WILDER CHCE ZNÓW WALCZYĆ U SIEBIE
Nowy Jork, Los Angeles, Alabama i Mississippi - właśnie te miejsca wskazuje Jay Deas jako potencjalną lokalizację kolejnej walki Deontaya Wildera (36-0, 35 KO) w obronie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.
- Wszyscy chcą go zobaczyć w akcji na żywo i co pół minuty dostaję jakiś telefon w tej sprawie od kogoś z Alabamy, kto próbuje doprowadzić do takiej gali - kontynuował trener i menadżer "Brązowego Bombardiera".
Amerykanin niespełna dwa tygodnie temu miał spotkać się z oficjalnym pretendentem do tytułu, Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO), jednak śladowe ilości meldonium w organizmie Rosjanina sprawiły, że champion dostał pozwolenie na czwartą dobrowolną obronę. I nie ukrywa, że znów chętnie wystąpiłby przed swoimi kibicami w Alabamie, gdzie odprawił pierwszego (Molina) i drugiego (Duhaupas) pretendenta.
- Za mną długa droga i nie miałbym nic przeciwko temu, by zawalczyć u siebie. To miło, że jest takie zainteresowanie moją osobą i tyle miast chciałoby mnie u siebie, lecz za każdym razem, gdy wyjeżdżam, kibice w Alabamie proszą mnie o powrót do domu. Fajnie byłoby znów wrócić w swoje strony - przyznał Wilder, który ma zaboksować w lipcu bądź sierpniu. Potem być może powróci temat spotkania z Powietkinem, gdyż strona rosyjska staje na głowie by udowodnić, że "Sasza" nie przekroczył panujących reguł i nadal powinien zostać uznawany za obowiązkowego challengera.
- Byliśmy gotowi walczyć u niego w Rosji, ale to Powietkin miał pozytywne wyniki i to nie nasza wina, że do tej walki nie doszło. Idziemy więc dalej i skupiamy się na tym, by Deontay został najaktywniejszym mistrzem wagi ciężkiej w historii. Jeśli WBC zawiesi na jakiś czas Powietkina, a ten potem będzie przechodził kolejne testy antydopingowe, wtedy być może znów rozważymy taką potyczkę - dodał Deas.
DEONTAY WILDER: SERWIS SPECJALNY >>>
Poniżej przypominamy Wam tarczę Wildera z Deasem z obozu Władimira Kliczki przed walką z Mariuszem Wachem.
przegraliscie przetarg wiec nie mieliscie wyboru poza wakatem wiec o czym mowa?
coraz większa żenada
WBC bada sprawę. Miał mimo to jechać i walczyć?
Nie mówię że to co się stało skreśla Povietkina, bo sprawa z tym środkiem jest podejrzana, chodzi mi tylko o to, że Wilder w tej sytuacji nie bardzo miał inne wyjście.
Osobiscie z utesknieneim czekam na rewanz z Charlie Zelenoffem oraz kobieta z ulicy ktora byl pieknie zknockoutowal swoim firmowym uderzeniem. Go Denotaj!
a co jesli WBC uzna ze nie ma powodu zeby Povietkina karac?
teraz brazowy bawelniarz bedzie warunki stawial zamiast sie dostosowac do regul?
WBC zapewne jest teraz nieźle bombardowane z obu stron. Może się skończyć na krótkiej dyskwalifikacji dla "niepoznaki"/
Wilder tak jak pisałem od razu dostał w prezencie bardzo dobrą wymówkę. Po wyjeździe od razu zaczęło się opowiadanie co by to nie zrobił z Powietkinem ale już nie zrobi bo to oszust.
Nie wiem czy federacja WBC która tak idzie mu zawsze na rękę twardo zmusi go do starcia z Aleksandrem (jeśli uznają go niewinnym) jeśli ten usilnie będzie się wzbraniał argumentując to dopingiem...