ZLATICANIN Z PASEM WBC
Wobec kłopotów zdrowotnych Jorge Linaresa dziś w nocy rozegrano pojedynek o wakujący tytuł mistrza świata wagi lekkiej federacji WBC. A w nim Dejan Zlaticanin (22-0, 15 KO) odprawił przed czasem sprowadzonego w ostatniej chwili w zastępstwie za jeszcze innego zawodnika Franklina Mamaniego (21-3-1, 12 KO).
Nowy champion od początku skoncentrował się na obijaniu korpusu rywala, który co prawda podjął wymiany, ale widać było, że odczuwa haki Czarnogórca pod prawy łokieć.
Zlaticanin na starcie trzeciej rundy trafił mocnym lewym sierpowym i pod jego rywalem ugięły się aż nogi, jednak przed upadkiem uratowany go liny. Dejan doskoczył, dołożył kilka kolejnych bomb i po lewym haku Boliwijczyk przyklęknął. Z sobie tylko znanych powodów sędzia nie liczył, więc Zlaticanin doskoczył do naruszonego przeciwnika, zasypał go przy linach gradem uderzeń, a gdy po kolejnym lewym sierpowym na szczękę Mamani przewrócił się po raz drugi. Tym razem arbiter Charlie Fitch też nie liczył, tylko od razu wstrzymał dalszą rywalizację.