GROVES WYPUNKTOWAŁ MURRAYA W ELIMINATORZE DO PASA WBA
W pojedynku dwóch Anglików będącym jednocześnie eliminatorem do tronu federacji WBA kategorii super średniej George Groves (24-3, 18 KO) pokonał Martina Murraya (33-4-1, 16 KO).
W pierwszych minutach Murray pozostawał schowany za gardą i mało aktywny. Poza jednym prawym prostym w drugiej rundzie nie zrobił nic i choć rywal też nie podkręcał specjalnie tempa, to jednak kontrolował pojedynek jabem i dobrą pracą nóg. Dopiero w czwartej rundzie Martin dwukrotnie zapędził przeciwnika do narożnika, gdzie wyprowadził dłuższe serie. Kolejna odsłona była wyrównana, ale w szóstej znów kontrolę przejął Groves, spychając rodaka do defensywy.
W ostatnich sekundach siódmej rundy Groves wystrzelił prawym podbródkowym na szczękę. Pod Murrayem ugięły się nogi, szybko sklinczował, a gdy sędzia ich rozdzielił, zranionego pięściarza wyratował gong. Po przerwie George natychmiast ruszył do wykończenia swojego dzieła i dobicia zranionej ofiary. Martin przez trzy minuty walczył tylko o przetrwanie, był wstrząśnięty, jednak po raz kolejny udowodnił, jakim jest twardzielem i przetrwał kryzys. W dziewiątym starciu próbował zamazać złe wrażenie i narzucić pressing, ale rozluźniony i roztańczony Groves nie dał sobie nawet na moment zrobić krzywdy. A w samej końcówce znów zachwiał rywalem akcją lewy-prawy.
Nieoczekiwanie Murray wrócił zza światów i wygrał dziesiąte starcie, natomiast w dwóch ostatnich panował już niepodzielnie Groves, przypieczętowując tym samym swój sukces. Po ostatnim gongu sędziowie byli wyjątkowo zgodni, punktując 3x 118:110.
Murray to koleś z wagi średniej (gdzie był duży), ale w wadze super średniej boksują pięściarze więksi, silniejsi.