CANELO-GOŁOWKIN NAJWCZEŚNIEJ W MAJU 2017
Jest już właściwie przesądzone, że nie dojdzie w najbliższym czasie do walki Saula Alvareza (47-1-1, 33 KO) z Giennadijem Gołowkinem (35-0, 32 KO). Zamiast przybierać na wadze, aby zaboksować w kategorii średniej, "Canelo" prawdopodobnie nieco zrzuci i przystąpi we wrześniu do potyczki w limicie 154 funtów.
Ostatnio Meksykanin boksował w umownym limicie 155 funtów. Według ustaleń dziennika "El Nuevo Dia" jego kolejny występ będzie miał miejsce w wadze junior średniej - o ile na przeszkodzie nie stanie bokserowi pozew złożony przez portorykańskiego promotora Felixa Zabalę, który twierdzi, że miał ważny kontrakt z "Canelo", kiedy ten kilka lat temu podpisał umowę z Oscarem De La Hoyą. Zabala utrzymuje, że stracił przez Alvareza miliony dolarów.
Batalia prawna już się rozpoczęła, ale trwają też prace nad kolejnymi walkami 25-latka. Na ring ma wrócić 17 września, przy okazji meksykańskiego święta niepodległości. Potem ma boksować na Cinco de Mayo - i najwcześniej wtedy może dojść do walki z Gołowkinem.
Kazach tymczasem kompletuje trofea w wadze średniej. Brakuje mu już tylko jednego pasa - WBO, który dzierży Billy Joe Saunders (23-0, 12 KO). Obóz "GGG" już zapowiedział, że będzie dążyć do jak najszybszej konfrontacji z Anglikiem.
W oczach kibiców to Alverez niedługo będzie go potrzebował, a nie odwrotnie.
Jebany rudy tchorz, zreszta oddal juz pas, to mowi o nim wszystko......Teraz bedzie go unikal przez lata, liczac na to ze ktos kiedys zalatwi robote za niego zeby miec wymowke zeby z nim nie walczy albo czekal az Golovkin zakonczy kariere albo bedzie tak stary ze bedzie do oklepania......Takie niedorobione kalkulujace jednostki jak ten rudy cwel kalające prawdziwego ducha tego pieknego sportu powinno sie dozywotnio dyskfalifikowac z brania udzialu w walkach mistrzowskich........Wyobrazacie sobie Ali'ego w szczycie formy oddajacego pas bez walki? Albo Tyson'a "in his prime"? Nie sadze, nie mogliby potem spojrzec w lustro po czyms takim........
Nie żebym sie nie zgadzał z całym Twoim postem, ale odnośnie cytowanego fragmentu, to wyobrażam sobie, a nawet pamiętam, jak Bowe oddał Lewis'owi pas bez walki, notabene również WBC.
A w ktorym momencie mojego post'a wsponialem o jakims Bowe? Odnioslem sie do "prawdziwych" mistrzow i wojownikow ringowych podajac przyklad jednych z najwiekszych w historii tego sportu: Ali'ego i Tysona.
Riddick Bowe kolo "prawdziwego" mistrza nawet nie "stal" i mozna go spokojnie zaliczyc do tej samej grupy kunktatorskich tchorzliwych kalkulantow ktorzy dawno zapomnieli czym ta szlachetna rywalizacja jest........W historii boksu jest cala grupa takich Bowe'ow i Alvarez'ow i dlatego tez np. takiego unikajacego walki Floyda Mayweather'a nigdy nie powinno sie stawiac na rowni z najwiekszymi w historii tego sportu czy nawet porownywac do wielkiego wojownika ringowego Rockiego Marciano tylko dlatego ze wygrali taka sama liczbe walk.....Mayweather to najgorszy kunktator w historii tej dyscypliny, a Alvarez robi dokladnie to samo. Moze i zarobia wiecej przy mniejszym ryzyku ale zaden z nich nie zasluguje na szacunek.....Prawdziwy mistrz walczy i broni pasa jakby od tego zalezalo jego zycie, nie wazne ile lezy na stole, inaczej nie jest godny bycia mistrzem.
zwłaszcza, że kasy to ci goście zarobili już tyle, że do końca życia nie muszą nic robić, a i tak będą pływać w luksusach...
Zawsze mnie zachwyca jak mistrzow swiata najczesciej wyzywaja do tchorzy ludzie co w ringu minuty nie byli
Kogo to tak unikal Floyd? Niepokonanego Coralesa? Manfrediego? Castilo czy Maidany ktorym dal rewanz bo chcial udowdnic ze jednak jest lepszy. Cotto? Alvareza? SuperZaba? Hattona z zerowym rekordem? Ortiza? Guerrero? De la Hoyi????
A tak MANNEGO... szkoda ze ten MANNY w momencie walki sam byl mlodszy od Floyda. Przegralby ja zreszta i 10 lat temu tak samo
Czasem to sie madrzej nie odzywac
No cóż nie sądziłem, że tak nisko cenisz Big Daddy. Dla mnie to jest jeden z najlepszych ciężki w historii.
@Sugar78
Floyd to temat rzeka, a dla mnie to z zawodnikami w prime walczył z Castillo, Corrales i Cotto. Mówię o tych bardzo dobrych klasowych mistrzach. Pozostałych dobierał w odpowiednim czasie. Największe skalpy, czyli Oscar (min. 5 lat po prime), Mosley (kilka lat po prime, ale ten to był unikany przez wszystkich), Marquez (wyciągnięty za uszy dwie kat. wagowe do góry i dodatkowo wydupcony na wadze, mismatch generalnie jak Canelo z Khanem), Canelo (chłopak miał 22 czy tam 23 lata, za wcześnie dla niego, co Floyd jakiś czas temu wykazał twierdzac, że Canelo jest za młody by pokonać GGG, no i limit w dniu walki), no i oczywiście wisienka na torcie, czyli Pac (jego prime przypada gdzieś na okres 2003-2010, później były już walki dla hype i iężkie KO).
Ja nie twierdzę, że unikał zawodników, ale dobierał ich w odpowiednim dla siebie momencie i okolicznościach.
@rocky86
A w ktorym momencie mojego post'a wsponialem o jakims Bowe? Odnioslem sie do "prawdziwych" mistrzow i wojownikow ringowych podajac przyklad jednych z najwiekszych w historii tego sportu: Ali'ego i Tysona.
Riddick Bowe kolo "prawdziwego" mistrza nawet nie "stal" i mozna go spokojnie zaliczyc do tej samej grupy kunktatorskich tchorzliwych kalkulantow ktorzy dawno zapomnieli czym ta szlachetna rywalizacja jest........
xxx
Cóż za bzdura - Bowe oddał pas nie ze względu na to, że się bał, tylko na uwarunkowania menadżersko-promotorskie. Riddick to był kozak nad kozaki, wolał się bić a nie boksować.
"w historii boksu jest cala grupa takich Bowe'ow"
no to dawaj - wymieniaj całą masę ciężkich, którzy stoczyli takie boje jak trylogia Bowe-Holyfield, mieli takie warunki, umiejętności i serducho jak Riddick.
No, ale odpowiedź KnockKnock mnie nieco zdziwiła, bo Bowe jest zawodnikiem, który w moim odczuciu zasługuje na pełne uznanie.
Ale ja pisałem, że wypowiedź @KnockKnock jest bzdurna, nie Twoja:-)
Za niedojście do skutku Bowe-Lewis odpowiadał przede wszystkim chciwy manager Riddicka - Rock Newman.
Bowe to tak naprawdę zmarnowany talent.
A Floyd byl w prime cala kariere tak? ;)
Hatton czy Maidana byli tez totalnie w prime i byli to napewno klasowi mistrzowie. Kazdy kto widzial Maidana vs Mayweather 1 i twierdzi ze Floyd to tchorz ... noc coz zapraszam do ringu z kims kto ma taka bombe a do tego bije 100 ciosow na runde, totalne wczasy.
Co do Bowie i Lenoxa to ta walka sie odbyla :)
https://www.youtube.com/watch?v=K39AbwNl3QU
1) Przeczytajcie moj orginalny post.
2) "Riddick Bowe obok prawdziwego mistrza nie stal" - ok, kredyt za zwyciestwa nad Holy'm ale to bylo wszystko, nastepne nazwisko to chyba Golota ktory go oklepywal do momentu w ktorym sam sie zdyskfalifikowal wielokrotnymi "low blows"
3) Ok moze lekka przesada zeby zaliczyc go w jednej kategorii z takimi kunktatorami jak Alvarez czy Mayweather z powodu jednego oddania pasa, natomiast caly czas podtrzymuje ze mistrz pasa powinien bronic a nie kalkulowac czy bronic, czy tez w ogole oddawac - jedynym akceptowalnym usprawiedliwieniem nie brania udzialu w obronie pasa mistrzowskiego powinna byc autentyczna kontuzja uniemozliwiajaca walke.
4) "Mayweather to najwiekszy kunktator w historii tej dyscypliny" - 100% prawda i nie chodzi tylko o sam dobor przeciwnikow ale i umyslne kalkulowanie kiedy i na jakich warunkach z nimi walczyc (juz nawet pomijajac tragicznie asekuracyjny styl walki). Przyklad Pacmana jest tu oczywiscie najbardziej oczywisty (odkladanie walki z zawodnikiem bazujacymm przede wszystkim na szybkosci przez prawie 6 lat) ale nie tylko to. Jak kazdy wie Mayweather rozdaje karty w praktycznie kazdym aspekcie negocjacji poprzedzajacym walke - warunki finansowe, dobor miejsca pojedynku, walka z przeciwnikami w dogodnym dla siebie czasie (post-prime), nagminne odwadnianie przeciwnikow do limitow korzystnych dla Floyda, proby wplyniecia na sedziow ringowych jeszcze przed rozpoczeciem pojedynku, cyrk z doborem rekawic przed praktycznie kazda walka, oplacanie sparingpartnerow z ktorymi potem nawet nie walczy tylko po to zeby przeciwnik nie mogl ich uzyc i Bog wie co jeszcze.....To sa wszystko elementy ktore znacznie zwiekszaja jego szanse na zwyciestwo. Floyd to zwykly kalkulant przetrzymujacy pasy mistrzowskie latami poprzez "nie dawanie sobie zrobic krzywdy w ringu", ktory nie ma nic wspolnego z byciem prawdziwym wojownikiem ringowym. Dlatego stawianie go na rowni z kims takim jak Rocky Marciano ktorego odsetek nokautow wynosil prawie 90% w ciagu trawnia calej jego kariery, tylko dlatego bo "wygrali tyle samo walk" to jakas kpina....Liczy sie jakosc, nie tylko ilosc.
A w rekordzie Bowe znalazłoby się kilka ciekawych nazwisk prócz Holyfielda i Gołoty: wsponiany już Hide, Tubbs,
Pinklon Thomas, Seldon czy Donald to byli solidni/bardzo dobrzy zawodnicy.
Pomijajac styl gdzie wszystko zbieral na twarz i przegrywal na punkty zazwyczaj do moment kiedy trafil to tak naparwde Louis czy Wallcot byli daaaawno past prime a Archie Moore po prostu stary Tak naparwde wsyztsko zalatwial fizyka Te powazne naziwska ktore pokonal to byli duzo starsi goscie. W tamtych czasach ze wzgledu na 1) ilosc walk 2) uzywane reawice 3) brak takich metod regeneracji jak dzis wiek mial o wiele wieksze znaczenie niz dzis
Nie ma tu znaczenia w którym okresie przypadał prime Floyda. Chodzi o sam fakt doboru przeciwników. Największe łupy FMJ to zawodnicy, którzy najlepsze lata mieli za sobą (lub przed sobą, albo mimatch z JMM), poza tymi których wymieniłem i z jednym z nich de facto przegrał (Castillo I), a drugi dał mu bardzo ciężką walkę (Cotto). Maidana i Hatton to nie jest liga Oscara, Mosleya, JMM, Paca, czy Cotto dlatego ich nie wymieniałem jako tych najcenniejszych.
@KnockKnock
Co do Marciano mam podobne zdanie jak przedmówcy, to niesamowicie przeceniany zawodnik, który w rekordzie ma tylko stare nazwiska, walczący w najsłabszej erze w historii. To był zawodnik wojujący w okresie powojennym, gdzie potencjalne talenty i najbardziej sprawni mężczyźni polegli na wojnie lub byli zajęci trzelaniem do niemiaszków, samurajów itp., nie w głowie im był boks.
"Liczy sie jakosc, nie tylko ilosc."
Nie wiem jaką jakość masz na myśli, ale jeśli jakość przeciwników, to Floyd przebija Marciano wielokrotnie.
Chodzi mi o to ze Mayweather zmierzyl sie w calej karierze z ogromna liczba mistrzow ex mistrzow. Czy byli past prime czy pre prime - mozna tak argumentowac Ale nikt nie bierze pod uwage prime Maywethera tego ze sam mial gdzies ten swoj prime, nikt nie mowi teraz ze Mayweather bedac past prime pokonal Canelo Cotto czy Maidane
Marciano przereklamowany? Nie mial "podejscia" do Floyda? O czym wy w ogole piszecie? Marciano to byl mega twardziel, kozak nad kozaki, walczacy w 8 uncyjnych rekawicach o znacznie mniejszej amortyzacji i kontroli poprzedzajacej walke niz obecne, bez tych calych finansowo-psychologicznych naciskow na przeciwnikow, bez sedziow i i wielkich stacji telewizyjnych bedacych po jego stronie, bez 10 trenerow, fizjoterapeltow, witamin, odnowy biologicznej, kriokomor i obozow treningowych w dzisiejszym zrozumieniu, na przyslowiowej jajecznicy i kielbasie.....Facet walczyl srednio po 6 walk w ciagu roku a w samym 1949 zaliczyl ich bodajze 13 (!), wiele z nich na dystansie 15 rund. To byl prawdziwy kon nie do zajechania, twardziel szyty grubymi "nicmi". Kariere bokserska skonczyl po 8 latach w wieku 32 lat z rekordem 49-0. Byl surowy technicznie i duzo zbieral? Moze, ale to tylko dodawalo emocji w jego walkach - byl zarowno swarmer'em jak i brawler'eem o mega wytrzymalosci, zelaznej kondycji, wywierajacym ciagla wyniszczajaca presje na przeciwnika. Prwdziwy wojownik o jednej z najlepszej "szczek" w historii boksu zawodowego ktory nie cofal sie przed nikim.
Porownywanie go tego tchorzliwego kuntatorskiego asekuranta Mayweather'a to jakies nieporozumienie.....Wyobrazcie sobie Floyda bez tego calego zaplecza ktorym dysponuje dzisiejszy milioner zawodowiec, walczacego kilka kilkanascie pojedynkow w ciagu roku - i dopiero wtedy porownujcie go z kims takim jak Marciano.
Takie porownywanie Marciano do kogos walczacego ere wczesniej / pozniej - co by bylo gdyby.....W takim razie Mayweather'a trzeba by zestawic z Pernell'em Whitaker'em , Thomas'em Hearns'em czy "Sugar" Ray Leonard'em czy "Sugar" Robinson'em.....
Co by bylo gdyby.......Nawet sam Mike Tyson przyznal ze byla "przepasc" pomiedzy jego czasami a czasami braci Klitschko, jezeli chodzi o przygotowanie wydolnosciowe, odnowy biologiczne, suplementy, witaminy, odzywianie itd. A co dopiero porownywac czasy powojenne z dzisiejszymi wielomilionowymi zapleczami jakimi dysponuje taki Mayweather.....Mozna odwrocic rownanie i gdybac co by bylo gdyby Rocky Marciano (ze swoja naturalna, zawzietoscia, walecznoscia, charakterem i wytrzymaloscia dana od Boga) mial dostep do dzisiejszych metod treningowych, odnowy biologicznej i zaplecza edukacyjno-taktycznego i dopiero wtedy porownywac jego osiagniecia do Mayweather'a.....Jedno nie ulega watpliwosci: Floyd to tchorz i kunktator nawet jak na wspolczesne warunki a w surowym powojennym "swiecie" Marciano nie przezylby "5 minut".
No, ale każdy wtedy walczył w takich warunkach, więc o każdym zawodniku z tamtego okresu można to napisać. Rocky był bardzo surowym zawodnikiem, który miał kopyto, twardą głowę i szedł do przodu, a ze nie miał z kim walczyć i nie miał kto mu oporu stawiać, to kładł każdego. Mega słaba powojenna era, miał chłopak dużo szczęścia, a przed jego erą, jak i po niej walczyło wielu lepszych mistrzów.