STIVERNE NALEGA NA REWANŻ Z WILDEREM
Bermane Stiverne (25-2-1, 21 KO) bardzo chciałby dostać upragniony rewanż z Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO), który zrzucił go z tronu WBC wagi ciężkiej prawie półtora roku temu.
"Brązowy Bombardier" wobec zamieszania z Aleksandrem Powietkinem dostał od władz federacji pozwolenie na dobrowolną obronę, do której prawdopodobnie podejdzie w lipcu.
- Wiedziałem już w czasach amatorskich, że Powietkin coś bierze. Zobaczymy jaką decyzję wobec niego podejmie teraz WBC, bo może zostać zawieszony od pół roku do nawet dwóch lat. Ja w każdym razie chciałbym dostać swój rewanż z Wilderem, nawet jeśli ten nie byłby już mistrzem. Bardzo mi na tym zależy, choć jeśli druga walka między znów byłaby o mistrzostwo, byłby to dodatkowy bonus. Nie przegrałem z nim przez umiejętności, tylko dlatego, że byłem niedysponowany. Po prostu się odwodniłem - przekonuje Haitańczyk z kanadyjskim paszportem.
Otoz to!
Zgadzam się z tobą.
Po drugie to nie wina tych wielkoludów że cruserzy się pchają wyżej dla kasy. Przecież część z tych nazwisk wymienionych to byli junior ciężcy...
ale dobrze byłoby by Wilder trochę podniósł poprzeczkę.
No właśnie . Polubiłem Dzikiego po wygranej nad Szpilką . Oczywiście kibicowałem Szpilce , ale zaimponował mi sposobem rozstrzygnięcia walki . To nie był nokaut po chaotycznym ataku jak wcześniej a przemyślana akcja z kontry z zawodnikiem który był szybszy od niego na nogach . Liczyłem z jego strony na więcej a tu znowu jakieś sranie z 4-tą obroną dobrowolną i szukanie zaplecza by nabijać rekord dla januszy .
oczywiście Wilder bardzo efektownie skończył Szpilkę, ale co do samego przebiegu walki to Amerykanin nie do końca mi zaimponował. Sam fakt, że Artur mógł sobie pozwolić na takie regulowanie dystansu, tj. mógł swobodnie wydłużać i skracać dystans do Wildera, pokazał, że Wilder nie do końca panował nad walką. Taka jest moja ocena. Wiem, każdy może mieć tu własne zdanie i argumenty. Dobry zawodnik na miejscu Wildera, nie powinien pozwolić Arturowi na takie oddalanie się i przybliżanie. Wład prawdopodobnie byłby cały czas przy Arturze, nie odstępując go na krok i wciąż mając go na wyciągnięcie lewej ręki. Amerykanin cały czas się uczy i można mu to wybaczyć. Mimo wszystko gdyby tak walczył mając na przeciwko Lucasa Browne, który akurat pracę nóg, koordynację i balans ciała ma na wysokim poziomie, to Wilder miałby ogromne problemy. Nie mówiąc już właśnie o Powietkinie, u którego dochodzi duże doświadczenie i umiejętność bicia kombinacjami.
Przegral bo jest czpapiacym grubasem ze stosunkowo szybkimi lapkami i mocnym uderzeniem. Nic poza tym