PACQUIAO ZASIĄDZIE W FILIPIŃSKIM SENACIE
Liczenie głosów z poniedziałkowych wyborów trwa, ale wszystko wskazuje na to, że Manny Pacquiao (58-6-2, 38 KO) zasiądzie w filipińskim Senacie. To może oznaczać definitywny koniec kariery jednego z najlepszych pięściarzy XXI wieku.
Po zsumowaniu głosów z ponad 90% okręgów wyborczych "Pacman" plasuje się na ósmym miejscu. Do Senatu wchodzi dwanaście osób.
37-latek startował z ramienia centroprawicowej, konserwatywnej partii United Nationalist Alliance. Podczas kampanii obiecywał między innymi, że pomoże najuboższym i zwiększy wynagrodzenie nauczycieli i rolników.
Jego przeciwnicy utrzymują, że z powodu kiepskiej edukacji i braku sukcesów politycznych Pacquiao nie nadaje się na senatora. Bokser odpierał te ataki, mówiąc, że do pracy kwalifikują go trudne doświadczenia życiowe i historia od zera do bohatera. - Jeżeli lider nie doznał w swoim życiu biedy, nie może tak naprawdę współczuć biednym - mówił podczas jednego z wieców.
W walce o mandat "Pacmanowi" nie przeszkodziły kontrowersje, które pojawiły się kilka tygodni temu po jego słowach, że homoseksualiści są "gorsi od zwierząt". Pięściarz został potępiony na całym świecie, ale w ojczyźnie jego notowania polityczne spadły tylko na chwilę - niedługo potem powróciły do wcześniejszego poziomu.
Ostatnią walkę w ringu 37-latek stoczył 9 kwietnia, zwyciężając na punkty Timothy'ego Bradleya (33-2-1, 13 KO). Po pojedynku oświadczył, że kończy z boksem, ale nie wykluczył, iż w przyszłości zatęskni i ponownie pojawi się między linami. Wobec sukcesu w wyborach i ogromu obowiązków, które na nim spoczną, szanse na to niewątpliwie spadły.
błagam - wystarczy
co do Pacmana
dobrze Mu tak - przynajmniej zaoszczędzi trochę zdrowia:))
Kontrowersyjne?? Wypowiedzi były skandaliczne, dziś nie ma już miejsca na takie wypowiedzi.
Przecież jest wolność słowa, tak czy nie?
Nie.