NUDY W REWANŻU - LARA LEPSZY OD MARTIROSYANA
Trzy i pół roku po kontrowersyjnym remisie doszło do rewanżu Erislandy Lary (23-2-2, 13 KO) z Vanesem Martirosyanem (36-3-1, 21 KO). Tym razem w stawce był należący do Kubańczyka tytuł mistrza świata federacji WBA kategorii junior średniej.
Obaj odgrażali się przed walką, opowiadali, jak bardzo skrzywdzą rywala, ale na gadaniu się skończyło. Pojedynek, delikatnie mówiąc, nie dostarczył spodziewanych emocji i wręcz zanudził kibiców zgromadzonych w The Cosmopolitan w Las Vegas. Lara wykorzystywał świetną pracę nóg boksując z kontry. Martirosyan nie mógł sięgnąć głowy, więc koncentrował się na ciosach po dole. Spięć było mało, a po emocjach związanych z występami braci Charlo oglądało się to po prostu źle.
Amerykanin został ukarany ostrzeżeniem w jedenastej rundzie za cios poniżej pasa. Po ostatnim gongu sędziowie wskazali na Larę w stosunku 116:111, 115:112 i 116:111.
- Jestem inteligentnym zawodnikiem i w żadnym momencie tej walki nie czułem się nawet przez moment zagrożony - mówił tryumfator, który za ten występ zainkasował 700 tysięcy dolarów. Kubańczyk wymarzył sobie teraz obronę tytułu w swojej ojczyźnie, z której uciekł szukając lepszego życia i pieniędzy. - Moja mama i dzieci wciąż tam są, więc to byłaby dla mnie wyjątkowa noc i wielka przyjemność - nie ukrywał mistrz.
- Mogę spotkać się z każdym. Chcę rewanżu z Canelo, ale mogę również awansować do wagi średniej na potyczkę z Gołowkinem - dodał Lara.
- Nie uderzałem za nisko, on po prostu miał bardzo wysoko podciągnięte spodenki. Ścigałem go całą noc, wywierałem presję, dyktowałem tempo i moim zdaniem powinienem zwyciężyć. Wszyscy go unikają, a ja podjąłem wyzwanie i mogę spotkać się z nim po raz trzeci - mówił Martirosyan, który zarobił 400 tysięcy dolarów.
"Obaj dostali łącznie ponad milion dolarów. Te pieniądze powinny zostać przeznaczone na cele charytatywne" - napisał znany dziennikarz Dan Rafael. I chyba najlepiej oddał emocje w tym pojedynku...
Jak mu się boks znudzi, to ma alternatywę.
Jednak trzeba przyznać, że na nogach pracuje niesamowicie.
Martirosyan, wbrew obrazowi walki, był bardzo dobrze przygotowany. To Lara był po prostu w wybitnej, jeśli nie fenomenalnej formie.
Dużo lepszy niż parę lat wcześniej.
Kiedyś był pięściarzem pełnym, teraz wzniósł się jeszcze wyżej.
Kontrolował pojedynek, skoncentrowany cały czas. Dał świetny pokaz boksu.
Nuda to może była dla niedzielnego kibica. To samo z postawą Martirosyana.
Erislandy Lara zawalczył bardzo mądrze, świetnie, dał pokaz boksu najwyższej klasy. Oglądało się tę walkę z przyjemnością. Tym bardziej biorąc pod uwagę chałę, jaką wczoraj przyszło nam oglądać.
Erislandy Lara wręcz ośmieszał często Martirosyana. Puntkacja i tak była naciągana pod Ormianina - powinien przegrać większą różnicą punktową.