TRENER CIEŚLAKA: WALKA MICHAŁA W SZCZECINIE NIEZAGROŻONA
- Robimy swoje, czyli intensywnie przygotowujemy się do walki w Szczecinie. Aktualnie jesteśmy na etapie sparingów w Warszawie z Krzysztofem Włodarczykiem, które są dla nas bardzo cennym doświadczeniem. Z tego co mi wiadomo, trwają już zaawansowane rozmowy na temat sprowadzeniem do Polski wymagającego przeciwnika i start Michała w żaden sposób nie jest zagrożony - mówi Adam Jabłoński, wieloletni szkoleniowiec Michała Cieślaka (12-0, 8 KO).
Kilkanaście godzin temu informowaliśmy Was, że anonsowany wcześniej jako rywal Jose Gregorio Ulrich (13-0, 5 KO) zgłosił kontuzję i wycofał się potyczki planowanej na 28 maja. Ale to podobno nie zagrozi udziałowi Michała w tym wieczorze.
- Od piątku jesteśmy na sparingach w Warszawie. Za nami dwie dobre sesje, z których obie strony są bardzo zadowolone. Jeszcze jutro i w piątek ostatni sparing i można powiedzieć, że te najważniejsze treningi będą już za nami. Mamy w planach na początku przyszłego tygodnia zaprosić do Radomia jeszcze Łukasza Rusiewicza, ale wszystko będzie zależało od jego samopoczucia po sobotnim pojedynku z Adamem Balskim. Jeżeli nie uda się jednak sprowadzić Łukasza, to mamy w zanadrzu kilka innych nazwisk. Prawdę mówiąc najważniejsze i kluczowe dla nas były sparingi z Krzyśkiem Włodarczykiem i swój cel osiągnęliśmy. Kolejne mają jedynie poprawić tak zwane oczko i wymusić na Michale szybkość, więc nie ma problemu - przekonuje Jabłoński.
- Wczoraj wieczorem wspólnie z trenerem Rafałem Wojdą dowiedzieliśmy się o rezygnacji Argentyńczyka z potyczki w Szczecinie. Wielka szkoda, bo to byłaby naprawdę ciekawa konfrontacja. Trudno, takie historie w boskie się zdarzają. Najważniejsze teraz, żeby jego zmiennik nie przyjechał do mojego wychowanka jedynie po wypłatę, tylko mu się postawił i dał jakiś mocniejszy opór. A z tego co się orientuję, to prowadzone są zaawansowane rozmowy z kilkoma naprawdę dobrymi przeciwnikami i nastawimy się na ciężką przeprawę - dodał szkoleniowiec Cieślaka.
Nie rozpaczałbym tak. Jose Gregorio Ulrich raczej nie należał do rywali na poziomie. Prawdopodobnie tylko rekord ma dobry.
No, ale czasu faktycznie mało, a przydałby się jakiś solidniejszy journeyman.