WARREN: HAYE I BRIGGS ZROBILI Z BOKSU KABARET
Znany brytyjski promotor nie zostawia suchej nitki na Davidzie Haye'u (28-2, 26 KO) i Shannonie Briggsie (60-1, 53 KO), którzy w ubiegłą sobotę wystąpili w osobnych walkach jako główne atrakcje gali w Londynie.
Obaj wygrali przez nokaut, ale klasa ich rywali pozostawia wiele do życzenia. Haye zwyciężył Arnolda Gjergjaja, Briggs zaś Emilio Zarate.
Frank Warren twierdzi, że to wstyd, iż komisja bokserska w ogóle wyraziła zgodę na tak nierówne potyczki.
- Te dwa pojedynki to była hańba. W ten sposób boks zamienia się w kabaret. Ktoś musi za to odpowiedzieć. Haye'owi pozwala się, aby dobierał sobie rywali w taki sam sposób, w jaki robił to Audley Harrison. Ten sport ma do zaoferowania o wiele więcej niż ten syf - stwierdził.
Po odniesionych przed kilkoma dniami zwycięstwach Haye i Briggs mają skrzyżować rękawice w bezpośredniej konfrontacji, która planowana jest na wrzesień.
W mojej opinii z żadnym mistrzem na dzień dzisiejszy nie jest faworytem. Zdając sobie sprawę z faktu że jest gorzej zarabia pieniądze na cyrkach nie podejmując żadnego ryzyka i czekając na Joshuę.
Oczywiście szanse ma proporcjonalnie mniejsze niż David że mu się ta sztuka uda. Haye wbrew temu co opowiada nie lubi walczyć z dużo wyższymi rywalami. Tzn może i lubi ale z tymi klasy Arnolda "uwaga leci lewy prosty" czy Harrisona.
Jak ktoś jest szybki, ma cios, i do tego jest o tyle większy Haye w pierwszej kolejności dba o swoje zdrowie.
Myślę że nie inaczej byłoby w starciach z mistrzami obecnymi.
Ale mogę się mylić.
Herna bedzie chciała sprawdzić jak korespondecyjnie poradzi sobie Hye z Whiteem
30% szans. Tyle można mu dać. Tyle że przekonywać Cię nie ma sensu bo udowodnić to może tylko sama walka do której pewnie dojdzie w dalszej czy bliższej przeszłości.
Joshua to będzie koszmar dla grubszego, wolniejszego i znacznie mniej dynamicznego Davida. Okropne silny ciosy lecące na Davida w szybkim tempie i w różnych płaszczyznach to będzie zdecydowanie za dużo dla dzisiejszego Haye. Jedyne na co mógłby liczyć to kontra na tyle mocna że Joshua już by do siebie nie zdążył dojść. Tyle że AJ znając zagrożenie zawalczyłby dużo mądrzej niż np z Whytem.
Już prędzej Wildera Haye mógłby złapać aczkolwiek też wydaje mi się że przy obecnej dyspozycji sam zostałby złapany pierwszy.
Haye jako zawodnika cenię. Był u mnie zawsze w grupce najlepszych pięściarzy na "5" po "6" Władku i Vitku. Teraz sprawa się trochę zagmatwała a Davida absolutnie nie widzę wśród tych najlepszych z najlepszych.
Nie mam podstaw by nadal po jego powrocie robić z niego kogoś "kto ma papiery" na mistrza. Ale wiem że Haye ma grono fanów którzy zawsze i wszędzie będą go "prze" (;D) cenić.
Zupełnie przeceniasz Joshuhę z kimś takim jak Haye, u którego nie widzę większego spadku formy, na pewno nie na tyle, żeby mówić o jakichś śmiesznych 30%. Przed samą walką z Antkiem na pewno będzie też lepiej przygotowany, niż do tych pokazowych walk. Josh góruje tempem na tle starych (i młodych xD) kapciów i prymitywnych fizoli jak White, David to zawodnik obdarzony naturalną zręcznością, facet dobrze kontroluje pojedynek, jedynie Wład potrafił skutecznie się od niego odganiać lewym dyszlem, którego jak dobrze wiemy Josh nie posiada. Generalnie nie widzę Joshuy z dobrze przygotowanym Hayem, to jemu właśnie należałoby wlepić mniejsze odsy, tym bardziej, że gość NADAL nie walczył z nikim poważnym, chyba, że liczmy White'a ze względu na wiek i warunki fizyczne, ale wiadomo, że nie jest to żadne sweet science. Głównym argumentem za Antkiem jest brak formy u Haye'a, ale z ocenianiem tego bym się powstrzymał, bo tak jak mówię, na 1 rzut oka nie widzę większej regresji, a do walki z Joshem będzie raczej pompa, oczywiście z tym zawsze może wyjść kiszka, ale i tak najpewniej Joshua nie znokautuje Davida, zupełnie tego nie widzę.
Skoro bokserów z którymi dają mu 50% szans Joshua rozjeżdża jak walec w 2 rundy to ja nie mam pytań kto tu źle go ocenia.
Poza tym spadek formy u Haye to nie jest coś co zauważyłem sobie tylko ja Hejter naczelny Dawida. Widzi to ogromna nie zaślepiona część kibiców.
Zresztą na zdrowy rozsądek wystarczy to przemyśleć. Haye jest cięższy, starszy i wraca po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Może być co najwyżej gorszy. W dodatku nie ma z nim Bootha odpowiedzialnego za jego sukces w dużej mierze.
Poza tym ktoś taki jak Joshua to koszmar dla Haye który unikał w Hw wyzwań jak ognia.
To z czym przyjdzie się spotkać Davidowi w tej walce to fizyczne monstrum. Większe od niego. Mocniej bijące, szybkie i na dodatek bardzo sprawne na nogach jak i w biciu w różnych płaszczyznach.
Jakie starcie ma go przygotować na taką potyczkę? Z Briggsem?
Przecież Davidowi nawet nie zależy na tym żeby sprawdzić jak jego organizm zachowa się na dłuższym dystansie gdzie rywale w pampersach nie będą padali po lewym prostym./
Porównaj sobie choćby ostatnią serię wypuszczoną w Arnolda. Zobacz jaka różnica w szybkości i dynamice jest między tym Hayem a facetem sprzed 4 lat.
Wiem że póki co to tylko przekrzykiwanie się bo prawda okaże się w ringu ale mylisz się co do Davida. On z Joshuą raczej przegra i to bardzo wyraźnie później tłumacząc się wiekiem. A czas gra na jego niekorzyść. Młody będzie tylko lepszy zaś David niekoniecznie.
30% to nie żadne śmieszne szanse a ukłon w stronę tego że Haye ma pierdolnięcie na najwyższym poziomie i był z niego kawał zawodnika. Szanse na kontrę zawsze ma tym bardziej że Joshua potrafi się zapomnieć.
Więcej mu nie dam. Myślę że mocno się zawiedziesz na Davidzie w takiej walce o ile do niej dojdzie.
czyli hey praktycznie będzie mial 37 latek na karku a Joshua wcześniej znokautuję Brazille prawdpodobnie Parkera i nabierze doświadczenia i rutyny.i bedzie zdecydowanym faowrytem w walce z Heym
niech hey wemie po wygranej z Briggsem twardego Duphassa ten by mu sie napewno postawił i szybko nie padł