TONY BELLEW: DO ROSJI NIE POJADĘ
Od kiedy Tony Bellew (27-2-1, 17 KO) zdobył wakujący pas federacji WBC wagi junior ciężkiej jest łączony z "Mistrzem w zawieszeniu" Grigorijem Drozdem (40-1, 28 KO), a także zunifikowanym championem WBA/IBF Denisem Lebiediewem (29-2, 22 KO). Pięściarz z Liverpoolu nie zamierza jednak wybierać się do Rosji.
- Z rosyjskimi sportowcami jest ostatnio duży problem. Nie mam zamiaru jechać do Rosji na walkę z Drozdem. On musi odpowiedzieć na wiele pytań i zobaczymy co dalej z nim będzie. Bo przecież równie dobrze może przez dwa lata utrzymywać, że jest kontuzjowany, aż nagle wystrzeli, że jest zdrowy i gotowy do walki. To nie jest w porządku - przekonuje Bellew, który w myśl postanowień WBC będzie musiał spotkać się z Drozdem zaraz po tym, jak ten w pełni się wykuruje.
- Teraz to ja jestem mistrzem i reprezentuję federację, a od władz WBC dostałem już pozwolenie na dobrowolną obronę. Moim marzeniem jest zunifikowanie całej dywizji i naturalnie bardzo chętnie zawalczę z Lebiediewem, ale raz jeszcze powtórzę, byle nie w Rosji. Cenię Denisa i jego osiągnięcia, lecz jeśli mamy się spotkać, to poza terenem Rosji. Nie wydaje mi się, żeby on zrobił z Makabu to, co ja z nim zrobiłem w niedzielę. Mam najważniejszy pas i wierzę, że jestem również najlepszym pięściarzem kategorii cruiser - dodał Bellew.
Makabu z dużym cruiserem Kucherem: https://www.youtube.com/watch?v=XMqT7YwEvxs
Ktoś tu sobie robi jaja
No przecież tutaj mamy sytuację taką, że jeden z solidnego rzemieślnika staje się nagle killerem, drugi z ringowego twardziela staje się bezpłciowym waciakiem, w dodatku głupim.
Ja tego za ch. nie kupuję.
Przecież zawsze może być przetarg.
A walkę organizuje się tam, gdzie będzie największa kasa.
Do rosji jak pojedzie i wygra na ptk to albo go przekręca, albo oskarżą o stosowanie dopingu jak to zwykle ruscy robią, a sami faszerują swoich niedozwolonymi środkami ci hipokryci
W Rosji są pieniądze ale śmierdzi tam oszustwem na kilometr i na miejscu każdego szanującego się boksera sikał bym a wyjazd do kacapowa ciepłym moczem.
Pomieszczenia z próbkami plombowane..., a narodowa duma rosyja podmienia próbki i jest wszystko "haraszo"?
Jakim trzeba być tępakiem umysłowym by nie zrozumieć że kacapy koksują się na potęgę?
Zawsze kłamali ale niektórzy muszą zobaczyć na własne oczy by zrozumieć...
Niewierne "Tomasze"? raczej "Jany" "Janusze" ;)
Tak z ciekawości poszperałem trochę i...
jakie tam tunele? Lepiej. Zwykła dziura w ścianie :-)
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-05-12/nyt-pisze-o-dopingu-w-soczi-probki-podmieniane-w-nocy-i-medale-dla-oszustow/
a za to jakie wiarygodne źródło - amerykański, a raczej żydowski New York Times i jakiś uciekinier z Rosji, któremu pewnie nieźle zapłacono za takie rewelacje.
To trzeba być naiwniakiem, żeby wierzyć w jakieś dziury w ścianie, całą prowizorkę i takim "wiarygodnym" źródłom.
Odpisałem Ci tam, ale nie wiem czy tam zajrzysz a więc skopiuję:
Ukartować można wynik walki, nie jej przebieg, gdzie przecież nie ma zawodnika, który z własnej woli da się ciężko znokautować (i, lub) narazić swoje zdrowie dla pieniędzy. Oczywiście, boks to biznes, ale ten przebieg walki pokazał, że Makabu jak zwykle powoli się rozkręcając, dał sobie obić ryja przez niesionego przez swoją publiczność Angola, żadna sensacja wielka. Bellew to w końcu nie jest jakiś tam leszcz. Umiejętności może mu brak czasem, ale jaja ma to trzeba mu przyznać.
Nie chce mi się już o tym gadać. Każdy może myśleć co chce.
Z reguły też jestem dość sceptycznie nastawiony do jakichś podkładek, ale np w życiu nie uwierzę w nokaut Wildera na Maliku Scottcie.
Co do tego ciężkiego nokautu, to kto Ci powiedział, że taki był? Bo Makabu dostał cios, zawisł na linach, potem przewrócił się i długo nie wstawał? To akurat jest bardzo łatwo zrobić.
Pisałem o tej walce parę razy. Pisałem tu wcześniej, pisałem o kwestiach finansowych:
Rollins Data: 01-06-2016 20:18:34
...
Wiele osób podejrzewa jakieś niecne cele, a na pewno mnóstwo mówi, że walka wyglądała dość dziwnie.
Pomijając już to wszystko, o czym mówiłem, proponuję zastanowić się też nad jedną rzeczą. Makabu nie ma silnego promotora. Bokserzy tacy jak on w junior ciężkiej nie zarobią dużo.
Nie walczył od ponad roku czekając na Drozda.
A żyć z czegoś trzeba.
Za czasów mafijnych, że tak to ujmę, ustawki, wałki były dość powszechne.
Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego większość zakłada, że tamte czasy minęły.
*
*
Prawda jest taka, że Bellew ostatnio dużo się promuje, robi się na siłę z niego gwiazdę (film), chociaż nigdy nikim wybitnym nie był. Do zarobienia było sporo kasy i sporo jest do zarobienia.
Bellew (i Hearn) potrzebują pasa, żeby zrobić jeszcze większe pieniądze.
Być może Makabu potrzebował pieniędzy.
Zakładamy, że wyszedł Makabu i najebał Bellew.
Anglikom przepada jakaś kolejna wielka gala/walka np z Haye'em, Makabu zostaje z pasem.
Czy on by dużo zarobił? Bardzo wątpliwe, bo niby jak, gdzie i z kim?
Załóżmy, że dali np milion funtów. Anglikom się to na pewno opłacało.
Makabu w boksie praktycznie nic jeszcze nie zarobił. Z miliona nieco ponad zostałoby dla niego na rękę. To już jest kasa, za którą można ustawić się na całe życie, a na pewno bardzo solidny zastrzyk.
Czy Makabu z pasem mógłby taką kasę zarobić? Raczej wątpliwe, bo z kim? Drozd się coś do niego nie pali, a nawet gdyby, to walka w Rosji i tam pas mógłby stracić.
Żeby zarobić milion funtów musiałby stoczyć kilka walk, wyłożyć kasę na przygotowania, być może dać sobie obić ryja jeszcze bardziej niż przez te (ustawione) trzy rundy.
Poza tym nikt nie powiedział, że on dalej nie może boksować i coś zdziałać, dalej zarabiać. Wcześniej większość się go bała, teraz, po porażce już pewnie chętnych przybędzie.
Honor honorem itd, ale (podejrzewam) jakiegokolwiek pięściarza by nie zapytać co jest dla niego priorytetem, to każdy by powiedział, że rodzina, potem boks. A nie wiadomo jak u niego wyglądała sytuacja rodzinna.
Szczególnie w pierwszej rundzie nie chciał go skrzywdzić, kiedy Angol wywinął fikołka.
Taką teorię można dopisać do każdej walki, Makabu może i biedny, ale mając pas zarobiłby krocie jadąc do Drozda. Bellew po prostu poczuł krew, a Makabu zamiast klęczeć (może myślał, że skontruje jak Bellew się wystrzela), a tamten go po prostu przycelował, ot co. Co do nokautu, nie wiem czy był ciężki, ale faktem jest, że gdyby sędzia to puścił jeszcze kilka sekund to Makabu poleżałby jeszcze dłużej.
Uwierz nie jest łatwo w sportach walki udać nokaut, a już na pewno każdy ktoś się kiedyś bil to nie wyobraża sobie, żeby dać się sprać po mordzie, ryzykując zdrowie, a czasem nawet życie.
Makabu się podłożył, Kliczko na siebie postawił i specjalnie przegrał, Malic Scott też się podłożył zamiast wygrać i zostać później Mistrzem Świata. Nie mam pytań co do logiki co niektórych ekspertów.
*
*
Bzdurą jest, że Kliczko się podłożył, bo nawet przebieg walki na to nie wskazuje. A Malik Scott nawet gdyby chciał, to prawdopodobnie i tak by nie wygrał.
O jakich krociach mówisz za walkę Makabu z Drozdem, jakby co? I nie wiadomo, czy Drozd by z nim zawalczył, gdyby ten pas zdobył, bo jakoś się nie kwapił do niego.
Przecież Bellew zdrowo przypierdolił Makabu, ale zaraz eksperci stwierdzą, że Bellew to waciak i tacy jak on nie mają prawa nokautować.
Cop: "boks to biznes"
Oł jea!
boleslawchrobry
O jakich krociach mówisz za walkę Makabu z Drozdem, jakby co? I nie wiadomo, czy Drozd by z nim zawalczył, gdyby ten pas zdobył, bo jakoś się nie kwapił do niego.
Hmm, no jeśli wcześniej Makabu miał gaże w kilkudziesięciu tysiącach, to u ruskich pewnie byłoby to kilkaset. Pewnie podobna kasa jak z Bellew. A postawę Drozda to akurat bez teorii spiskowych można jasno wytłumaczyć, regeneracja po kuracji :) Wcale bym nie skreślał Bellewa jakby walczył z Drozdem u siebie, ale już wiem, że Drozd nie pójdzie ze swojego kurwidołka.
Po tym, jak posłał takim lewym Tony'ego Bellew na deski, lewej ręki... nie używał w ogóle.
Czasem coś tam spróbował na dół i bodajże dwa razy na górę, ale z dystansu, bez siły, kiedy wiadomo było, że nie trafi.
To byłby szczyt głupoty gdyby ktoś w walce o taki pas i prestiż się podkładał. Mógł się zapisać na trwałe w historii boksu i rezygnuje z tego z powodu jakiejś daniny. Absurd.
Podawałem linki gdzieś tam na początku.
Widzę, że nie czytasz tego, co ja piszę, albo nie rozumiesz.
Naprawdę w niektórych przypadkach snucie teorii spiskowych miało by sens ale tu?? W tym wypadku? No way.
Kilka prostych wniosków po których każdy powinien myśli o jakimś podłożeniu, przekupieniu itd włożyć między bajki.
1. W pierwszej rundzie Makabu miał podobne problemy co w rundzie w której dostał nokaut. Trwało to jednak krócej i pięknie przycelował Bellewa który poleciał na dechy. Trzeba być człowiekiem naprawdę dużej wiary by zakładać teraz że Makabu "strzelił" ciosem przez przypadek i był "przerażony" do czego mógł doprowadzić kończąc Bellewa. Ilunga cieszył się ironicznie.
2. Tuż przed ciosami kończącymi ze strony Makabu świstały naprawdę groźne sierpy. Ot po prostu Bellew okazał się minimalnie szybszy czy precyzyjniejszy. Nie wiem czy Ilunga Makabu kończył dobrą szkołę aktorską ale chyba facet nie rzucał by takich "zabójczych" ciosów w wymianach jakby miał się podłożyć.
3. Nokaut był solidny. Ciosy zaczęły się kumulować i Makabu odłączyły.
Dlaczego to jest możliwe? Dlaczego ten wspaniały pięściarz przegrał z przeciętnym Bellew? Bo to sport. Bo to boks. Tak bywa.
Popełnił błędy za które zapłacił najwyższą cenę. A że może mu się to zdarzyć pokazała walka z Mchunu gdzie był momentami arogancki i zbyt pewny siebie oraz został co najmniej raz solidnie podłączony do prądu.
Tony po prostu lepiej skorzystał z okazji niż Thabisio i tyle. A że miał idealny dzień i był naprawdę bojowo nastawiony to skończyło się jak skończyło.
...
Czytałem co napisałeś na ten temat, ale są to dla mnie niewiarygodne spekulacje.
Pomijam już to jak wielkie musiały by te pieniądze być (żeby się Makabu to opłaciło).
I pomijam okoliczności związane z samą walką (ciężkie KO).
Ale podstawowe pytanie : jak się dogadali? A co gdyby Makabu wygrał walkę a pieniądze wziął ( jeżeli "przed").
Albo gdyby się podłożył a pieniędzy nie dostał? (jeżeli "po")
Sprawa w sądzie? :) No bez jaj.
Owszem, wyglądało to dziwnie. Ale jak ktoś jest szklany, to nawet dziwne ciosy potrafią go naruszyć. Oraz świetna taktyka Bellew. Szedł na nokaut. Gdyby szedł na punkty, to Makabu by go sobie spokojnie rozbijał, a na końcu znokautował.
O to właśnie chodzi, że Makabu słynął z twardości. W tej jednej walce nagle przestał być twardy. Zupełnie inny zawodnik.
Nie wiem, może zbyt długa przerwa od boksu tak go "zardzewiła", ale jakoś trudno mi w to uwierzyć.
Dzięki Rollo, już wiem czemu przestałem wchodzić na orga.