FAJNA I ZASKAKUJĄCO TRUDNA WALKA DeGALE'A Z MEDINĄ
To była zaskakująco ciężka i trudna, ale wygrana zasłużenie walka Jamesa DeGale'a (23-1, 14 KO) w drugiej obronie tytułu mistrza świata kategorii super średniej według federacji IBF. Skazywany na pożarcie Rogelio Medina (36-7, 30 KO) napędził Brytyjczykowi sporo strachu.
Początek to przewaga championa, który uruchomił swoje szybkie ręce i zasypywał przeciwnika na zmianę ciosami na górę i dół. Pretendent jednak w drugiej rundzie dwukrotnie przyparł Anglika do lin, gdzie miał go jak na widelcu. Teraz już wiedział, co powinien robić w tej walce. Od trzeciej rundy podkręcił tempo, narzucił pressing i choć fantazji w jego akcjach trudno było się doszukać, to konsekwentnie i mądrze spychał Jamesa, obijając regularnie jego tułów. DeGale oddawał momentami inicjatywę i po słabszej trzeciej rundzie, wyrównanej czwartej, w drugiej połowie piątej odsłony wyraźnie odskoczył, lokując na głowie i korpusie challengera sporo ciosów.
W szóstej rundzie mistrz dwa razy trafił czysto podbródkiem, w siódmej poprawił piękną akcją lewy-prawy sierp, ale Medina szedł jak czołg do przodu i w ósmym starciu znów zaczął spychać DeGale'a na liny. Ostatnie minuty były równe i trudne do punktowania. Momentami widać było geniusz Brytyjczyka, który potrafił w sekundę skarcić przeciwnika trzema ciosami z prawej ręki, w dodatku każdym bitym z innej płaszczyzny, ale to Medina nacierał i zaciekle atakował. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali jednogłośnie zwycięstwo DeGale'a - 115:113 i dwukrotnie 117:111. Medina wydawał się niepocieszony, ale z pewnością zyskał nowych kibiców.
- To twardy chłopak, jednak umiejętności były po mojej stronie. Nie ukrywam, że byłem trochę zaskoczony formą Mediny i lekko zawiedziony swoją. Następnym razem będzie lepiej. Teraz czekam na unifikację we wrześniu, najlepiej z Badou Jackiem - powiedział zwycięzca.
- Ten facet opowiadał, że mnie zastopuje, tymczasem przez całą walkę przede mną uciekał. Moim zdaniem powinienem wygrać, dlatego będę czekał na rewanż - mówił po wszystkim zawiedziony Medina.
Nie wiem co dalej dla DeGale, ale dobry panczer go zniszczy.
Szczerze to walki nie oglądałem, więc zdałem się na relację redakcji. Niemniej jednak uważam, że zawodnicy stosujący pressing to najgorsi przeciwnicy dla Anglika. Jakbyś widział potencjalny pojedynek Jamesa z Gołowkinem?
Ja uważam, że to walka 50/50, ale chyba jednak minimalnym faworytem będzie GGG. Po prostu zbyt duża siła ciosu po stronie Kazacha, a poza tym DeGale lubi trochę czasem walczyć ryzykownie i według mnie Brytyjczyk musiałby całkowicie zrezygnować w takim pojedynku z walki na dystans i wciągania rywala do lin, bo w tych elementach walki Golovkin potrafi karcić rywali bezwzględnie. Chunky moim zdaniem powinien wślizgnąć się do bliskiego półdystansu i tam ciosami krótkimi rozmontować Kazacha, co według mnie i tak będzie arcytrudnym zadaniem, ale wierzę, że w super średniej tylko on ma szanse wygrać z GGG. A jak Ty to widzisz?
Potencjalnie byłaby to najtrudniejsza walka dla Kazacha i możliwe, że poszłaby na dystans 12 rund, ale DeGale skończyłby kompletnie porozbijany. Wielu ludzi zapomina o tym, że Gołowkin był genialnym amatorem- bilans 345-5, mówi sam za siebie. W dodatku walczył w kategorii średniej(75 kg). Skoro w przeciągu trzech rund potrafił wygrywać z tak doskonałymi technikami jak choćby Andre Dirrell, świadczy to o jego niezwykłym talencie. A tu na zawodowstwie ma 12 rund, żelazną kondycję, ciężki cios i szczękę z granitu. Naprawdę nie widzę dla niego przeciwnika, ani w średniej, ani w super.
Tylko szaleniec wszedłby do bliskiego półdystansu z GGG, ale prawdopodobnie tylko tak można go pokonać. Walcząc na dystans nie da się ograć Kazacha, bo ten narzuca taką presję, że rywal prędzej czy później znajdzie się przy linach, albo popełni błąd. GGG potrafi ścinać ring, potrafi obniżać pozycję, a duża odległość od rywala daje mu przestrzeń do wyprowadzania potężnych ciosów. Poza tym GGG świetnie potrafi obijać tułów przeciwnikowi, więc tym samym odłączyć wyższemu rywalowi nogi i balans.
No właśnie. Największą wadą Gołowkina jest to, że urodził się w nieodpowiednim czasie :(
No GGG ma pecha, bo w średniej nie ma żadnego godnego dla siebie rywala. Może gdyby Martinez był kilka lat młodszy, albo Dmitry Pirog był zdrowy to byśmy zobaczyli jakieś bardziej wyrównane walki, a tak Golovkin marnuje się w wadze średniej. Dla kibiców lepiej byłoby gdyby GGG dał sobie spokój z Canelo i ruszył do super średniej i tam zabrał się za czołówkę.
Dla kibiców tak. No ale popatrz jak Murray, który robił za worek treningowy w walce z Kazachem radzi sobie w SMW. Wygrał przegraną walkę z Abrahamem, teraz będzie walczył z Grovesem, z którym moim zdaniem jest faworytem, bo wydaje mi się, że "Święty" po dwóch porażkach z Frochem i rozstaniu z Boothem już nigdy nie będzie tym samym zawodnikiem. O walce z DeGalem, który prawdopodobnie jest najlepszym pięściarzem tej dywizji już pisaliśmy. Team GGG doskonale zdaje sobie sprawę, że zarówno w średniej jak i super średniej nie ma dla Gołowkina przeciwnika, a unifikacja pasów z Alvarezem i Saundersem to najlepsze opcje w takim wypadku, bo gwarantują olbrzymie pieniądze.
i Andre Ward w formie a teraz Jack De Geale to tylko solidni Mistrzowię Każdego znich Gołowkin nokatuję na Lidera będzie wyrastał ten Wysoki Ramirez Hopkins jak znajdzię w sobie motywację zbije z 5 kg to każdego z nich wypyka na punkty.
Gołowkin dobrze kombinuje trzymać się średniej i robić wypady wyżej, ale tylko wypady i jeszcze nie teraz. Najpierw pasy. Jak dobrze pójdzie do końca roku może mieć oba.
DeGale bez szans. Braki kondycyjne go zabiją. Gdyby miał żelazną kondycję, walka byłaby ciekawa, ale nie ma, więc jest bez szans.