WILLIAMS JR NIE PRZEJMUJE SIĘ REPUTACJĄ STEVENSONA
Thomas Williams Jr (20-1, 14 KO) na kilka dni przed starcie z Edwinem Rodriguezem usłyszał od Adonisa Stevensona (27-1, 22 KO), że w razie zwycięstwa dostanie szansę zaboksowania o tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBC. Amerykanin zrobił swoje, rozbił "La Bombę" w drugiej rundzie i prawdopodobnie w połowie lipca skrzyżuje rękawice z kanadyjskim "Supermanem".
- Jestem pewien, że ta walka dojdzie do skutku. To tylko kwestia czasu - mówi przyszły pretendent. Wstępna data to 16 lipca i ring w Kanadzie.
- Wyczyny Stevensona nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. Przecież ten ostatni facet, z którym on się spotkał, był dla mnie anonimowy do czasu ogłoszenia pojedynku. Wcześniej nie wiedziałem o jego istnieniu, a ja raczej sporo wiem o zawodnikach mojego limitu. W ringu spotka się dwóch zawodników, którzy potrafią mocno przyłożyć, wierzę jednak, że to ja skończę stojąc o własnych siłach - mówi Williams Jr.
- Doceniam jego mocną lewą rękę, ale nie wydaje mi się, żeby jego umiejętności bokserskie były szczególnie dobre. Nie jest śliski ani trudny do trafienia, nie jest też wielkim atletą, choć z lewej bije mocno. Poza tą lewą ręką nie widzę jednak w Stevensonie nic nadzwyczajnego - dodał pięściarz z Waszyngtonu.
rodriguez niech sie cieszy, ze przegral z williamsem bo jakby dostawal takie czysciochy od supermana to chyba by na oiomie skonczyl. Chetnie obejrze najblizsza obrone wbc. byc moze pas zmieni wlascieciala.
*
*
chyba żartujesz
W ogóle nie widzę szans Williamsa. Szybkość, tężyzna fizyczna, dynamika...
łatwa robota dla Stevensona.
Dla niego łatwa robota, dla kibica zero atrakcji