JOSHUA: NIE CIESZYŁEM SIĘ, BO CHCĘ WSZYSTKICH PASÓW
Niezwyciężony, idący od nokautu do nokautu Anthony Joshua (16-0, 16 KO) zdążył już narobić dużo szumu w świecie boksu, ale Anglik podkreśla, że dopiero się rozkręca.
- Jestem usatysfakcjonowany tym, co do tej pory osiągnąłem. Nawet się jednak nie zbliżyłem do miejsca, w którym chcę się znaleźć. Wszystko, co się dzieje od czasu, kiedy przeszedłem na zawodowstwo, zostało zaprojektowane tak, żebym na koniec był zunifikowanym mistrzem wagi ciężkiej. Na razie jeszcze nie zbliżyłem się do tej powierzchni, dlatego zbytnio nie świętowałem, kiedy pobiłem Charlesa Martina. Mam dopiero jeden tytuł i jedno zwycięstwo w walce mistrzowskiej. Chcę wszystkich pasów, ale wiem, że czeka mnie dużo pracy. Mam jednak ze sobą dobry zespół i myślę, że osiągnę swój cel - powiedział.
26-latek wywalczył pas IBF w kwietniu. W pierwszej obronie zmierzy się 25 czerwca z Amerykaninem Dominikiem Breazeale'em (17-0, 15 KO).
Nie wcale... A co to było? Pomijam fakt tego w jaki sposób pas trafił do "obiegu" ale jednak w tym obiegu się znalazł. Vitalija też Stiverne nie pokonał i zostałby obity jak dzieciak ale mistrzem był. To że IBF nie dało więcej czasu Fury'emu który i tak zapowiedział że walki z takimi Głazkowami to go nie interesują to ich sprawa ale pas IBF obecnie dzierży Joshua po pokonaniu mistrza jakim był Charles Martin.
Trochę tak chyba niechcący się wygadał, że jego kariera i ogólnie boks dzisiaj, to taki jeden wielki biznesowy plan.
Czyli raczej nie ma co szybko spodziewać się jakichś wielkich/ciekawych walk z jego udziałem. Tym bardziej, że przecież musi łapać doświadczenie i się jeszcze uczyć.
To nie była walka mistrzowska, tylko taka właśnie walka o pas wg biznesowego planu ustalonego na Joshuę.
Ogólnie chodzi o to, że poziom rywala, a co za tym idzie i walki, nie ten.
Ano w mojej opinii nie można tak tego przedstawiać. Tyson Fury jako jedyny zdobył pas w sposób niepodlegający żadnym dyskusjom pokonując najlepszego pięściarza ale nie zmienia to faktu że Wilder i Martin też są/byli posiadaczami mistrzowskich pasów.
A jak je zdobyli to już inna kwestia.
A poziom pięściarzy pominę bo to nie on jest wyznacznikiem czy ktoś jest mistrzem czy nie (formalnie). Martin przed walką z Joshuą był wd niektórych pięściarzem na tyle poważnym że dostawał 50 albo i nie rzadko więcej procent szans na wygraną w tym starciu. Cała masa ludzi się na niego nabrała a nagle czytam że poziom rywala był za niski.
Nie. Rywal był solidny i dobry a że to zdecydowanie za mało na Joshuę który już dziś ma niewielu przeciwników z którymi mógłby nie dać sobie rady to nie jego wina.
Tyson stracił pas w dość dziwnych okolicznościach ale tak w boksie bywa. A skoro go stracił i Joshua go zdobył jest mistrzem IBF i tyle. Zresztą Anthony to nie jest I osoba która po niego sięgnęła. Pierwszy był Martin który może się tytułować (OMG) byłym mistrzem świata xD
Coś tu plączesz, qr...va
"Martin przed walką z Joshuą był wd niektórych pięściarzem na tyle poważnym że dostawał 50 albo i nie rzadko więcej procent szans na wygraną w tym starciu. Cała masa ludzi się na niego nabrała a nagle czytam że poziom rywala był za niski.
Nie. Rywal był solidny i dobry a że to zdecydowanie za mało na Joshuę który już dziś ma niewielu przeciwników z którymi mógłby nie dać sobie rady to nie jego wina."
Piszesz, że większość ludzi się nabrała na niego (na Martina), a za chwilę, że to pięściarz solidny i dobry, tylko jednak za mało na Joshuę.
Oczywiście po walce jest to dla wszystkich oczywiste, że Martin to za mało, ale skoro to taki dobry i solidny pięściarz, to czemu niby nabrali się ci, którzy przed walką dawali mu jakieś większe szanse?
Nie wiem w ogóle skąd wnosisz, że Martin to jednak solidny pięściarz.
Przed walką z Joshuą niewiele o nim było wiadomo. Rywali miał słabych. Można było spodziewać się, że pięściarz ten coś sobą prezentuje (tym bardziej, że zapowiadał wielkie grzmoty przed walką), jak też, że tak naprawdę nie umie za wiele, że jest pięściarzem słabym, pompowanym balonem.
Jak dla mnie, walką z Joshuą Charles Martin udowodnił co najwyżej, że jest pięściarzem bardzo słabym. Nikim.
Może coś tam potrafi, może wiedział, że jest bez szans z Anglikiem ,to wyszedł tylko po kasę. Może z innymi, mniej groźnymi rywalami pokazałby się z dobrej strony, ale na razie pokazał tylko co najwyżej, że jest miękką fają i pompowanym balonem.
Dajmy już z tym spokój. Tym bardziej, że mecz Austria - Węgry się zaczyna
Czy ktoś tego chce czy nie takie mamy czołówki... Joshua to zaś chyba również wysoko notowany pięściarz.
Dobry pomysł.