MAREK MATYJA: WRÓCĘ NAJWCZEŚNIEJ WE WRZEŚNIU
Marek Matyja (11-0, 4 KO) trzy tygodnie temu przeszedł drugi zabieg korekcji laserowej wzroku i jeśli wszystko ułoży się po jego myśli, już jesienią wróci między liny. Zawodnik grupy Sferis Knockout Promotions ostatni występ zaliczył w listopadzie ubiegłego roku w Rzeszowie, pokonując wtedy na punkty Bartłomieja Grafkę.
- Zaraz po świętach przeszedłem drugi zabieg korekcyjny wzroku. Do tego czasu cały czas byłem w treningu. Mniej więcej od półtora tygodnia delikatnie pracuję na sali. Dzisiaj mam umówioną konsultację lekarską i to od niej będzie zależało, czy mogę wejść już na wyższe obroty - tłumaczy niepokonany pięściarz wagi półciężkiej.
- Na razie nie ma mowy o intensywnych treningach, bo muszę unikać podwyższania ciśnienia krwi w głowie, co mogłoby doprowadzić do odklejenia się siatkówki oka. W tym momencie skupiam się głównie na poprawie i doskonaleniu techniki. Pierwsze sparingi będę mógł zrobić nie wcześniej niż na wakacje. Przy tak optymistycznym założeniu, pierwszy tegoroczny start mógłbym stoczyć we wrześniu. Oczywiście dużo zależy też od terminów imprez. Długo trwa już ta moja przerwa, ale nie sądzę, by miało to jakieś większe przełożenie na moją dyspozycję w ringu. Powiem więcej, po takim rozbracie z walką, głód boksu będzie ogromny. Ale póki co zdrowie jest najważniejsze. Kolejną istotną dla mnie kwestią jest fakt, bym z każdym kolejnym pojedynkiem miał naprzeciw siebie coraz mocniejszego rywala, bo przecież ambicje sportowe mam naprawdę spore, a tylko tacy przeciwnicy pozwalają na rozwój. Chciałbym wrócić jak najszybciej do gry, stoczyć jedną, może dwie walki i być może wtedy doczekam się w końcu występu za oceanem, o czym marzyłem od dawna - dodał Matyja.