PACQUIAO CHCE BYĆ MISTRZEM TAKŻE W POLITYCE
Na niespełna dwa tygodnie przed wyborami na Filipinach jeden z najlepszych bokserów XXI wieku może być niemalże pewny, że dostanie się do Senatu.
Na przeszkodzie prawdopodobnie nie staną Manny'emu Pacquiao kontrowersyjne słowa na temat homoseksualistów, o których powiedział, że są gorsi niż zwierzęta. 37-latek został za to skrytykowany na całym świecie, w ojczyźnie zanotował też spadek akcji wyborczych, ale tylko krótkotrwały - według sondaży teraz znowu ma silną pozycję i 9 maja, kiedy Filipińczycy pójdą do urn, powinien odnieść największy sukces w politycznej karierze.
- Jestem teraz politykiem na pełny etat. Pamiętam, jak się czułem, kiedy postanowiłem poświęcić się boksowi i temu, by zostać mistrzem. Teraz czuję się tak samo - mówi.
"Pacman" obiecuje m.in. podniesie pensji nauczycieli, stypendia dla uczniów z biedniejszych rodzin oraz dotacje dla rolników. Ma być uosobieniem nadziei dla milionów ubogich rodaków.
- Mówię im, żeby się nie poddawali, bo my mieliśmy jeszcze gorzej. Nie mieliśmy domu, a czasami nawet jedzenia. Wiem, jak to jest spać na ulicy. Chcę im służyć, chcę pomagać biednym - oznajmił.
Pacquiao zakończył bokserską karierę 9 kwietnia, zwyciężając jednogłośnie na punkty Timothy'ego Bradleya.