MIGUEL COTTO WRÓCI DOPIERO JESIENIĄ
Wobec niemożności zakontraktowania odpowiedniego rywala Miguel Cotto (40-5, 33 KO) zrezygnował z planowanego na 18 czerwca występu na Brooklynie.
Wśród kandydatów do potyczki z Portorykańczykiem wymieniano m.in. Diego Chavesa i Jamesa Kirklanda, ale walka z żadnym z tych pięściarzy nie zainteresowała telewizji HBO. W tej sytuacji "Junito" zmienił plany i teraz zamierza powrócić na ring jesienią. Wtedy dostępne mogą być intratne potyczki z Timothym Bradleyem, Kellem Brookiem i przede wszystkim Juanem Manuelem Marquezem, który wróci niebawem na ring po dłuższej przerwie i wyraził już chęć konfrontacji z Cotto pod koniec roku.
Zbliżający się do końca kariery 35-letni pięściarz z Caguas w ostatnim pojedynku przegrał w listopadzie ubiegłego roku z Saulem Alvarezem. Zawodnicy rywalizowali w umownym limicie 155 funtów. Na najbliższą walkę Cotto jest gotowy zbić wagę do 150 funtów, o ile przeciwnik będzie dużej klasy i stanowić będzie dostateczną motywację finansową.
Pomimo zmiany planów Cotto będzie trenować. W przyszłym miesiącu w Portoryko ma go odwiedzić trener Freddie Roach. - To będzie dwutygodniowy miniobóz, popracujemy z Miguelem nad różnymi elementami - mówi szkoleniowiec.
Thurman ma Portera
Bez sensu te walki. Jeszcze w catchweightcie 150 funtów.
Kazdy szuka kasowych walk ... taki biznes
Tak, ale np walka z Liamem Smithem (mistrzem w junior średniej WBO) na Wyspach na pewno wygenerowałaby bardzo duże zyski, ale Smith bardzo niebezpieczny, w dodatku trzeba by jechać na obcy teren.
To mnie właśnie trochę irytuje.