CANELO: ZOBACZYMY, KTO KOMU UDZIELI LEKCJI BOKSU
Saul Alvarez (46-1-1, 32 KO) i Amir Khan (31-3, 19 KO) przybyli we wtorek do Las Vegas, gdzie w nocy z soboty na niedzielę w hali T-Mobile Arena będą rywalizować o pas WBC w wadze średniej.
Na tzw. grand arrival stawił się tłum kibiców. Obaj zawodnicy na krótko zabrali głos, wyrażając przekonanie, że opuszczą ring w roli zwycięzcy.
- Nie jestem faworytem, ale jestem gotowy, by wygrać i zabrać pas do Anglii. Trudno będzie znokautować "Canelo", wiem jednak, że mogę mu udzielić lekcji boksu - mówił Khan.
- Jest różnica między chcieć a móc. W sobotę zobaczymy, kto komu udzieli lekcji boksu - odpowiedział "Canelo".
Dla Meksykanina będzie to pierwsza obrona tytułu WBC, który w listopadzie odebrał Miguelowi Cotto. Tak samo jak tamta potyczka, również ta z Khanem odbędzie się w umownym limicie 155 funtów.
I to w sporcie gdzie jest 17 kategorii wagowych, co już jest kpiną, ci frajerzy muszą jeszcze umowne limity sobie ustawiać.
Walka z Canelo w niczym Khanowi nie przeszkadza, bo przecież to nie ta waga.
Nawet jeśli Amir nie wygra, a stoczy dobrą walkę, to będzie atrakcyjnym przeciwnikiem dla półśrednich (zależy też w jakiej wadze pozostanie).
Thurman, Brook, może Garcia przełamie strach (w końcu raz już go pokonał), Vargas...
tyle ze walka z barrera to byl kabaret szyty pod Khana
walka celowo przeciagnieta powyzej 4 rund zeby sedzia mogl przerwac i oglosic Khana zwyciezca mimo ze kontuzja Barrery nastapila juz chyba w 2 rundzie
wybral malego rywala bez doswiadczenia w tej wadze a teraz zgrywa twardziela i gada a lekcjach boksu
co za śmieć
z góry zna wynik walki bo wie ze w razie jak nie uda mu sie nokaut to juz Oscar zadba o werdykt sedziowski