HAYE: DIMITRENKO SPRAWI BRIGGSOWI SPORO PROBLEMÓW
- Nie dbam o to, czy ten koleś jest młodszy, wyższy, czy bije mocno i czy jest przyszłością boksu. Zamierzam go położyć na deski - deklaruje Shannon Briggs (59-6-1, 52 KO), który za dwa tygodnie ma skrzyżować w Londynie rękawice z Aleksandrem Dimitrenką (38-2, 24 KO).
- Jestem w znakomitej formie, najlepszej w karierze, a w połączeniu z ogromnym doświadczeniem załatwię tego kolesia. Kiedy Dimitrenko uczył się dopiero czytać i pisać, ja miałem już na koncie wygraną nad Georgem Foremanem. Najpierw znokautuję Dimitrenkę, a potem skoncentruję się już wyłącznie na Haye'u. On nie będzie już miał wtedy wyjścia i nie będzie mógł mnie więcej unikać. Let's go champ! - powiedział Briggs, który tego dnia poprzedzi walkę Davida Haye'a (27-2, 25 KO) z Arnoldem Gjergjajem (29-0, 21 KO). Umowa jest bowiem taka, że jeśli Haye i Briggs wygrają swoje najbliższe potyczki, w kolejnym starcie spotkają się już między sobą.
- Dimitrenko to duży, wysoki facet z mocnym uderzeniem, który będzie prawdziwym wyzwaniem. Moim zdaniem przysporzy Briggsowi ogromnych problemów. I będę szczerze zaskoczony, jeśli Amerykanin przejdzie pomyślnie ten test. Z drugiej strony udowodni tym samym, że rzeczywiście zasługuje na to, by walczyć ze mną. Zresztą byłoby może nawet lepiej, gdyż w ten sposób dostanę szansę, żeby go ukarać i samemu znokautować - stwierdził Haye, dla którego najbliższy pojedynek będzie dopiero drugą walką od czasu powrotu ze sportowej emerytury na początku roku.
Brakuje mi jeszcze kogoś na rozkładzie z USA np Ty Cobb, wtedy nie byłoby w ogóle jakichkolwiek wątpliwości...
a tak jednak mały niedosyt, niesmak pozostał...
Ale i tak brawo, anglik nie boi się wyzwań, i faktycznie o jego wypłatę życia tu nie chodzi.
PS. A przed kim Dimitrenko się obsrał przed samą walką, pamiętacie ten teatrzyk w szatni, gdzie niby zemdlał?