DOBRY BOKS MAZURA
W głównej walce wieczoru Siemiatycze Boxing Show boksujący w wadze półśredniej Tomasz Mazur (5-0-1, 2 KO) w dobrym stylu rozprawił się z Andriejem Dolżożjełem (10-16-2, 8 KO).
W pierwszej rundzie Polak skarcił Białorusina ciekawą akcją lewy podbródkowy-prawy sierp. W drugiej poprawił lewym hakiem pod prawy łokieć, po którym od razu poszedł lewy podbródek na szczękę, w końcówce zamknął natomiast przeciwnika w narożniku i kto wie, czy tego przed "czasówką" nie wyratował gong. W trzecim i czwartym starciu trwała dominacja podopiecznego Dariusza Snarskiego, który składał swoje akcje z kombinacji trzech-czterech uderzeń, boksując na luzie i szukając każdej luki w defensywie oponenta.
W piątej odsłonie Tomek troszkę spuścił z tonu, za to znów podkręcił tempo w ostatnich trzech minutach. Po lewym haku w okolice wątroby Białorusin skrzywił się, cierpiał, lecz dzielnie dotrwał do ostatniego gongu. W nagrodę dostał nawet jeden punkt, niemal na pewno za piąte starcie. Tak więc Mazur zwyciężył 59:55. - Techniczny boks i twardy przeciwnik. Umiejętności mam spore, przynajmniej dopóki jest kondycja. Jeśli jest zdrowie, wszystko wygląda dobrze. Nie mam mocnego pojedynczego uderzenia. Technicznie wszystko wygląda fajnie, ale brakuje mi jeszcze przygotowania fizycznego - powiedział po zejściu z ringu tryumfator.
- Tomem miał 228 walk amatorskich i to widać, choć momentami brakowało mu dziś pomysłu. Dobry pojedynek, ale stać go na jeszcze więcej - analizował Snarski, pełniący rolę trenera i promotora Mazura.