KOWALIOW TYM RAZEM NA PEŁNYM DYSTANSIE - DZIELNY CHILEMBA
Siergiej Kowaliow (30-0-1, 26 KO) powrócił po kilku latach do swojej ojczyzny i pokonał po zaskakująco trudnej walce Isaaca Chilembę (24-4-2, 10 KO). Tym samym otworzył sobie drogę do listopadowej potyczki z Andre Wardem (29-0, 15 KO) na szczycie rankingu P4P.
Reprezentant gospodarzy rozpoczął od razu pressingiem. "Śliski" pretendent był sięgany lewym prostym, ale mistrz nie mógł go trafić mocniejszą, prawą ręką. Początkowo pięściarz z Malawi ograniczał się tylko do skutecznej defensywy, ale w trzeciej i czwartej rundzie przy dobrej pracy nóg potrafił również celnie skontrować. Dopiero w piątej Rosjanin znów zdołał zepchnąć go bardziej do odwrotu, bijąc wtedy częściej prawym po dole.
W siódmym starciu Kowaliow w końcu skruszył niewygodnego challengera i rzucił na matę jekaterynburskiego ringu. Trafił najpierw mocnym lewym hakiem w okolice żeber, poprawił prawił krzyżowym na szczękę i byliśmy świadkami nokdaunu. Ale Chilemba przetrwał trudniejsze chwile i nadal dzielnie zza podwójnej gardy próbował ripostować.
W przedostatniej, jedenastej odsłonie, podrażniony trochę "Krusher" podkręcił tempo. Wtedy jeszcze bez większego efektu, jednak dobrze dysponowany pretendent opadł sił w dwunastej rundzie, ratując się klinczem i trochę panicznymi ucieczkami. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 117:110, 116:111 i 118:109 - wszyscy na korzyść reprezentanta gospodarzy. Tym samym Kowaliow obronił tytuł mistrza świata federacji WBA, WBO i IBF wagi półciężkiej.
Tak czy siak brawo za kolejną obronę.
Braehmera...XD co ty piszesz chłopie. Przez Warda, Adonisa, czy Beterbijewa może, bo to znakomici zawodnicy, ale tego Szkopa? Rusek by się po nim przejechał jak walec, nawet w dzisiejszej, bardzo słabej dyspozycji.
No i się wkurwiłem, bo myślałem, że walka gdzieś niedługo się zacznie i się spóźniłem :-)
Chilemba to twardziel. Nigdy nie był znokautowany. Kowaliow to bokser świetny, ale przede wszystkim też myślący - jeśli zobaczy, że o nokaut może być ciężko, to nie będzie do niego dążył za wszelką cenę, nie będzie ryzykował, zadowoli się zwycięstwem punktowym.
Kovalev nie będzie cały czas nkautował on też ogrywa na punkty
widze że niektórych wyolbrzymiają jak już rusek walczy cały dystans to już od razu że przegra z Wardem.
Mr Adam Ward to nie ograł Jednostronie wygrał Frocha wiec o czym ty piszesz że zrobi jak dziecko Dużo silniejszego i lepszego techniczne Kovaleva
Sam jestem ciekawy jak to pójdzie, dziś Rosjanin średnio przygotowany coś mi się wydaje.
Chilemba mógłby ograć Adonisa ;)
Trochę dziwi (i nie dziwi) punktacja tak zaniżona, ale często tak się zdarza, że jak faworyt gospodarzy wygrywa wyraźnie w pełni kontrolując walkę, to szuka się na siłę rund, które można przyznać przeciwnikowi. Żeby nie czuł się pokrzywdzony, żeby nie być posądzonym o stronniczość, czy w ogóle, żeby jakoś to wyglądało. Chilemba spisywał się dzielnie, ale tutaj jedyną rundę, jaką mógłbym mu przyznać, była runda czwarta. Tak że 119:108, może 118:109 - taka powinna być uczciwa punktacja.
Fani Warda zadowoleni. Szczególni ci, którzy nie znają Chilemby. Ale prawda jest taka, że jest to bokser, z którym nigdy nikomu nie walczyło się dobrze. Bardzo niewygodny dla wszystkich. Rosjanin jest jedynym jak dotąd pięściarzem, który wygrał z nim łatwo i bez problemów. Jestem pewien, że gdyby taki Ward spotkał się z Chilembą, nie wypadłby tak dobrze.
Andre Ward to oczywiście pięściarz lepszy, ale Chilemba to trochę inna para kaloszy. Isaac Chilemba ma dużo lepsze warunki fizyczne i jest bardzo twardy.
Oczywiście walka z Wardem będzie dużo trudniejsza dla Kowaliowa, ale jak dla mnie Rosjanin sporym faworytem. Myślę, że w tej walce Kowaliow najbardziej powinien obawiać się... sędziów punktowych. Dlatego powinien dążyć do zakończenia przed czasem i myślę, że tak właśnie uczyni.
I powiem szczerze, będę mocno zdziwiony, jeśli Andre Ward dotrwa do końcowego gongu.