważnie.
Ale moim zdaniem Gołota był tu blisko wygranej. Choćby ze względu na to, że miało Riddicka na deskach.
*
*
*
Oczywiście, że był blisko, ale Gołota nigdy instynktu killera nie miał i nie potrafił kończyć rywali. Tu miał Bowe naruszonego, podłączonego, opierającego się o liny, ale nie potrafił skończyć, a w międzyczasie zjadał ciosy odgryzającego się Bowe, który nie chciał się położyć i przegrać. Spuchł, trochę się wystrzelał, doszła frustracja i perspektywa kolejnych 5 rund, na które najwyraźniej nie miał już siły i ochoty. Poszedł quit.
Autor komentarza: Grzelak Data: 12-07-2016 11:50:31
Mam pytanie. Jak oceniasz szanse Gołoty w walce z Brewsterem? Moim zdaniem wtedy Andrew był najbliżej zdobycia pasa. Gdyby trochę inaczej wszedł w walkę ...
*
*
*
Brewster mimo, że boksersko cienki to był typ zawodnika, który nigdy Gołocie by nie leżał. Agresywny early starter, z mocnym ciosem i ciągiem na rywala. Gołota dużo większe szanse miałby zawsze z małym, technicznym Byrdem.
Co do Riddicka to pewnie masz rację, bo Gołota jak rzucał na deski to wynikało to z celności ciosów i timingu, mniej z siły ciosu (tzn. bardziej były to przewrócenia od "siły masy" właściwie ukierunkowanej niż destrukcyjne zamroczenia) i taki Riddick zawsze by wstał. Czyli te nokdauny to był tylko taki plus, że robiły grunt pod UD, ale to trzeba jeszcze było dociągnąć do końca.
A "mały techniczny Byrd", no nie wiem, to zawsze byłby "mały techniczny Byrd", równie dobry podczas całej walki. A Brewster przetrzymany na początku później byłby tylko po prostu gorszy od Gołoty.
A "mały techniczny Byrd", no nie wiem, to zawsze byłby "mały techniczny Byrd", równie dobry podczas całej walki. A Brewster przetrzymany na początku później byłby tylko po prostu gorszy od Gołoty.
*
*
*
Gołota miał świetny lewy prosty i skillsy na prowadzenie równej walki z także świetnie wyszkolonym Byrdem. Byrd był też mniejszy i nie stanowił dla Gołoty zagrożenia pod względem siły ciosu. Gołota w takiej walce czuł się pewnie, boksował na luzie i pokazywał swój kunszt i umiejętności techniczne, które zawsze stały u niego na wysokim poziomie. Byrdowi pasowali zawsze słabsi technicznie goście, którzy szli do przodu i zostawiali luki na kontry, a nie ktoś bardzo dobry technicznie, z backgroundem amatorskim, dobrym jabem i jednocześnie większy.
Przetrzymać wystarczyło też Tysona, który kiedy walczył z Gołotą miał kondycję na 3-4 rundy zrywów, a potem polował tylko na jeden cios wpadając w klincz. Gołota wychodząc do kolejnej rundy i boksując zza lewego prostego mógł spokojnie wziąć go w późniejsze rundy i konsekwentnie punktując odrobić nawet ten knockdown i to wygrać. Tylko to był Gołota i w jego przypadku "wystarczyło tylko" sprawdzało się średnio.
"Ciosy poniżej pasa nie były sposobem na ucieczkę z tej walki?"
"spierdolił z walki waląc po jajach mając przed oczami jeszcze 5 rund (podczas gdy trenował na dziesiątkę)"
A Tysona za bardzo się bał, dlatego nawet nie próbował go sfaulować, tylko normalnie spierdolił z ringu, tak? ;)
Ja wiem, że Andrzej był jedyny w swoim rodzaju, ale twierdzenie, że faule z Bowem były spowodowane chęcią ucieczki, to już niezły odlot. Zabawne jest też to, że sam przyznałeś, że Riddick olał przygotowania i nie był w formie, ale masz przekonanie, że to on lepiej wytrzymałby ostatnie rundy. Ciekawe. Praktycznie co chwilę mamy jakieś starcie, w którym jedna ze stron "pływa", a później łapie drugi oddech. Przecież można jeszcze pouciekać, pouwieszać się, w ostateczności może zareagować sędzia/narożnik. Czasami nagle odcina tlen przeciwnikowi. Potencjalnych scenariuszy na ostatnie rundy rundy jest mnóstwo. Ty za pewnik przyjąłeś sobie jeden, w którym zmęczony Gołota padłby z wykończenia/ zostałby znokautowany. Odważna teoria. Rozumiem, że w rewanżu było tak samo? Tam Andrew bał się KO w ostatniej rundzie i dlatego mimo kilkupunktowej przewagi postanowił "zdyskwalifikować" się? Jedna z lepszych teorii spiskowych jaką czytałem na tym portalu :)
Pierwsza walka z Bowe'em prowadzona była w tempie, jakie zawsze pasowało Andrew, czyli takie "pykanie" - "Ty mnie, ja ciebie". Tylko że głównie trafiał Gołota.
Poza tym Bowe w tym starciu (w drugim zresztą też) był tak ślamazarny, że to Andrzej narzucał tempo - kiedy chciał, to przyspieszał, kiedy nie chciał, spacerował sobie w bezpiecznym dystansie.
Zbił Riddicka Bowe'a po jajach z różnych powodów, ale na pewno nie dlatego,że nie miał już sił. Jeśli już, to sił i kondycji coraz bardziej brakowało Amerykaninowi. Widać to było wyraźnie w rundzie siódmej, kiedy to Andrew w zasadzie robił co chciał.
Jeśli ktoś pisze, że Gołota zbił Bowe'a po jajach, bo nie miał już sił (obojętne, czy w pierwszej, czy w drugiej walce), to znaczy, że jest kompletnym ignorantem bokserskim i... chyba nawet śmiało można nazwać go debilem (bo nawet totalny laik, oglądając tę walkę, do takich durnych wniosków by nie doszedł).
Wszystko składa się w logiczna całość.Typowy łancuszek przyczynowo skutkowy.Gołota znany jako tytan pracy,poprostu spuchł po 5 rundach chociaż przygotowywał się na 10.A Bowe len i obibok przygotowany na 3 rundy,po 7 miał dobiero złapać drugi oddech
Teraz drogi kolego nietrzeźwy czekam jeszcze jak wyjasnisz tajemnice zaginionego swietego Grala i przyczny katastrofy smolenskiej...
Jeśli ktoś pisze, że Gołota zbił Bowe'a po jajach, bo nie miał już sił (obojętne, czy w pierwszej, czy w drugiej walce), to znaczy, że jest kompletnym ignorantem bokserskim i... chyba nawet śmiało można nazwać go debilem (bo nawet totalny laik, oglądając tę walkę, do takich durnych wniosków by nie doszedł).
*
*
*
1) Gołota o tym, że walka odbędzie się na dystansie 12 rund dowiedział się tuż przed walką, przez co mocno protestował i twierdził, że trenował do 10 rundowego pojedynku.
2) Nie chodzi tylko o przygotowanie stricte kondycyjne, ale istnieje w boksie coś takiego jak "wystrzelanie się" laiku. Gołota władował w Bowe wszystko co miał, poszedł można powiedzieć na całość, a Bowe nie dość, że przewrócić i zostać na deskach nie chciał to jeszcze oddawał i wraz z upływem rund dochodził coraz bardziej do głosu.
3) Do zmęczenia dochodzi frustracja i przyjęte ciosy, ból i brak wiary w to, że uda się wygrać, bo władowałem w niego wszystko, on dalej stoi i oddaje coraz mocniej.
4) Gołota nigdy nie lubił przyjmować więc nie wiem o jakim "pykaniu" tu w ogóle bredzisz? On dostawał kontry od będącego na linach mocno bijącego 250 funtowego byka. To żadne pukanie. Gołota zawsze głupiał jak dostawał mocne ciosy i mu odwalało czy to z Po'uhą, Grantem, Tysonem czy Bowe.
"Przetrzymać wystarczyło też Tysona, który kiedy walczył z Gołotą miał kondycję na 3-4 rundy zrywów ..." A to już nie było takie proste. Tyson był wtedy jednak lepszy i groźniejszy od Brewstera. Wiem, zmienił, styl, został puncherem, bił rzadziej, mniej kombinacji, polował na jeden cios. Ale ten Tyson rok wcześniej, taki sam, pokonał jednak Bothe przegrywając wszystkie rundy. I z tą kondycją na 3-4 rundy zrywów to przesada. Bo mamy przed oczami McBride i tak sobie dopowiadamy, że Goły, gdyby dotrwał do 6 rundy to Tyson by sam usiadł. Wątpię, Tyson by boksował coraz oszczędniej ale wytrzymałby długo, bo serce do walki miał zawsze. Pokazał to nawet z Williamsem. Dlatego nie kupuję tego : "Gołota wychodząc do kolejnej rundy i boksując zza lewego prostego mógł spokojnie wziąć go w późniejsze rundy". Tamten Tyson to była zmora Gołoty. Myślę, że w ten sposób jak piszesz to łatwo pokonałby go Vitalij, być może nawet Tyson już wtedy po raz pierwszy by nie wyszedł do kolejnej rundy. Ale Gołota "zza lewego protego" to potrafił utrzymywać tylko przeciwników, których się nie bał.
Ja wiem, że Andrzej był jedyny w swoim rodzaju, ale twierdzenie, że faule z Bowem były spowodowane chęcią ucieczki, to już niezły odlot.
Jestem wielkim fanem Gołoty, ale zakończenie (szczególnie drugiej walki) to ewidentne działanie, którego celem było przerwanie walki. Kolejne ciosy "na jaja", nawet nie mocne, ale celne, bite z premedytacją, żeby sędzia nie miał żadnych wątpliwości. Równie dobrze mógł się poddać. Sfaulował, bo tak zachował status niepokonanego. (Nie poddał się, został zdyskwalifikowany.) To mi trochę przypomina faule czarnoskórych piłkarzy, którzy na MŚ nagle uderzają przeciwnika lekko z liścia. Sędzia metr obok, wszystko widzi, plaskacz krzywdy nie robi żadnej ale skutkuje natychmiastową czerwoną kartką.
Powiedziałbym "Nie brnij, chłopie", ale wiem, że to bez sensu.
*
*
*
No jasne, co innego mógłbyś przecież napisać.
No kurwa eureka,nareszcie ktoś wyjasnił przyczynę dla ktorej Gołota faulował Riddicka Bowe!!!
Wszystko składa się w logiczna całość.Typowy łancuszek przyczynowo skutkowy.Gołota znany jako tytan pracy,poprostu spuchł po 5 rundach chociaż przygotowywał się na 10.A Bowe len i obibok przygotowany na 3 rundy,po 7 miał dobiero złapać drugi oddech
Teraz drogi kolego nietrzeźwy czekam jeszcze jak wyjasnisz tajemnice zaginionego swietego Grala i przyczny katastrofy smolenskiej...
*
*
*
Ja wyraziłem swoją opinię, poparłem ją argumentami. Każdy kto ponownie obejrzy walkę, zwróci uwagę na body language Gołoty i odrzucając patriotyczne zaślepienie zauważy, że Andrzej po prostu zrobił quit, który był wypadkową kilku czynników, frustracji, zmęczenia/wystrzelania, ciosów Bowe i tego, że im dalej walka szła w las tym częściej odgryzał się Bowe.
Lepiej jednak wierzyć, że to w głowie Gołoty coś nagle przeskoczyło i nie mógł się powstrzymać przed wielokrotnym uderzeniem poniżej pasa, nie?
Zgoda. I on przed walką Byrdem też o tym wiedział. I nie dał rady wygrać. Tamten remis uważam za korzystny dla Andrew, nie naciągnięty ale korzystny, gdyby Byrd wygrał to byłoby mniejsze przegięcie niż gdyby wygrał Andrew. Czyli Goły wiedział co go czeka, ale nie potrafił tego wykorzystać. Dalej uważam, że z Brewsterem miał większe szanse.
*
*
*
Nie udało mu się wygrać, bo Byrd po prostu okazał się lepszy. Nie zmienia to jednak faktu, że Gołota wolałby walczyć jeszcze raz z nim niż z Brewsterem i to Byrd mu bardziej pasował niż silny, agresywny od pierwszego gongu, ograniczony, ale mocno bijący Brewster. Na papierze oczywiście miał większe szanse z Brewsterem, bo ten boksersko był słaby i siadał kondycyjnie, ale na papierze, a w ringu w przypadku Gołoty to dwie różne sprawy.
Jak dla mnie to Andrew najzwyczajniej w swieciecie miał taki bałagan w głowie,że on sam nie wie dlaczego bił Riddicka po jajcach
I ja bym tu raczej upatrywał przyczyny jego zachowania,a nie w słabym przygotowaniu kondycyjnym do pierwszej walki z Bowe
Natomiast w drugim pojedynku zmeczenie,frustracja i nieumiejętność radzenia sobie Goloty w trudnych sytuacjach spowodowały że uciekł się do fauli
Ale i tu nie wierze w słabe przygotowanie kondycyjne Andrew.Tempo walki było bardzo wysokie,Gołota przyjał bardzo wiele mocnych ciosów,sam też zadał ich nie mało,wiec nie dziwota ze był bardzo zmęczony.W pierwszej walce nie zauważyłem żeby az tak zajechany
Lou Duva przed rewanzem z Bowe powiedział,że nie ważne o ktorej Riddick wstanie rano,bo Andrew już będzie po piereszym treningu
Gołota cieszył się opinia pracusia u chyba wszystkich swoich trenerów
Dlatego do walk kondycyjnie to on raczej zawszvbył swietnie przygotowany.A że nie umiał tego wykorzystac,podobnie jak innych swoich atutow,to juz jest inna kwestia
Bzdury kompletne!!
.
Obejrzyj walkę jeszcze raz, zwróć uwagę, że Andrzej już w drugiej rundzie walił po jajach, już miał dość??
Zwróć uwagę na ostatnią rundę, Gołota już by pewny zwycięstwa, boksował na pełnym luzie, nie ma mowy o żadnym zwątpieniu !
Moim zdaniem powód dlaczego tak to się skończyło jest najbardziej prozaiczny na świecie, po prostu Andrew tego wieczoru miał rozregulowany celownik, jeśli chodzi o walenie po dole i tyle...
Powtarzam, najlepszym dowodem na nieprawdziwość Twojej tezy i innych teorii spiskowych to fakt, że przestrzelał już w DRUGIEJ RUNDZIE!!!
Nie sądzę żebyś miał racje z przygotowaniem do walki Andrzeja. Był młody, miał mega kondychę i wygrał 2 ostatnie rundy.
A w drugiej walce co? Też wysiadl kondycyjnie?
Przyjąl w życiu swoje i dlatego tak zrobił.
Biedaczysko mówi jakby zjadł swoj wlasny język...
Boks niestety ma efekty uboczne...
Próbujesz bronić kochanka - pedała, ale z marnym skutkiem. Tu nie ma "moim zdaniem", wszystko jest napisane jasno. Znaczy te bzdury napisane są jasno.
NietrzezwyTomasz Data: 12-07-2016 09:58:13
Autor komentarza: gluton Data: 12-07-2016 09:24:52
Wszyscy żałują bo każdy wie że było baaaaaardzo blisko!!!!
*
*
*
Ta dupa nie blisko. Walka bokserska na tym poziomie nie trwa 7 czy 8 rund. Gołota się wystrzelał, Bowe zaczął dochodzić do głosu i Andrzej wiedział, że tego nie dowiezie nawet z tak haniebnie przygotowanym Riddickiem. Walnął po jajach żeby uciec z walki. Z Grantem i Tysonem już po prostu uciekł, tu formą ucieczki były perfidne faule, pomimo ostrzeżeń sędziego. Mało osób dzisiaj pamięta okoliczności tej walki i tego, że pojedynek pierwotnie zakontraktowany był na 10 rund, a tuż przed walką Gołota wziął kasę za to, że walka odbędzie się na dystansie 12 rund mimo, że cały czas narzekał że trenował nastawiając się na 10 rundowy pojedynek.
NietrzezwyTomasz Data: 12-07-2016 10:12:03
Ale w co tu wątpić, jak można po prostu ponownie obejrzeć walkę i wyrobić sobie opinię? Bowe był fatalnie przygotowany, ważył o 12 funtów więcej niż w poprzedniej walce z Holyfieldem. Zlekceważył Gołotę, na pytania dziennikarzy skąd ta waga i dlaczego tak wygląda pytał "why would I train to a bum?". Przez to Gołota miał świetny początek, ale im dalej w las i pomimo strasznego lania Bowe zaczynał również odpowiadać i również ranił Gołotę. Andrzej kilkukrotnie zapuszczał wiatraki mając opartego o liny Bowe, ale nie udało mu się go dokończyć, wystrzelał się, sam spuchł, zaczął przyjmować ciosy i spierdolił z walki waląc po jajach mając przed oczami jeszcze 5 rund (podczas gdy trenował na dziesiątkę) zwyczajnie nie wytrzymał.