JOSHUA-BREAZEALE: WILDER NIE WIDZI WYRAŹNEGO FAWORYTA
Na Wyspach spodziewają się kolejnego nokautu w wykonaniu Anthony'ego Joshuy (16-0, 16 KO), ale Deontay Wilder (36-0, 35 KO) podkreśla, że szanse w walce Brytyjczyka z Dominikiem Breazeale'em (17-0, 15 KO) rozkładają się pół na pół.
- To dwaj wielcy ciężcy, pretendent chce tego, co ma mistrz, a mistrz chce to zachować. Widzieliśmy już Breazeale'a w wielu wojnach. Był na skraju nokautu w walkach z mniejszymi ciężkimi, ale zawsze jakoś przetrwał. Widzieliśmy też, jak obrywa Joshua, zdołał jednak zachować spokój. Myślę, że Breazeale zrobi z tego dobrą walkę. On naprawdę chce wygrać - mówi "Brązowy Bombardier", który przy okazji tego pojedynku będzie pracować jako ekspert amerykańskiej telewizji Showtime.
- Dla Joshuy to pierwsza obrona tytułu, więc powinien odczuwać pewien rodzaj bezpieczeństwa i pewności siebie. Przekona się jednak, że ci faceci nie będą się przed nim kłaść po jednym czy dwóch ciosach. Będą przyjmować jego uderzenia, padać i się podnosić. To walka o mistrzostwo świata, coś, co może cię wyciągnąć z biedy. Pretendenci są bardzo głodni sukcesu - dodał.
Stawką walki Joshua-Breazeale będzie pas IBF. Pięściarze skrzyżują rękawice w sobotę podczas zawodów w hali O2 w Londynie.
komu on te durnoty wciska