WŁODARCZYK: NIE JESTEM DLA NICH ATRAKCYJNYM RYWALEM
Już za trzy tygodnie Krzysztofa Włodarczyka (50-3-1, 36 KO) czeka start w Szczecinie, gdzie skrzyżuje rękawice z Kai'em Kurzawą (37-4, 25 KO), jednak "Diablo" nie ukrywa, iż interesują go znacznie wyższe cele i odzyskanie korony w limicie do 90,7 kg.
Pod koniec zeszłego roku wydawało się, że jest blisko porozumienia w sprawie potyczki z Beibutem Szumenowem (16-2, 10 KO), jednak ten czeka na szansę spotkania z Denisem Lebiediewem i widmo takiej konfrontacji znacznie się oddaliło. Z kim więc mógłby zaboksować Krzysiek o wyższe cele? I właśnie tu pojawia się problem.
- Nie mam pasa i nie jestem atrakcyjnym przeciwnikiem, bo jestem niebezpieczny, ciężko mnie przewrócić i rzadko przegrywam. Z Szumenowem porozumieliśmy się w sprawie walki w grudniu, ale zrezygnował. To tchórzostwo, przykro, że tak ucieka - żali się były dwukrotny champion kategorii cruiser.
Póki co Włodarczyk nie może zapominać o Kurzawie, musi odprawić najpierw Niemca, a potem po prostu dobijać się chyba do pozycji oficjalnego challengera. Tylko że czasu nie ma już tak dużo, wszak już niedługo stuknie mu 35 lat...
Nikt nie chce walczyć z Włodarczykiem z jednego powodu - nie ma pieniędzy z takiej konfrontacji. A dlaczego nie ma pieniędzy? Bo nikt nie chce oglądać po raz n-ty jak "Diablo" z kijem w dupie człapie za rywalem i poluje na jeden cios, dostając przy tym po ryju niemiłosiernie. Wszyscy chcą oglądać boks, a nie loterię - czy do Włodarczyka znowu uśmiechnie się los, rywal zmęczy się i da się trafić?
Wszyscy chcą oglądać boks, a tego u niego nie zobaczysz.
"Z Szumenowem porozumieliśmy się w sprawie walki w grudniu, ale zrezygnował. To tchórzostwo, przykro, że tak ucieka - żali się były dwukrotny champion kategorii cruiser."
Kiedy Krzysiu się obsra przed rywalem (np takim Drozdem) to to jest "choroba".
Kiedy rywal rezygnuje z niepewnej do ostatniej chwili konfrontacji z "chorowitym diabłem" na rzecz dużo groźniejszego rywala, to znaczy, że się obsrał.
Autor komentarza: rocky86
Data: 06-10-2014 15:50:17
"Moim zdaniem szanse na odzyskanie pasa ma niewielkie, a na zdobycie innego pasa bliskie zeru. Diablo musi naciskać na rewanż, bo w możliwość walki o inny pas nie wierzę. Obecni mistrzowie do niego nie wyjdą, bo po co? Diabeł był tyle warty ile był warty pas WBC, obecnie jest groźnym zawodnikiem z niewielką wartością biznesową, bez zaplecza kibiców, bez mocnego promotora, bez bogatych sponsorów, ciężko mu będzie coś zwojować."
Jak dla mnie Diabeł będzie teraz boksować w Dzierżoniowach, Wałczach, Szczecinach itp. Jeśli dostanie z kimś walkę za dobry hajs, to tylko taką w której jedzie po wpierd@l, ewentualnie może się załapać na celebryckie starcie w PBN.
owszem, krzysiu nie boksuje EFEKTOWNIE, ale niestety boksuje EFEKTYWNIE. bedac w formie jest scisla czolowka cruiser i potrafi wygrac z kazdym (i nie musi byc szybki :D:D:D:D)
IMHO w odroznieniu od wacha w HW, wlodarczyk w CW jest najmniej chetnie widzianym przeciwnikiem, powody:
- hajs bardzo slaby
- walka malo widowiskowa
- poza scisla, scisla czolowka kto z nim ma wygrac?
- nokautujacy, pojedynczy cios = cholernie niebezpieczny koles.
mozna go obijac jak worek przez pare rund, podniecic sie, ze wygrana z wlodarczykiem to banal a pozniej obudzic sie w szpitalu. i po co to komu? krzysiu bez pasa ofert nie dostanie, chyba, ze promotorzy go jakims cudem wywinduja do tajtl szota, albo starannie dobiora rywali by w rankingach stal sie obowiazkowym pretendentem.
1. Lebiediev po Joensie i przed t dwaj różni bokserzy
2. Skoro Shumenov nie ma problemu z Diablo (którego osobiście słabo cenie i boksersko i jako cżłowieka) to po co się kisić bez walki jak można wyjść i zarobić pare groszy?
3. Bierbut chce walki o kase w Rosji a nie o pas
4 Włodar to nudziarz, można go punktować całą walkę ale ma ten paraliżujący prawy krótki i wtedy jest po temacie
5. Może faktycznie był chory. Przecież nasz rudzielec tak kocha dolary, że by matkę sprzedał za dobrą stawkę. Myslisz że zrezygnował by z walki o pas i kase wiedząc, że jest w stanie ubić drozda z niby strachu? on chyba pierwszy raz pomyślał nie tylko o kasie ale i o pasie.
Szanuję Włodarczyka, ale zamiast w ciągu roku przewrócić 3 rywali i ponownie zbudować swoją wartość lub status challengera, to woli żalić się branżowym pisemkom i przygotowywać się przez pół roku do walki z bumem.
Jako przykład Mistrz Głowacki- kombinacje, kontry, obrony, uniki, ciosy tempo, agresja...
W wadzie ciężkiej Diablo rozstrzelaliby przez jego gardę:
-Głowa w miejscu,
-nie zbija ciosów (cios zbity nie waży nic w przeciwieństwie do przyjętego na podwójną).
-nie ma pracy nóg,
Dlatego wcale się tam nie pcha.
Jego cios jest może i groźny w CW, pod warunkiem że kogoś trafi.
Ale w czołówce nikt nie da się trafić pojedynczym ciosem.
Palacios, Drozd, USS Cunnigham- ile razy ich trafił ?
Jestem ciekawy co Mistrz Głowacki zrobiłby z Drozdem...
W którym miejscu to rozbicie pokazał? jak pokonał trudnego Kalengę,czy jak rozwalił Kayode ?
Albo może przez to jak się teraz prezentuje na ważeniu,czyli kostka na brzuchu zamiast sadła?
Po pierwsze, daj mi spokój z tym "Diablo". Może dlatego Szumenow nie chce, bo mu Lebiediew może przepaść? A może dlatego nie chce, bo nie chce do ostatniej chwili nie wiedzieć, czy Diablo się nie "rozchoruje"?
Mniejsza z tym
Zastanawia mnie jedna rzecz
Skąd wam luzie przychodzą takie pomysły, że Lebiediew po Jonesie nie jest już tym samym bokserem?
Czy to ktoś jeden puścił taką famę, a reszta powtarza, czy jak?
Lebiediew zawsze był pięściarzem ostrożnym, spokojnym, bardziej taktykiem, niż ringowym killerem. A że cios miał mocny, to często kończył przed czasem.
Obejrzyjcie sobie walkę np z Huckiem. Rosjanin kontrolował walkę, prowadził na punkty (jak słusznie myślał), nie narzucał tempa, walczył spokojnie robił swoje.
W walce z Guillermo Jonesem zawalczył inaczej, bo sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Szybko pojawiła się kontuzja na jego oku, która powiększała się z rundy na rundę, a cutmanem był niekompetentny brat Powietkina.
Lebiediew bał się, że lekarz może to w końcu przerwać. Bał się, że kontuzja może mu niedługo uniemożliwić walkę, więc musiał zmienić plan na walkę, musiał postawić wszystko na jedną kartę - podkręcić tempo i szukać jak najszybciej nokautu. [Gdyby Jones nie był nakoksowany, to być może by mu się udało, bo parę razy wszystko wskazyało na to, że Panamczyk lada chwila padnie.]
Tyle
Z takimi tekstami, to sobie gadaj z nastolatkami. Po samym Jonesie w trakcie walki było widać, że nakoksowany równo. Tu już niby u kresu sił, już prawie zalicza glebę, żeby za chwilę "złapać drugi oddech" i być świeżym, jakby dopiero co zaczął.