KLICZKO: ODROBILIŚMY PRACĘ DOMOWĄ
Redakcja, Facebook
2016-05-12
Władimir Kliczko (64-4, 53 KO) zapewnia, że wyciągnął odpowiednie wnioski z porażki i za drugim razem zaboksuje z Tysonem Furym (25-0, 18 KO) w zupełnie inny sposób, który poprowadzi go do zwycięstwa.
- Analiza zawsze była jedną z moich mocnych stron. Wraz z trenerem Jonathonem Banksem odrobiliśmy pracę domową. Ogólnie biorąc, moje przygotowania pozostają bez zmian, ale wszystko się sprowadza do szczegółów. Dokonaliśmy korekt i jestem bardzo zmotywowany, aby się zrewanżować - napisał Ukrainiec w środę na łamach mediów społecznościowych.
Pierwszy pojedynek z Anglikiem, który się odbył pod koniec listopada ubiegłego roku w Dusseldorfie, "Dr Stalowy Młot" przegrał jednogłośną decyzją sędziów.
Do rewanżu dojdzie 9 lipca w Manchesterze.
Mam tylko nadzieję, że tym razem walka będzie ze 200 razy lepsza niż pierwsza, bo pierwsza była strasznie chujowa.
Myślę, że takiemu Kliczko zależało bardziej na jakimś rekordzie panowania na tronie wagi ciężkiej niż na kasie, której i tak ma w brud
Zresztą pewnie wszyscy razem "usiedli" i policzyli argumenty za i przeciw.
Jakby nie patrzeć to bardzo ważne starcie dla Włada. Wygrać może sporo ale sporo też może przegrać bo jeśli wyszedłby do ringu by zrobić dokładnie tyle ile w walce pierwszej to podbije pieczątką na zawszę łatkę która zostanie z nim do końca.
Ja na ich miejscu na obozie postawiłbym na rozwinięcie agresywnej postawy w ringu poprzez ambitniejsze sparingi. Nawet Vitka bym w to wciągnął. Krótkie intensywne sparingi co parę dni z kimś kto jest większy, i może mocno oddać w każdym momencie a mimo wszystko trzeba atakować. No i bić dużo ciosów w różnych płaszczyznach. Może i zaprosić do współpracy jakiegoś innego szkoleniowca do pomocy- kogoś kto byłby większym autorytetem nawet podświadomie dla Włada bo Banks to raczej młodszy kumpel jest.
Muszą wykorzystać to co mają. Wiadomo że Władek nie stanie się nagle kimś zupełnie innym ale on ma w swoim dotychczasowym repertuarze narzędzie by spróbować pokonać Tysona.
Ale oni wiedzą najlepiej jak to zrobić. Jako fan czekam na efekt 9 i liczę na co najmniej dużo lepszą postawę.
Co wy wszyscy z tym zmienianiem stylu. A już pisanie o Mike'u Tysonie... Wład ma po prostu zacząć ryzykować. Ma zostawić serce w ringu i ma bić. Agresja na zwiększonym poziomie plus jego styl i już może być lepiej. Spróbować dodać ciosy na dół.
To nie ma być gruntowna przemiana bo to oczywiste że takowej Władek nie przejdzie.
I nie ma sensu pisać że nigdy Wład nie walczył w ten sposób. Nigdy to on nie walczył w ringu z kimś kto ma 203 czy 4 cm i jest szybki i sprawny a boksować na dystans potrafi przy tym równie dobrze jak on sam. Taka sytuacja nie często się zdarza więc pisanie że nigdy tego nie zrobił więc i nie zrobi teraz jest w mojej opinii przesadzone. To sytuacja wyjątkowa więc i wyjątkowo trzeba do niej podejść.
A czy się uda? Ktoś ładnie napisał. Władek ma możliwości. Ma też szansę ułożyć plan taktyczny potrzebny do pokonania Tysona ale tu wszystko zależy od jego głowy i tego czy to później odpali.
Tu po prostu skupiłem się na samym Władku. Oczywiście jest jeszcze problem w postaci Tysona. Największy i najbardziej upierdliwy ;D
Wszystko zależy od Włada w kwestii spróbowania by zrobić coś inaczej. Jeśli nie on to nikt za niego nie spróbuje zaś czy to przyniesie pozytywne skutki czy Tyson sobie z tym jednak poradzi to już zobaczymy w ringu ewentualnie.
Jedno jest pewne. Wład robiący dokładnie to samo co w pierwszej walce z taką samą częstotliwością to chyba wymarzona sytuacja dla Fury'ego./
Władek zawsze jednak będzie miał szanse punczera. Może walczyć równie źle jak i w pierwszym starciu a coś w końcu zaskoczy itd.
Ja bym jednak na jego miejscu na to nie liczył bo... Bo może się mocno przeliczyć.
"Jego dopadł już wiek. 40 lat na karku"
No nie ma co ukrywać że u szczytu swoich możliwości Władek nie jest. To może stanowić spory problem. Niech udanie się zrewanżuje i później pożegna się jakąś łatwiejszą walką i tyle. W tym wieku Vitali powoli się żegnał z boksem a miał przecież przerwę w karierze.
Nie jestem przekonany do tego że Kliczko jest w stanie wygrać. Jego dopadł już wiek. 40 lat na karku."
Jak był był młodszy to także nie wytrzymywał kondycyjnie, często pływał...
Wszystko zmieniło się jak zaczął walczyć zachowawczo, ekonomicznie i ostrożnie, no chyba że poczuł że kogoś trafił i zranił to starał się dokończyć dzieła.
A tak to bardzo statyczna, bezpieczna asekuracyjna na pograniczu faulu potyczka z "lewym dyszlem z przodu" wykorzystująca jego warunki fizyczne.
Z Tysonem to nie przejdzie i doskonale on sam sobie zdaje z tego sprawę, to samo jego trener.
Są dwie możliwości:
1. Będzie ryzykował od początku, większość by tak chciała, ale to niemożliwe... nie wytrzyma kondycyjnie.
Chyba że trafi i wygra przed czasem.
2. Bardziej prawdopodobna, spokojnie pierwsze rundy i próba szukania jakiejś kontry, dopiero w drugiej połowie walki bądź w końcówce przyspieszy i zaryzykuje o ile będzie miał jeszcze siłę i kondycje.
nie na pograniczu faulu, a bardzo często z ordynarnymi faulami, na które sędzia nie reagował - to tak gwoli ścisłości
-w Niemczech,
-na organizowanej przez siebie gali,
-wypunktowany przez sędziów na obsadę, których miał wpływ.
Takie rzeczy nie zdarzają się w Niemczech...
Kliczko nie był zaskoczony przegraną, zaskoczony był Fury...
Fury wyszedł po wypłatę a tu mu jeszcze wygraną sprezentowali.
Nie mówię że:
-typy bodaj 5:1,20 pozwalały nieźle zarobić,
-przegrana pozwalała napędzić rewanż, bo pierwszy raz nie jest nudno.
Co w rewanżu?
-ciosy na dół,
-overhandy ala USS Cunningham,
-zmyłki,
-akcje po unikach,
O tym już nie wspomniałem, racja, np w walce z Powietkinem już na początku walki powinien dostać ostrzeżenie, a później dyskwalifikacje.
Kliczko w tej walce zawstydził Johna Ruiza :-)
Nie zastanawiał się żaden z Was dlaczego Kliczko przegrał tą walkę na punkty:
-w Niemczech,
-na organizowanej przez siebie gali,
-wypunktowany przez sędziów na obsadę, których miał wpływ.
Takie rzeczy nie zdarzają się w Niemczech...
Kliczko nie był zaskoczony przegraną, zaskoczony był Fury...
Fury wyszedł po wypłatę a tu mu jeszcze wygraną sprezentowali.
Nie mówię że:
-typy bodaj 5:1,20 pozwalały nieźle zarobić,
-przegrana pozwalała napędzić rewanż, bo pierwszy raz nie jest nudno.
Ja pierdolę Macierewicz nie dorasta ci do pięt chyba że......to ty Antonii:):):)
Kliczko do końca miał nadzieję, że wygrał walkę i w geście triumfu uniósł nawet ręce do góry, aby za chwilę je opuścić gdy doszły go słowa 'from UK'. Fury wygrał bo był lepszy, a walka nie miała lokalnego wymiaru tylko międzynarodowy. Oczy z całego globu były skierowane na to wydarzenie. O wałek już wtedy trochę trudniej.
"Przez 10 lat Władek dostawał pretendentów którzy wychodzili do ringu i zapominali ze mają nogi..które w boksie są bardzo ważne.Fury mimo pokaźnych gabarytów ruszał sie w pierwszej walce niesamowicie precyzyjnie.To wystarczyło."
Nogi to podstawa, jeżeli bokser tego nie ma to nie jest w stanie przeskoczyć wyższego poziomu.
W pierwszej walce taktyka sztabu Anglika i realizacja tego w ringu przez Furego wg mnie majstersztyk.
A walka wcale nie było taka nudna, może zbyt mało ciosów sporo taktyki, ringowych szachów, aczkolwiek oglądałem dużo nudniejsze m.in Mayweathera przy której mocna kawa czasami nie pomagała...
Pierwsza walka pokazała czym tak naprawdę Kliczko dominował przez dłuższy okres swojego panowania.
jeśli chodzi o te wałki to wcale nie tak trudno o nie na arenie światowej, przypomnę ci chociażby przykład pierwszej walki Pacman - Bradley
Mars
stary jeśli ta walka nie była nudna Twoim zdaniem, to weź ją obejrzyj jeszcze raz. Moim zdaniem była straszna dla oka i nudna jak rzadko która
Walka Kliczki z Furym wcale nie była nudna (przynajmniej na żywo). Obaj dysponują silnym ciosem, szczególnie Władek, nokaut wisiał w powietrzu, emocje były.
Gdyby walczyło dwóch waciaków, to byłaby inna sprawa.
Mi się podobała.
Cały czas się bałem, że Fury może nie wytrzymać psychicznie, ale on taktycznie rozpracował to wzorowo.
Mądry boks po prostu.
jeśli według Ciebie nie była nudna to spoko ale przynajmniej nie wmawiaj tego mnie
Sam fakt że Fury miał skończyć jak poprzednicy Władymira był już w pewnym stopniu monotonnym i przewidywalnym widowiskiem, ale tak nie było... Nieporadność Władymira w tym starciu tak rzucała się w oczy, dodatkowo zachowanie Tysona - chowanie rąk za plecy i uśmiech który zdawał się mówić: "chłopie co jest? warunki fizyczne mam za duże? strach Cie sparaliżował ?".
Dla mnie to była sensacja, oglądałem to z zimnym browarem w dłoni i wcale nie byłem senny ;)
Był jak szermierz z lewym prostym (przód-tył), a pod koniec to już nawet go nie zadawał.
Fury robił za baletnicę.
Co robi się z baletnicą? Trzeba jej zabrać nogi.
Zatem ciosy na dół, bicie po biodrach (w stylu GGG).
Kliczko nawet nie próbował zadawać prawego overhanda.
Nie było żadnej zmyłki,
Nie było sierpów.
Taki werdykt bo świat patrzył?
No co Wy, przecież w Niemczech bez knockoutu nie ma zwycięstwa nad gospodarzem...
Gdyby ogłosili wygraną Kliczki, nikt by się nie zdziwił.
Remis? To samo.
Zaraz by było że mistrza trzeba pokonać...
Od razu przypomina mi się pierwsza przegrana Michalczewskiego.
Nie zastanawiał się żaden z Was dlaczego Kliczko przegrał tą walkę na punkty:
-w Niemczech,
-na organizowanej przez siebie gali,
-wypunktowany przez sędziów na obsadę, których miał wpływ.
Co w rewanżu?
-ciosy na dół,
-overhandy ala USS Cunningham,
-zmyłki,
-akcje po unikach
Przegrał, bo był gorszy, zrobił wszystko, żeby wygrać. A sędziowie wypunktowali tak, bo Fury ich zdaniem wygrał na punkty.
Daruj sobie te gimba spiski. Bo jeżeli nie będzie w rewanżu tego, co napisałeś, to znaczy, że zgadujesz i dopasowujesz sobie jak wygodniej,
Rollo
jeśli według Ciebie nie była nudna to spoko ale przynajmniej nie wmawiaj tego mnie
*
*
Nic Ci nie wmawiam.
Po prostu nienawidzisz Tysona Fury'ego. Jesteś jego hejterem. Prawdopodobnie za to, że jest Cyganem.
Przemawia przez Ciebie mowa nienawiści. Weź się już chłopie w garść i bądź prawdziwym przykładnym Europejczykiem.
Kliczko jak zacznie jeszcze agresywniej, to już to będzie jakaś chaotyczna wojna i na pewno po paru rundach będzie po walce. Tak powinien zawalczyć, owszem. Wóz albo przewóz, ale tak nie zawalczy, bo jest pizdą.
Zawalczy podobnie, selekcja ciosów może trochę inna, ale styl ten sam i przegra. Bo nie zaryzykuje porażki przez nokaut, która jest bardzo prawdopodobna przy pójściu na wojnę z Furym.
Jeszcze tylko Władek musi zadawać ciosy (a to się równa z odkrywaniem się)
Fakt, Władek w miejscu nie stał, jest tylko jeden drobny problemik. Otóż prawie w ogóle nie wyprowadzał ciosów, bo to taki typ, który nie uderzy, dopóki nie będzie pewien, że trafi. A pląsającego Furego namierzyć się nie dało. Pytanie zatem brzmi, czy Władek się przełamie i będzie potrafił ryzykować, bić bez gwarancji, że mu cios wejdzie, za to z ryzykiem, że nadzieje się na kontrę.
W swojej wypowiedzi na temat przyczyn porażki (bardzo zresztą sensownej i nie wiedzieć czemu bardzo źle odebranej) mówił o tym o czym piszesz właśnie. Zrozumienie problemu to pierwszy krok by go rozwiązać.
Czy się uda? Będzie bardzo ciężko ale nie jest to niemożliwe. Władek wbrew temu jaką robi się z niego słabą psychicznie pipkę wracał już raz z samego dna i wyszło mu to nadzwyczaj wspaniale wręcz (10 lat dominacji) więc ja tam wierzę że tego ludzika stać na naprawdę wiele.
A motywację ma sporą bo 2 porażki z rzędu w złym stylu to bardzo słabe zakończenie tak wspaniałej kariery.