PROMOTOR JOSHUY: HAYE MOŻE DOPIERO POD KONIEC 2017 ROKU
Eddie Hearn - promotor Anthony'ego Joshuy (16-0, 16 KO) zapewnia, że na chwilę obecną starcie jego podopiecznego z Davidem Haye'em (28-2, 26 KO) nie jest w ogóle brane pod uwagę. Szef stajni Matchroom ma wobec swojego pupilka inne plany.
Zasiadający na tronie federacji IBF wagi ciężkiej Joshua do pierwszej obrony pasa podejdzie 25 czerwca w Londynie, mierząc się z Dominicem Breazeale'em (17-0, 15 KO). Potem będzie czas na jeszcze jedną szybką dobrowolną obronę, a do połowy stycznia angielski gladiator musi skrzyżować rękawice z oficjalnym challengerem, Josephem Parkerem (19-0, 16 KO).
"Hayemaker" nie ukrywa, że po spodziewanym zwycięstwie we wrześniu nad Shannonem Briggsem (60-6-1, 53 KO) chciałby w kolejnym starcie skonfrontować się właśnie z Joshuą. Ale wygląda na to, że poczeka na taką okazję dużo dłużej niż by sobie tego życzył.
- Szczerze mówiąc Haye w ogóle nie jest teraz na naszym radarze. Nie mamy w związku z nim żadnych konkretnych planów. Powiem więcej, na pewno nie spotkamy się z nim w ciągu trzech najbliższych walk. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, jak jest to wielki i wyczekiwany pojedynek, lecz dojdzie do niego może dopiero pod koniec 2017 roku. W tej chwili dostałem od Anthony'ego jasny przekaz, unifikacja pozostałych pasów - stwierdził Hearn.
Nie wiedziałem że mają jeszcze czas na dobrowolną przed Parkerem. Ciekawe na kogo padnie. No i zobaczymy czy Josepha puszczą w tak niedalekiej przyszłości na Joshuę. Kasa kasą ale to byłby straszny łomot dla Parkera.
Swoją drogą unifikacja przed Hayem to nie jest rozsądny kierunek moim zdaniem.
Ja wręcz przeciwnie. Bardzo chętnie zobaczyłbym Davida na tle prawie dwumetrowego punczera z dużą szybkością, wielką siłą fizyczna, świetnym timingiem i chyba najlepszą dziś ofensywą ogólnie.
Rzadko Haye można było w ringu z kimś groźnym oglądać a coś czuję że byłoby wesoło :D
Widok nokautowanego Davida moim zdaniem bezcenny ;D
Haye ma przez następny rok, dwa obijać kelnerów i nie przegrać. Walka z Joshua odbędzie się na Wembley i Joshua to wygra. Bo jest młody i ma dalej zarabiać. Haye przegra ale dostanie wypłatę życia i może odejść na emeryturę. Zarobią na tej walce miliony.
Nawet bokserski lamus w końcu połapie się, że coś tu nie tak.
Oglądając go mam wrażenie że jest sporo wolniejszy i mniej dynamiczny. O ambicji nie wspominam bo jest dużo mocniej zalany niż zwykle. Gdyby naprawdę wierzył że może zdziałać coś z Joshuą po takiej przerwie chciałby się sprawdzić. Siebie i swój organizm który wraca po ciężkiej ponoć kontuzji itd.
Co mu z tego że zdejmie kilku bumów wyciągniętych z odmętów? Kasa leci ale jak zareaguje jego organizm gdy przyjdzie mu toczyć prawdziwe ciężkie rundy? Jak będzie się prezentował z taką wagą?
Bardzo możliwe że Haye wie że nie ma co szarżować bo jest dużo gorzej niż kiedyś. Tak to przynajmniej wygląda.
Zresztą uważam że Joshua to koszmar Davida. Wszystkie cechy AJ sprawiają że wydaje mi się że David walczyłby o przetrwanie. Oczywiście siła ciosu to coś co mogłoby go uratować w każdym momencie ale 70/30 dla AJ. Tak widzę rozkład szans na dzień dzisiejszy.
Martin podobno też miał być zagrożeniem. Mocny cios, duży itd itp ;D
A co do AJ,to juz Martin mial zapewniony roczny czas na dobrowolne.. Wcale sie nie zdzwie,jak wygra Fury z Kliczka i wcale sie nie zdziwie jak jeszcze w tym roku WB doczeka sie wielkiej walki unifikacyjnej na szczycie (Joshua tez z Breazeale'em musi wykonac robote,bo trzeba pamietac,ze to ciezka,a w tym przypadku superciezka)
A jak nie to Hearn predzej cos przebakiwal o Stivernie,Washingtonie czy Arreoli na pazdziernik czy tam listopad..Kibica takie walki nie usatysfakcjonują,ale jeszcze taki Bermane w ramach zlapania doswiadczenia by sie przydal AJ.
Co do AJ artykul jest dosc precyzyjny Braezale pozniej obowiazkowy Parker a nastepnie AJ naciska na unifikacje z Furym lub Wilderem. Haye jako ze nie ma nic a pcha sie na sile jest troche przez Hearna zbywany.
zycie samo pisze scenariusze
pamietajcie ze inni zawodnicy tez maja plany i zobowiazania i wcale moze nie byc tak latwo realizowac plany Hearna wedlug jego scenariusza
moze sie okazac ze zobaczymy Hayea w rongu z AJ szybciej niz sie spodziewamy albo i nigdy
w nunifikacje to akurat tak szybko nie wierze
raz ze AJ potrzebuje doswiadczenia
dwa ze inni mistrzowie maja swoje obowiazkowe obrony itd
trzy ze wielkie walki beda sie teraz "marynowac" ch... wie jak dlugo
Wiem, że to gdybanie, ale wyobraźcie sobie w ringu Joshuę, Wildera czy Furego z MCCallem, Lewisem, Brunem.
Wg mnie zostali by zmieceni.
Joshua musi jeszcze sporo poprawić, ma powera, przyspieszenie, timing, ale nadal porusza się zbyt statycznie, brakuje mu tego luzu, moim zdaniem przynajmniej.
Obecnie najciekawsza walka jaką moglibyśmy zobaczyć to wg mnie Joshua vs Wilder, ale niech jeszcze Antek nabierze trochę doświadczenia, bo dzieli ich 20 walk.
A obecny Haye, od dawnego, dostałby ciężkie KO, nie wiem po cholerę mu te ponad 100 kg, jak zresztą słusznie LL zauważył.
On ważąc 96 kg miał petardę w łapie, był szybki i nokautował.
No chyba, że idzie drogą Adamka...
Ale krótko : 46 letni Larry Holmes z walki z Mercerem, był szybszy, niż 36 letni Haye...
Kto nie wierzy, niech oglądnie tamtą walkę.
"No chyba, że idzie drogą Adamka"
tak wlasnie,a jak sie pasy znalazły w UK to wlasnie widzimy co sobie Haye wykombinował. dopchać się do koryta po najłatwieszej lini.Lubie go w ringu ale poza nim to celebryta i ten dobór rywali no brak słow.
Dzisiejszy poziom HW, mimo, że wyrosło kilka ASów, nijak się ma do tego z lat 90-tych.
Wiem, że to gdybanie, ale wyobraźcie sobie w ringu Joshuę, Wildera czy Furego z MCCallem, Lewisem, Brunem.
Wg mnie zostali by zmieceni.
Ale krótko : 46 letni Larry Holmes z walki z Mercerem, był szybszy, niż 36 letni Haye...
Kto nie wierzy, niech oglądnie tamtą walkę.
xxx
Lewis - wiadomo, z każdym byłby faworytem.
McCall to nadludzko twardy baniak i mocny cios. Poza tym trochę ograniczały go warunki, miał tendencję do przysypiania podczas walk, dzisiejsze wielkoludy, o ile by walczyły mądrze, oszczędnie i uważnie w obronie, unikając jak ognia półdystansu, mogliby go wypunktować. Oczywiście łatwiej by było bokserowi T. Fury niż gorszym w dystansie sluggerom AJowi i Wilderowi.
Tak czy owak - McCall z większymi, klasowymi rywalami raczej przegrywał - Tucker (podobno nieznacznie, nigdzie nie ma tej walki) Bruno, rewanż z Lewisem. Żadnego z nich nie zmiótł, nie licząc Lennoxa w pierwszej walce.
I co najważniejsze Oliver przegrywał w prime z gorszymi niż obecna czołówka. No ale gdyby nie problemy pozaringowe, mógłby osiągnąć więcej, fakt. W każdym razie, moim zdaniem z T. Fury i z Kliczko McCall faworytem by nie był.
Bruno był świetny, miał doskonały jab, wspaniale walczył na dystans, byłby faworytem z dzisiejszą czołówką, ale biorąc pod uwagę jego słabą psychikę i braki kondycyjne - obecne wielkoludy też miałyby swoje szanse.
Holmes to TOP10 ciężkiej ever. Umiał wszystko. Haye chyba nie aspiruje do takiej pozycji.