PROMOTOR BROOKA: VARGAS CHCE FORTUNY ZA WALKĘ W WIELKIEJ BRYTANII
O walce Kella Brooka (36-0, 25 KO) z Jessie'em Vargasem (27-1, 10 KO) mówi się od dłuższego czasu, ale wciąż nie podpisano kontraktów. Sprawę przybliża Eddie Hearn z promującej Anglika grupy Matchroom Boxing.
- Vargas chce fortuny za przylot do Wielkiej Brytanii i pojedynek z Brookiem. Nie winię go, miałbym takie same wymagania. W końcu przylatuje do nas, by walczyć z najlepszym zawodnikiem wagi półśredniej, z kimś, z kim nikt nie chce boksować. Aby pokryć wypłatę Vargasa, musimy dać mniej pieniędzy Brookowi. A nie można się oczywiście spodziewać, że zawodnik powie: "Och, zapłaćcie mu, a mną się nie przejmujcie, ja będę walczyć, bo chcą tego kibice". Trzeba mu dobrze zapłacić. Fakt jednak, że zgodzi się walczyć za mniej, bo po prostu chce tej walki - powiedział.
Vargas stwierdził przed kilkoma dniami, że podpisał już kontrakt na pojedynek, a Brook wciąż z tym zwleka, dlatego walka jest coraz mniej prawdopodobna.
- Vargas nie kłamał, podpisał porozumienie z Top Rank, że będzie walczyć z Brookiem. Tyle że to nieistotne, bo główny kontrakt nie został podpisany. Nie ma jeszcze co do niego zgody. Ludzie mogą zacząć mówić, że to pewnie byle jaka oferta, ale musicie wiedzieć, że to ponad 2 miliony dolarów. Za walkę z Bradleyem Vargas otrzymał 600 tysięcy. Teraz zarobi przeszło trzy razy więcej. Nie chcę więc słyszeć narzekań, że to złe pieniądze, bo są dużo większe od tych, które zarobi Brook - oznajmił Hearn.
Brook jest prawdopodobnie najlepszym pół średnim na świecie, a obija bumów i zrywa walki; jeśli zerwie i tą, będzie kolejnym Braehmerem i tyle w temacie. A nawet gorzej, kpina człowiek.