GARGULA: NIE WYSZŁO Z OPALACHEM, TO ZGODZIŁEM SIĘ NA STĘPNIA
- W kontekście mojej walki z Pawłem, za rywalem przemawia praktycznie wszystko. Jest młodszy, silniejszy, wyższy i w przeciwieństwie do mnie, boks trenuje bez większych przerw - mówi Tomasz Gargula (18-1-1, 5 KO), który 28 maja podczas gali w Szczecinie przetestuje rozpoczynającego dopiero zawodową karierę Pawła Stępnia (2-0, 2 KO). Pojedynek zakontraktowano na sześć rund.
- Nigdy nie bałem się wyzwań sportowych i nie inaczej jest również tym razem. Zgodziłem się spotkać z tym młodym, dobrze rokującym pięściarzem tylko dlatego, ponieważ chcę regularnie występować, a w mojej kategorii nie ma ku temu możliwości. Tak po prostu czasem bywa, chcesz się bić, a nikt nie chce podjąć rywalizacji - mówi rozgoryczony weteran.
- Po ostatnim zwycięstwie nad Andrzejem Sołdrą były pewne rozmowy na temat walki z Przemysławem Opalachem. Inicjatorem okazał się pan Marcin Piwek, ale niestety na rozmowach się zakończyło. Wielka szkoda, bo według mnie taki pojedynek wzbudziłby spore zainteresowanie i emocje wśród kibiców. Ja bardzo chcę boksować, to sprawia mi mnóstwo przyjemności, lecz z racji braku perspektyw byłem zmuszony przyjąć pojedynek z zawodnikiem z wyższej dywizji. Nie jestem tchórzem i wyjdę do ringu z każdym. Mimo tego, że ten chłopak ma wokół siebie cały profesjonalny sztab ludzi, prawdziwe i mocne przygotowania, w przeciwieństwie do moich, i tak pokażę i udowodnię wszystkim, że mam charakter i nie przypadkowo znalazłem się w tym sporcie. Ja wszystko muszę sam sobie organizować, począwszy od treningów techniki, a kończąc na sparingach. Siłę robię u kolegi w garażu. Czy tak pewien trenować zawodowy pięściarz? Raczej nie. Mimo wszystko jestem szczęśliwym człowiekiem i nie zamieniłbym tego na nic innego. Nie mam również zamiaru w jakikolwiek sposób się tłumaczyć w razie niepowodzeń, jest mi dobrze tak jak jest. Sparować będę z lokalnymi chłopakami tylko i wyłącznie z jednej przyczyny, bo na lepsze sparingi mnie po prostu nie stać. Nie jest łatwo, ale ja i tak dobrze sobie z tym radzę. Nie wybiegam jak na razie w daleką przyszłość. Skupiam się wyłącznie na majowym występie. Dla mnie najważniejszą kwestią jest zrobienie dobrej walki i przede wszystkim zostawienie w ringu całego serca, tak bym na drugi dzień mógł bez problemu spojrzeć na siebie w lustrze - dodał Gargula.
Stępien to wygra.
Przecież to nawet wstyd na stronie bokserskiej pisać o takich "ustawkach", bo trudno to nazwać walkami bokserskimi.
Wzięli jakiegoś wraka i robią z niego na siłę gwiazdę.
Qrva polski Bernard Hopkins ;-) (jaki kraj, taki Hopkinks) :-)
Zgadzam się. Garguła za szybko zaczął walczyć z czołówką zamiast wziąć jakiś słabszych rywali na początek to ten daje się wykiwać. Chociaż być może chce po prostu zarobić i sam wie, że po roku czy 2 obijania bumów jego forma nie będzie o wiele lepsza niż jest teraz więc woli brać to co dają. A szkoda, bo moim zdaniem po ok. półtora roku treningów i walk z ogórkami namieszałby w czołówce o wiele bardziej niż teraz.
Data: 02-05-2016 21:09:48
Jęczenie starego kryminalisty, który musi walczyć i dać się skatować za 5 tysięcy złotych, żeby mieć na chleb z masłem. Jak żyć.
W UK ,wiekszosc za tyle walczy ale I dodatkowo ,prauje.
hehe dobre :)
pracuje w Polsce ale sporo w tym racji co napisałeś.
Jest takie powiedzenie:
Polak głodny zły, najedzony leniwy...
Wku*wiają mnie takie narzekacze że wiecznie mu źle, z jego wykształceniem nie ma pracy, on ma fach boksera ale jest chory itp...
Niech się weźmie leser pier*dolony do roboty, nie ma wykształcenia do do fizycznej! lekarz medycyny na pewno wyda mu zezwolenie, mimo jego anemii...
Ale to git, publika takich lubi. Tylko niech nie zapomina o chłopakach spod celi, niech ich pozdrowi i niech do ringu kilka razy w drelichu wyjdzie.