BRIGGS: ZNOKAUTUJĘ HAYE'A I IDĘ PO JOSHUĘ
Shannon Briggs (59-6-1, 52 KO) potwierdził, że wszystko zostało ustalone w kwestii jego walki z Davidem Haye'em (27-2, 25 KO). - Wszystko gotowe, na pewno do tego dojdzie - mówi.
Amerykanin wystąpi 21 maja na gali w Londynie, na której Haye skrzyżuje rękawice z Arnoldem Gjergjajem (29-0, 21 KO). Jeśli obaj wygrają, zmierzą się w bliżej niesprecyzowanym terminie.
- Znokautuję go, a potem pójdę po Joshuę! - grzmi 44-letni Briggs.
Pięściarz z Brooklynu przebywa od jakiegoś czasu w Wielkiej Brytanii, gdzie znajduje się już dwóch z trzech aktualnych mistrzów świata wagi ciężkiej - w weekend do Tysona Fury'ego, czempiona WBO i WBA, dołączył wspomniany Anthony Joshua, czempion IBF. W najbliższych miesiącach będą trwały prace, aby przybliżyć Briggsa Brytyjczykom i dopiero po tym, jak wywiąże się z umów z nadawcami telewizyjnymi, będzie mógł walczyć z Haye'em.
- Wystąpię w kilku programach typu reality show, w tym jednym bardzo popularnym w Wielkiej Brytanii. Nie mogę jednak za wiele mówić na ten temat. W każdym razie zostaję tutaj na jakiś czas - stwierdził.
A nie jest 4 mistrzów?
A tu mój ranking dla nich :
1 Fury
2 Wilder
3 AJ
4 Browne
Haye zleje tego noname, a Briggs na tej samej gali kogoś jeszcze słabszego. Potem szopka z Haye-Joshua. Po przegranej z Joshua zrobi się mega walkę Haye-Briggs. W przyszłym roku Joshua-Fury, jesli Kliczko tego nie popsuje.
Eddie Hearn główkę ma nie od parady :)
Browne jest vice - mistrzem.
Amerykanie się go pozbyli, dużym plusem dla Władka było to w tej porażce, że Briggs się od niego odjebał, to Anglicy przygarnęli dziadka.
Let's go champ!