DORADCA PACQUIAO: NIE BĘDZIE POWROTU W PAŹDZIERNIKU
Menedżer ds. biznesowych Manny'ego Pacquiao (58-6-2, 38 KO) twierdzi, że wbrew krążącym plotkom filipiński bokser nie wróci jesienią na ring.
Bob Arum, promotor "Pacmana", poinformował przed kilkoma dniami, że zarezerwował już na 15 października datę dla swojego podopiecznego, który miałby się zmierzyć tego dnia z Adirenem Bronerem (32-2, 24 KO).
- Manny nie wróci w październiku. Byłoby to trudne, bo pracuje teraz jako senator. Kto wie, może jeszcze zmieni zdanie. Ale teraz to się nie wydarzy. Manny koncentruje się na swojej pracy - skomentował Eric Pineda.
Pięściarz z Azji ogłosił zakończenie bokserskiej kariery po kwietniowym zwycięstwie nad Timem Bradleyem. Miesiąc później został wybrany do filipińskiego Senatu.
Arum ma się osobiście wybrać na Filipiny, aby porozmawiać z Pacquiao na temat jego przyszłości między linami, po obchodzonym w poniedziałek w USA Dniu Niepodległości.
I dla tych wszystkich pieprzących jak to Pacman jest stary i past prime to zawodnik stary i past prime nie zrobiłby tego co Pacman w III walce z Bradleyem. Bradleyem walczącym na poziomie P4P.
Oczywiście że Pacman jest stary i past prime.
NT
Oczywiście że Pacman jest stary i past prime.
*
*
*
I rozjeżdża TOP 5 z najmocniej obsadzonej wagi rzucając go po drodze 2 razy na deski? xD Ciekawa definicja bycia starym i past prime. Pacman jest dalej w bardzo wysokiej dyspozycji. Postaw przed nim Riosa czy Algieriego i znowu zobaczysz pogrom. To, że w walkach z JJM czy Mayweatherem wyglądał tak, a nie inaczej to nie zasługa bycia starym i past prime, a zderzenia stylów, które Pacmanowi nigdy nie pasowały, nawet jak po raz pierwszy mierzył się z Meksykiem.
To, że zawodnik jest wciąż w TOP-ie swojej dywizji nie oznacza, że nie może być już past prime. Ostatnia walka z Bradleyem była najbardziej wyrównaną z trylogii, gdyby nie było tych nokdaunów, to mielibyśmy kontrowersyjny wynik, a same liczenie (szczególnie jedno z nich) było raczej wynikiem utraty równowagi, co zresztą zdarzało się Bradleyowi w dwóch poprzednich walkach z Pacmanem, z tą różnicą, że finalnie nie posadził tyłka na macie.
Starość natomiast wynika wprost z metryki, Manny kończy w tym roku 38 lat, co w każdej dywizji oznacza, że jest się już starym zawodnikiem.
Kilka lat temu w welter mieliśmy zasadniczo podział na Floyda i Pacmana oraz całą resztę (z tą różnicą, że Pac miał swojego JMM). Cały peleton był daleko w tyle i ciężko było sobie wyobrazić kogoś z kim ta dwójka nie byłaby faworytem.
Dzisiaj mamy Portera, Thurman’a, czy tez Brooka i z żadnym z nich Pac faworytem by nie był. Myślę, że Spence Jr również mógłby ubić Manny’ego. Jeśli Crawford zdecyduje się na welter, to również będzie faworytem.
A ja widzę różnicę w jakości Pacmana obecnego do tego sprzed 6 czy 7 lat i to sporą. Jasne że Pacman ustawiał sobie rywali, ale czy Floyd tego nie robił? Dla mnie młodszy Cotto byłby faworytem zarówno z Thurmanem jak i Brookiem.
Uważam, że Cotto z tamtego okresu pokonałby każdego z dzisiejszych mistrzów. Myślę, że Mosley (powiedzmy z okresu walki z FMJ mógłby sprawić im mnóstwo problemów w ringu).
Pac z tamtego okresu byłby dla mnie faworytem z każdym dzisiejszych mistrzów (z Thurmanem ze wzgledu na styl mógłby mieć problemy, ale postawiłbym na Pacmana). Manny się postarzał, zadaje mniej ciosów, bije krótsze kombinacje, nie ma już tej agresji, nie ciśnie przez 12 rund. Wystarczy nawet spojrzeć na statystyki ciosów, zobaczyć np. ile władował w chodzący worek Margarito, a ile w chodzący worek Riosa, jak wyglądał w pierwszej walce z Bradleye, a jak wyglądał w trzeciej.
Manny ma 38 lat i widać oznaki starości, walczy zdecydowanie bardziej zachowawczo, zadaje mniej ciosów, nie jest już takim zajączkiem Duracella, regres jest widoczny, ja to w każdym razie dostrzegam. On wciąż jest świetnym zawodnikiem, ale widać gołym okiem, że to już inny pięściarz niż te 6 lat temu.