HAYE: JOSHUA NOKAUTUJE FURY'EGO W CIĄGU KILKU RUND
David Haye (27-2, 25 KO) twierdzi, że panowanie Anthony'ego Joshuy (16-0, 16 KO) zakończy się równie szybko, jak się rozpoczęło, jeżeli młody Anglik podejmie wyzwanie i zmierzy się z "Hayemakerem" w wybuchowo zapowiadającym się pojedynku.
Joshua pokonał w nocy Charlesa Martina (23-1-1, 21 KO) i zdobył pas IBF w wadze ciężkiej. Nokaut nastąpił już w drugiej rundzie, ale Haye podkreśla, że rywal, choć miał tytuł mistrza świata, nie był wymagający.
- Wierzę, że to ja jestem najlepszym zawodnikiem na świecie. Bardzo chciałbym się zmierzyć z Joshuą. Martina znokautował, ale te ciosy widać było z odległości mili. Ze mną takich uderzeń Joshua by nie zadawał, bo bym go wytrącił z jego strefy bezpieczeństwa. Chciałbym, żebyśmy się zmierzyli już niedługo, bo uważam, że nie ma już rywali, dzięki którym Joshua mógłby się czegoś nauczyć - stwierdził.
Haye nie widzi w starciu z AJ-em nawet zunifikowanego mistrza królewskiej kategorii Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO).
- Joshua znokautowałby Fury'ego w ciągu kilku rund. Fury nie mógł nawet znokautować Chisory, a ja go załatwiłem w pięć rund. Za każdym razem postawiłbym na to, że Joshua pokona Fury'ego, niezależnie od dnia. Tyson ma dziurawą obronę, a w przeciwieństwie do Władimira Kliczki Joshua wyprowadzałby ciosy - oświadczył.
Haye wróci na ring 21 maja, kiedy zmierzy się z Arnoldem Gjergjajem (29-0, 21 KO). Joshua kolejną walkę stoczy prawdopodobnie 9 lipca.
Moim zdaniem prędzej czy później ppas WBC również trafi na wyspy
wczorajsze "zdobycie" ( podanie na tacy pasa) o niczym nie świadczy
z Boksie ostatnimi czasy jest więcej polityki niż rywalizacji niestety
Wilder go zniszczy jeszcze szybciej niż Szpilke
Joshua mega talent fizjologiczny ale zbiera dopiero doświadczenie.
Jak zawalczy z kimś kto jest szybki nieboi się podjać walki zoabczymy czy bedzie wielkim Mistrzem.
Myśle że walka z Parkrem który powinien poradzić sobie z Takamem odpowie na wiele pytań.
a Sam HEy jest zardzewiały i idzie po najniższej lini oporu wygra z kolejnym bumem z Szwajcarii , pózniej mu dadzą dziadka Briggsa i może się dopcha do walki z z Joshuą
Natomiast sprawa z Haye'em nie taka pewna. David zbyt odważny nie jest. Jest szybki, argumenty w rękach, ale brakuje mu trochę warunków i po prostu jaj. W ewentualnej konfrontacji z Joshuą pewnie znowu ganiałby wkoło, w bezpiecznym dla siebie dystansie, i udawał, że kontroluje sytuację w ringu.
Ale z Joshuą nikt by mu za takie "przedbiegi" nie dał wygranej, jak z Wałujewem niegdyś.
Na dzień dzisiejszy stawiałbym raczej na Joshuę. Nie dlatego, że jest on tak dobry, tylko dlatego, że Haye nie jest taki dobry, na jakiego się go kreuje.
Haye tylko kłapie dziobem w HW, a tak naprawdę nikogo nie pokonał. Teraz też pcha się tylnymi drzwiami.
"Myślę, że Joshuę czekają teraz dwie obrony - stwierdził Haye w rozmowie z IFL TV. - Może z kimś takim jak Bermane Stiverne... ktoś z mocną szczęką, kogo nie mógł znokautować Deontay Wilder. Gdyby Joshule udało się go znokautować, udowodniłby światu, ile naprawdę potrafi. Potem może Joseph Parker...."
Planuje AJ następne walki, podsuwając mu Stiverna i Parkera, podczas gdy sam wyszukuje sobie takie wynalazki jak De Mori czy Giergaj. Naprawdę ciekawie to sobie wymyślił...
Ortiz powinien walczyć z Joshua.
Joshua vs Duhaupas to ciekawe zestawienie, ale Joshua byłby jednak wyraźnym faworytem. Uważam, że jak jest się wysokim zawodnikiem to lepiej punktować Joshuę na dystans, a Johann będzie pchał się do półdystansu, w którym jednak AJ czuje się bardzo dobrze. Po pierwsze AJ jest szybszy, po drugie ma lepszy timing, a po trzecie potrafi bić kombinacjami. Jedyne co może być szansą dla Francuza to jednak słaba obrona Joshuy, który w walce z Whytem trochę przyjął na twarz.
Oczywiscie ze Joshua nokautuje Fury'ego w ciagu kilku rund...... Pokladam sie ze smiechu jak widze ta rzesze ekspertow jarajacych sie Tyson'emm Fury, piszacych o "wyczuciu dystansu i kątow", o "niesamowitej taktyce" i byciu lepszym w "kazdym aspekcie" piesciarskiego rzemiosla i wynoszeniu go pod niebiosa po walce z Klitschko.......
Zapomnieliscie juz jakim to byl skazanym na porazke pokrakiem przed walką z Wladimirem? Otoz Fury to ten sam przecietny, niezle poruszajacy sie jak na 206cm pokrak co z przed walki z Klitschko.....Jedyne co sie zmienilo to to ze Wladimir potwierdzil to co wiedzielismy juz wczesniej - a mianowicie ze kompletnie nie radzi sobie z wyzszymi od siebie zawodnikami o wiekszym zasiegu (no chyba ze nazywaja sie Mariusz "woz z weglem" Wach)......
Do tego potrzeba umiejetnosci skracania dystansu (czego nigdy nie potrzebowal wiec nigdy nie rozwinal) i psychiki (czasem trzeba przyjac "kontrolowany" cios zeby efektywnie skrocic dystans) a jak wiadomo Wladek wymian panicznie sie boi.....Dlugie lapy, ciezar ciala na tylnej nodze i pelne gacie mistrza zmuszonego walczyc "outside of his comfort zone" - oto caly sekret zwyciestwa Tysona Fury......
Anthony Joshua to zupelnie inny swiat - to calkiem niezle poruszająca sie, piekielnie silna, wysoce wydajna i ciagle prąca do przodu 110 kilogramowa maszyna do zabijania o instynkcie zabojcy - tu nie bedzie "macania" lewym prostym przez pierwsze 8 rund......
AJ robi mu ciezkie KO szybciej niz wam sie wszystkim wydaje.
Pisanie o Furym jakby był technikiem niewiele ustępującym Floydowi jest przesadą, ale tego nieprzewidywalnego, chaotycznego wielkoluda nie można lekceważyć, co pokazał w swojej ostatniej walce. Moim zdaniem ciężko wytypować zwycięzcę walk, w których spotkaliby się którzykolwiek z czwórki: Fury, Wilder, Joshua, Ortiz.
Zgadzam się. Też widzę to w podobny sposób... Nie ujmuję Tysonowi umiejętności, ale AJ to taran który boleśnie może przejechać się po Furym. Z resztą czas to zweryfikuje...
Bioraz tez pod uwage sile jego ciosu,szybkosc i dynamike,oraz to ze A.J stawia glownie na tak,a nie obrone,oraz male doswiadczenie mlodszego AnglikA,to Haymakera calkowicie bym nie skreslal,w takiej walce
Ale dla mnie zdecydowanym faworytem jest Joshua
Co do Furego,to jest mi trudno powiedziec.Niby tyson dal bardzo dobra taktycznie walke z RoboWladem,ale ja nadal mam w pamieci jego slabe momenty z Pajkicem,Cunnem,Chisora(I walka) czy nawet z Firtha
Szkoda,ze walka z Martinem zakonczyla sie tak,szybko i nie pokazala jakie mozliwosci-taktyczno-kondycyjne ma Joshua walczac na dluzszym dystansie z dyzym i mocno bijacym Hevy
Wiec mogą to być Molina lub Duhapas.
Z tym że Francuz też ma dziurawą obronę i pewnie by w końcu dostał pare czyściochów i padł przez klasyczne ko
A tak trochę poważniej, żeby nie było - Antek to na pewno b. dobry pięściarz, ale do tej pory nie pokazał na tyle dużo, żeby już na chwilę obecną stawiać go w roli faworyta ze ścisłą czołówką HW.
A tak trochę poważniej, żeby nie było - Antek to na pewno b. dobry pięściarz, ale do tej pory nie pokazał na tyle dużo, żeby już na chwilę obecną stawiać go w roli faworyta ze ścisłą czołówką HW.
Zgadzam się myślę że Ortiz i Haye jak na razie mają duże szanse na wygraną z nim ...Ale Fury vs Aj to dla mnie Aj faworytem.
jak dla mnie idealnymi bokserami mogącymi zniwelować atuty AJa byliby właśnie Fury z Kliczko - tj. wysocy, szybcy na nogach bokserzy, lepsi technicznie i świetnie operujący jabem. Ortiz również byłby niewygodny - Joshua nie walczy na dystans na tyle dobrze, aby wyjabować Kubańczyka, prąc w swoim stylu do przodu mógłby się nadziewać na kontry, co przy timingu, sile ciosu Ortiza i kiepskim balansie, lukach w obronie Anglika mogłoby się skończyć dla tego drugiego kiepsko. Bardzo szybki, śliski, obdarzony mocnym ciosem Haye (ciekawe ile z niego zostało) również byłby w teorii bardzo niewygodny. Ale tylko w teorii, bo biorąc pod uwagę jego niską aktywność, tendencję do ograniczania ryzyka i fakt, że punktowi będą stali murem za młodszym, bardziej perspektywicznym AJem - David na punkty tego raczej nie wygra.
AJ pokazał po raz kolejny moc, wiemy o nim tyle, że jest wielkim bardzo silnym fizycznie chłopakiem, z bardzo mocnym ciosem, który potrafi rzucić ładną kombinacją. Nie wiemy jak z jego kondycją, jak sobie będzie radził z kimś o podobnej szybkości, z kimś ruchliwym, z kimś który zmusi Joshua do większej mobilności ringowej lub po prostu z kimś kogo klasa sportowa została już zweryfikowana.
Do walki z Haye pewnie dojdzie w przyszłym roku, z Tyson'em zapewne równiez, jak nie w 2017r., to w 2018r., chyba, że sobie nie poradzi z Władkiem. Na Ortiza go nie wypuszczą.
Walki między czołowymi Brytolami będą z całą pewnością elektryzujące.
We wcześniejszych walkach nie zwróciłem na to uwagi, natomiast wczoraj kuło mnie to w oczy ostro.
Przez wzgląd na powyższe, obawiam się, że jakiś szybki i gibki bokser, który nie ma waty w ręce, będzie mógł usadzić Antka dosyć szybko. Chociaż osobiście go lubie i zycze mu jak najlepiej.
Przy jego nazwisku jest kilka znakow zapytania i mozna tylko spekulowac,jak zachowa sie w walce,z takim czy innym zawodnikiem.Nie zmienia to faktu,ze nawet jak bedzie mial 100 walk na koncie,to nigdy na 100% nie bedzie mozna z gory zalozyc,jaki bedzie przebieg jego walki z kolejnym rywalem
Dla przykladu taki Wladek Kliczko,ma mnowstwo walk na koncie i naprawde niewielu expertow i kibicow spodziewalo sie,ze obraz jego walki z Furym bedzie wygladal,tak jak wygladal...
Kazda walka na mistrzowskim poziomie w dywizji hevy,to pisanie na nowo kolejnej historii i udowadnianie wlasnej wartosci
Za Chiny nie mogłem zrozumieć tej nagłej pozycji Martina którą ludzie zaczęli mu nadawać. 50/50 czy nawet Charles faworytem? WTF.
Być może zadziałała tu bardziej niż logika jakaś niechęć do Joshuy i zaniżanie jego możliwości.
W każdym bądź razie Martin wybrał Joshuę nie ze względu na swoją OLBRZYMIĄ odwagę a po prostu dlatego że chciał jak najszybciej zarobić jak największą gotówkę.
Doskonale sytuację obrazuje to że specjalnie poczekał podczas drugiego liczenia z ruszeniem dupy do góry.
To dobry pięściarz ale bez przesady. Ludzie zaczęli nie wiedzieć czemu stawiać go wśród tych najlepszych pisząc coś o tych jego możliwościach których wcale Martin nie pokazywał jakoś przesadnie przecież.
Co do AJ. Facet ma wszystko czego potrzebuje pięściarz na najwyższym poziomie. Widać to jak na dłoni. Ludzie zastanawiali się jaką ma szczękę Martin a ja myślałem sobie: Hej jaka by nie była ciosy Joshuy robią spustoszenie jak trafią na każdej głowie.
Nie wiem jakim trzeba być ślepcem by pisać że to tylko osiłek i ma tylko mocny cios.
Był ktoś taki tu na stronie przed walką. Mam nadzieję że zmienił zdanie i nie będzie się więcej ośmieszał.
AJ jest teraz w idealnej sytuacji. Będzie bronił pasa z dobrymi pięściarzami cały czas budując swoją karierę. Obowiązkowi pretendenci będą mu narzucani. Sytuacja wymarzona. Dlatego wzięli tą walkę.
Haye dostanie szansę. Będzie zwiewał po ringu jak struś pędziwiatr. Może nie teraz jeszcze ale po jednej dwóch walkach Joshuy i Haye na pewno podniosą te miliony.
W takiej walce szanse to moim zdaniem 70/30 dla AJ. Za duży, za silny i za mocno bije by Haye który może być tylko gorszy niż kiedyś sobie poradził.
Joshua to mega kozak ale są jeszcze w boksie nazwiska z którymi nie stawiałbym go jako pewnego faworyta.
To na pewno Fury (60% dla Tysona), być może Władek (choć tu powoli robi się pół na pół) mogłoby być ciężko z Ortizem.
Szanse natomiast ma ogromne z każdym w ringu bo ofensywnie to najlepszy obecnie zawodnik w Hw.
z tego co ja pamiętam, to dla ciebie przed walką AJ był wyraźnym faworytem, ale ja zupełnie nie dziwię się tym osobom, dla których ta walka była trudna do przewidzenia, ponieważ obaj zawodnicy byli mało sprawdzeni, a po walkach Martina i jego zachowaniu trudno było coś powiedzieć, poza tym, że jest leworęczny, niewygodny i ma czym przyłożyć. Mimo, że był powolny, mało precyzyjny i słaby na nogach to dałem mu jednak pewien kredyt zaufania. Z reguły nie traktuję poważnie tego co ma do powiedzenia obóz zawodnika, ale tym razem nie mogąc ocenić zawodnika na podstawie jego walk słuchałem wypowiedzi jego trenerów, którzy mówili że "Charles Martin jest niedoceniany, że świat przekona się co do niego, itp." Czasem zdarza się, że można skreślić bardzo dobrego pięściarza. Teraz Martin został brutalnie obnażony. Pokazał, że robi błędy na poziomie podstawowym. Nie chronił szczęki lewą ręką, gdy wyprowadzał swój dziwny prawy prosty, a to są podstawy boksu. W ogóle dał się wpędzić w pułapkę Joshuy jak amator. Oczywiście Joshua zaimponował swoją chirurgiczną precyzją ciosu, szybkością, chłodną głową, mądrą strategią, ale nadal jest wiele znaków zapytania. Aczkolwiek zgadzam się, że AJ z Furym nie będzie faworytem, a Wład robi się coraz starszy więc jego szanse trochę maleją, ale ja nadal widziałbym w takim starciu faworyta w osobie Kliczki.
Idzcie kurwa na onet, bo tych bzdur sie nie da czytac. Na naszych oczach rodzi sie legenda HW, bokser idealny, ktory mimo faktu ze zaczal uczyc sie boksu 7 lat temu, stoczyl tylko 16 walk zawodowych juz jest mistrzem swiata. Gosc zamiata wszystkich jak dzieci, tylko czekac az dostanie kolejna ofiare.
A gloryfikowanie cygana Furego to jest jakas kompromitacja. Poza Kliczko walczyl z samymi bumami, jedyne co ma to warunki fizyczne. Antek go zabija do 6 rundy. Jako jedyny nie będzie sie go bac, tylko wyjdzie do ringu go sklepac, ruszy od poczatku tak jak robi to zawsze a cygan nie bedzie wiedzial co sie dzieje. Wildera Antek tez robi na spokojnie, jedynym ktory moze mu sie w tej chwili psotawic jest Ortiz. Za kolejne 2 walki, nie bedzie nikogo takiego na swiecie. Antek to krol.
= Balans oraz koordynacja ruchow: kiedys sam trafial sie ciosami w glowe, teraz ma niezla koordynacje.
= Praca nog: Doskonala jak na tak wielkiego chlopa.
= Doswiadczenie Ringowe: Klitschko, Chisora oraz Canningham to bokserzy o zupelnie roznych charakterystykach.
= Dobry, strzelajacy jab: To pozwala mu prowadzic walke na dystans, jezeli tego chce.
= Kondycja: Fury podciagnal sie kondycyjnie i nauczyl rozkladac sily na cala walke.
Jak sie do tego doda jego stare "atuty" tzn. serce do walki, wzrost, ogromny zasieg, mase ciala, niezle umiejetnosci oraz silny cios, to Fury jest trudna propozycja dla kazdego w HW.
Pewnie tylko slabsza obrona oraz szczeka, sa jego mankamentami. Ale najpierw ktos musial by sie do niego dobrac w poldystansie, ale przejscie do poldystansu z Fury nie jest wcale latwe.
Walka Fury vs. Antek bylaby niezwykle ciekawa, bo Antek w przeciwienstwie do Wladka zadaje duzo ciosow.
Tak. Z tym niesprawdzeniem to jest trochę naciągnięta sprawa. Oczywiście było wiele niewiadomych dotyczących obu pięściarzy ale na podstawie wielu czynników można było przewidzieć że to AJ jest z tej dwójki zdecydowanie lepszy w bardzo wielu elementach.
W ogóle to zapamiętam historię tej walki jako mały fenomen. Bo to jak zmieniło się postrzeganie Martina w ostatnim czasie to jest fenomen. Facet BEZPODSTAWNIE urósł w oczach kibiców do rangi na którą sobie nie zasłużył.
Nie chcę tu punktować nikogo czy się przechwalać bo to nie o to chodzi. Wczoraj okazało się że to ja miałem rację ale wcześniej to ja się myliłem itd ale akurat Martina i jego osobę odczytałem dość dobrze.
Myślę że ludzie ewidentnie przesadnie próbują być równowagą dla promocji AJ. Zamiast skupić się na tym że jest naprawdę świetny doszukują się na siłę jakiś wad które i tak w przypadku walk z 90% bokserów nie będą wystarczająco dużymi problemami by Joshua przegrywał.
Martin jak przed chwilą był dla niektórych faworytem, kimś bardzo dobrym tak dziś jest już bumem. To też nie fair.
Trzeba było zamiast skupiać się na tym jaki on odważny czy pewny siebie oceniać go realnie na podstawie tego jak się prezentował. Nie było by takiej huśtawki nastrojów co do jego osoby.
Charles to nadal pięściarz który może wielu bokserów pokonać.
Przyszło mu jednak stać w ringu z kimś o wiele wiele lepszym. Kimś kto ma szansę być najlepszym pięściarzem tej kategorii.
ps: KnockKnock jakby każdy wpadł na taki 'genialny' pomysł wyróżnienia swoich wypocin nowymi akapitami, to już 3 razy rolkę w myszce bym wymieniał
I jeszcze w dodatku jego rywalem będzie wielka gwiazda, szalenie popularny, uwielbiany przez tłumy AJ, z którym wszyscy (od kibiców po telewizje) wiążą bardzo duże nadzieje?
Oj, @kolego, żebyś nie musiał potem pożyczać potem kasy od @copa;-)
To nie jest tak, że AJ nie ma żadnych szans z Furym czy Hayem. AJ to puncher ze świetnymi parametrami fizycznymi, więc ma szansę wygrać z każdym. Ja np. uważam, że Haye nie będzie faworytem z AJ, ponieważ prawdopodobnie to nie jest już David Haye z tej najlepszej formy, a AJ to nie jest powolny Walujew. Mimo wszystko przestrzegam przed nadmiernym gloryfikowaniem Joshuy. Ten zawodnik nadal ma wiele do poprawy. Przyznał to nawet dzisiaj Eddie Hearn, jego promotor. Teraz Joshua opromieniony kolejnym szybkim zwycięstwem rozpala wyobraźnię wielu kibiców, ale pamiętajmy, że w boksie liczą się też umiejętności techniczne. Przypomnę chociaż jednego z bohaterów dzisiejszej gali - Artura Abrahama, który po brutalnym nokaucie na Tailorze stał się faworytem w Super Six. Wielu kibiców zastanawiało się, kto może zatrzymać tak brutalnego i silnego pięściarza jak Abraham. Trafił na Frocha, który się go nie przestraszył i wypunktował go w dystansie jak chłopca. Podobnie było z bardzo silnym i brutalnie bijącym Marko Huckiem - rzekomo wielki postrach wagi cruiser. Głowacki pokazał, że jak się człowiek nie wystraszy takiego i w dodatku ma się umiejętności to można sobie z takim rywalem poradzić. Ja uważam, że Tyson Fury jest wyraźnie lepszym technicznie pięściarzem od Joshuy, mobilniejszym, o równie podobnej szybkości rąk i potrafiącym walczyć na jeszcze wyższych obrotach niż Joshua. Także ekscytowanie się Joshuą jest według mnie przedwczesne, a Dilian Whyte, który chyba jako jedyny nie przestraszył się Joshuy pokazał, że AJ ma trochę wad.
Odnośnie Martina i AJ. Ja też uważałem obecnego mistrza HW za faworyta i ogólnie zgadzam się z twoją oceną szans Wyspiarza z czołówką ciężkiej wagi. Ludzie mają dziwną przypadłość do popadania w skrajności. Zawodnik może mieć metal w pięściach albo watę, granit w szczęce albo szkło (jak czytam komentarz, że Fury to waciak i szklarz to uśmiecham się pod nosem), jest wymiataczem albo bumem (taki Martin teraz wejdzie do kategorii kalafiorów). Druga sprawa, że Bombardiera z Wysp promuje się na zawodnika idealnego a to wkurza część ludzi i piszą absurdy typu skoro jest zbudowany jak grecki bóg na 100% puchnie w dalszych rundach wydolnościowo, skoro mocno bije to ma kijową pracę nóg i techniczne braki. Moim zdaniem jak okrzepnie na szerokiej czołówce nabierze doświadczenia na topowym poziomie to ma szansę zostać kolejnym wielkim mistrzem ale nie można go za szybko rzucić na największe wyzwania.
https://www.youtube.com/watch?v=_Zs5_y2PqQc
Czuję się tu trochę wywołany do tablicy. Może jestem tu jedyny na tym forum (przyznaję, że trochę mnie to frustruje) i pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale praca nóg Joshuy jest przeciętna. Dlaczego mam pisać, ze jest inaczej. To, że na przeciwko jeszcze mniej mobilnych zawodników Joshua prezentuje się dobrze mnie nie przekonuje. Jeżeli chodzi o umiejętności techniczne Joshuy ja ich nie odmawiam. Żeby tak daleko zajść trzeba je posiadać i AJ pokazuje, że potrafi bić kombinacjami, potrafi skracać i wydłużać ciosy, zna wachlarz podstawowych ciosów i ich kombinacji, wie jak się ustawić do rywala, a w połączeniu z szybkością, siłą, timingiem i precyzją robi to na nas ogromne wrażenie. Zgoda. Nawet ci zawodnicy słynący z brutalnej siły czy nokautującego uderzenia jak np. Mike Tyson, Artur Abraham czy Marko Huck posiadają przyzwoite, lub bardzo dobre wyszkolenie. Bez tego nie zaszli by tak daleko. Czasem jest jednak pewna widoczna różnica poziomów. Jeżeli byłbym przekonany, że AJ potrafi tyle co Fury czy Wład to bym to napisał. Mi nie przeszkadza zgodzić się z faktem, że ktoś może mieć potężne uderzenie i bardzo dobre wyszkolenie techniczne - dobry przykład GGG czy Kowaliow.
Oczywiscie ze Joshua nokautuje Fury'ego w ciagu kilku rund...... Pokladam sie ze smiechu jak widze ta rzesze ekspertow jarajacych sie Tyson'emm Fury, piszacych o "wyczuciu dystansu i kątow", o "niesamowitej taktyce" i byciu lepszym w "kazdym aspekcie" piesciarskiego rzemiosla i wynoszeniu go pod niebiosa po walce z Klitschko.......
Zapomnieliscie juz jakim to byl skazanym na porazke pokrakiem przed walką z Wladimirem? Otoz Fury to ten sam przecietny, niezle poruszajacy sie jak na 206cm pokrak co z przed walki z Klitschko.....Jedyne co sie zmienilo to to ze Wladimir potwierdzil to co wiedzielismy juz wczesniej - a mianowicie ze kompletnie nie radzi sobie z wyzszymi od siebie zawodnikami o wiekszym zasiegu (no chyba ze nazywaja sie Mariusz "woz z weglem" Wach)......
Do tego potrzeba umiejetnosci skracania dystansu (czego nigdy nie potrzebowal wiec nigdy nie rozwinal) i psychiki (czasem trzeba przyjac "kontrolowany" cios zeby efektywnie skrocic dystans) a jak wiadomo Wladek wymian panicznie sie boi.....Dlugie lapy, ciezar ciala na tylnej nodze i pelne gacie mistrza zmuszonego walczyc "outside of his comfort zone" - oto caly sekret zwyciestwa Tysona Fury......
Anthony Joshua to zupelnie inny swiat - to calkiem niezle poruszająca sie, piekielnie silna, wysoce wydajna i ciagle prąca do przodu 110 kilogramowa maszyna do zabijania o instynkcie zabojcy - tu nie bedzie "macania" lewym prostym przez pierwsze 8 rund......
AJ robi mu ciezkie KO szybciej niz wam sie wszystkim wydaje.
*
*
Krótko:
Nie wszyscy przed walką skazywali Tysona Fury na porażkę. Niektórzy (od dawna) widzieli w nim ogromny potencjał, ogromne możliwości, ogromne atuty do walki z każdym pięściarzem. Niektórzy nie widzą do dziś, dla niektórych cały czas jest tylko przeciętniakiem. Obojętnie, kogo by nie pokonał. Cóż. Trudno
W sumie racja. Kim jest Tyson Fury? Kogo pokonał Tyson Fury? Tylko jakiegoś tam wiecznie obsranego Władka Kliczko, który jakimś cudem zunifikował prawie wszystkie pasy i przez 10 lat prześlizgiwał się po bardzo słabych, nic nie potrafiących pretendentach. O innych przeciwnikach typu niepokonany wówczas Chisora czy Steve Cunningham nie ma co wspominać, bo byli tak słabi, że nawet taki przeciętniak Fury bawił się z nimi wręcz.
Nie to co Anthony Joshua. Ten pokonał niezwykle groźnego, niepokonanego młodego byczka Dilliana Whyte'a. W stylu wprawdzie niezbyt dobrym, ale przecież rywal był niezwykle groźny.
Ale za to już bardzo przekonująco pokonał mistrza świata samej federacji IBF. Niepokonanego od początku kariery, samego Księcia Boksu Charlesa Martina, który pas mistrzowski dzierżył nieprzerwanie od prawie trzech miesięcy.
Tak, może dorobek walk Anthony'ego Joshuy nie jest wielki, ale za to na rozkładzie ma samych wielkich pięściarzy. Tyson Fury jakimś cudem doczłapał do walki o pas mistrzowski (pewnie dzięki dwukrotnej kontuzji Davida Haye'a, który najprawdopodobniej by go zabił ringu) i trafił tam na słabego, starego, kompletnie nie radzącego sobie z dużymi pięściarzami (nigdy takich nie miał w karierze) Wladimira Kliczko.
W takiej sytuacji "trudno" dawać jakiekolwiek szanse temu drugiemu
Tyson Fury to nie te progi. Nie te progi na tę chwilę i długo nie. Kto wie, czy kiedykolwiek będą to progi Joshuy.
Myśle że już teraz Hey nie dałby rade młodszemu rodakowi i dostałby czasówke.
To szybkie ko na Martinie pokazała też jak dobrym
zawodnikiem jest Whitea który dał trudną walkę Joshule.
( choć teraz myśle jakby doszło do ich rewanżu to Anthony skończył Łajdaka do max 4 rundy!)
Tam nie było żadnego faulu. Może Fury niezbyt ładnie się zachował w akcji kończącej, ale na pewno nie był to faul.
Cunningham był już u kresu sił, na skraju nokautu. Lepił się do Fury'ego, próbując klinczować, próbując przetrwać. Przed samym nokautem próbował przylepić się do Anglika, ale był za słaby, żeby sklinczować i Fury go odepchnął. Następnie ręką zrobił sobie miejsce (nie atakował łokciem) i uderzył.
Tam nie było żadnego faulu.
Nikt nie wspomina o jakimś faulu.
To tylko u nas jakaś kupa ignorantów sobie coś takiego wymyśliła, reszta podchwyciła i powtarza bzdury.
Więc skończcie już wypisywać te brednie, bo to normalnie już się czytać nie da.
Czy ty jestes debilem? Wedlug ciebie mozna przytrzymywac przedramieniem i zadawac cios druga reka? Zblazniles sie ... zreszta nie po raz pierwszy. BTW ja widzialem duze szanse Furyego w walce z Wladkiem. Bylem tu na forum wysmiewany jak pisalem ze uklad styli jest niekorzystny dla robotycznego Wlada. Nie twierdze tez ze Fury-Joshua to latwa walka dla mlodego AJ. Mysle ze jest to prawdziwe 50/50. Zwyczajnie smieszy mnie jak przeceniany jest nagle cygan. Jest bardzo dobry, ale nie jest to bog boksu za jakiego sie go mylnie uwaza po pokonaniu starego, schematycznego i co najwazniejsze wystraszonego Kliczki.
Znasz regulamin bokserski? To może najpierw poznaj.
Jakie przytrzymywanie przedramieniem? Gdzieś Ty to widział?
I tu właśnie wychodzi nowoczesne prowadzenie zawodników. AJ ma pas mistrzowski a najlepsze skalpy: Past Prime Kevin Johnson, Whyte który nikogo ciekawego nie pokonał to samo Martin z tą różnicą, że Głazkow wypadł z walki przez kontuzję. A taki Fury ma za sobą Włada, Chisorę, USS. Stąd lepiej by Bombardier nie pchał się już na Furiata, Powietkina/Wildera, Ortiza ale poboksował sobie z takim Pulewem, Takamem albo BJ.
@Ghostbuster
Akurat nie miałem ciebie osobiście na myśli i częściowo zgadzam się z pracą nóg AJ. Pisałem o ogólnych tendencjach to było podobnie widoczne z Furym przed titleshotem gdy ludzie pisali, że to drewno skoro sam się uderzył. W mojej opinii Joshua ma niezłą pracę nóg jak na swoje gabaryty (6.5/10 czyli trochę lepsza od przeciętnej 5/10) ale to jeszcze nie poziom Włada lub Tysona. Co do techniki i siły ciosu się zgadzamy.
Ja stawiałbym na Tysona. Kto inny na Joshuę? OK
Nie ma co gadać, póki walki nie ma nawet w planach.
Pewne jest natomiast jedno: Tyson Fury jest pięściarzem o wiele bardziej doświadczonym. Ma lepsze nazwiska na rozkładzie.
I jeszcze jedna rzecz, o której albo się zapomina, albo pomija - Tyson Fury miał przecież walczyć z tym całym Davidem Haye'em. Ten dwukrotnie walkę przekładał, zmarnował Tysonowi ponad rok kariery. I w końcu do niego nie wyszedł.
Gdyby do walki doszło, Tyson Fury prawdopodobnie miałby dzisiaj na rozkładzie i Kliczkę, i Haye'a.
Wiem, że tym się nie bardzo jest co sugerować, ale przecież właśnie Wadek Kliczko walczył Haye'em. Jaktowyglądało, wszyscy widzieli.
David Haye w zasadzie nie podjął walki, nie podjął ryzyka i dość gładko przegrał z Wladimirem. Czy z Furym zawalczyłby jakoś inaczej? Z tym Furym, który tak łatwo pacyfikował Władka? Najprawdopodobniej nie. Tyson Fury ma jeszcze lepsze warunki, jeszcze lepszy zasię, trzymać na dystans umie być może nawet lepiej niż Władek.
Śmiało można stawiać, a raczej strzelać, że w konfrontacji z Furym David Haye byłby równie bezradny (jak z Kliczką) i przegrałby równie gładko.
Wtedy abnegaci dalej by pewnie mówili, że Fury to przeciętniak, a pokonał Haye'a, bo... nie wiem. Bo ten nie miał dnia? Bo ten nie umie walczyć z dużymi? Bo nie tak skracał dystans, albo dlatego, że właśnie nie skracał dystansu.
Data: 10-04-2016 21:36:27
Nigdy Cunningham nic nie mówił, że został sfaulowany, nigdzie nikt nie mówi o jakimś wyimaginowanym faulu.
Więc skończcie już wypisywać te brednie, bo to normalnie już się czytać nie da.
Taaa, nigdy Cunningham nie mówił o faulu...
http://www.bokser.org/content/2013/05/01/192424/index.jsp
Może i mówił, Cunningham zawsze po walce ma pretensje do wszystkich.
W każdym bądź razie nie był to żaden faul. Bzdura kompletna.
Pominę już to, że Cunningham był kompletnie be z sił. Od szóstej rundy Fury bezlitośnie go obijał. Nie wiem do której to rundy USS wyszedł z opóźnieniem, bo niby plaster nagle na rękawicy się odkleił. To była celowa zagrywka,żeby dać mu trochę czasu na złapanie oddechu.
Cunningham radził sobie dobrze w początkowych rundach, ale okupił to bardzo wielką stratą sił. Było wiadome, że jeśli nie znokautuje Tysona w początkowych rundach, to później padnie ze zmęczenia, albo zostanie znokautoany. I tak właśnie się stało. W rundzie siódmej Cunningham słaniał się na nogach. Nie miał już szans na zwycięstwo, nie miał już sił. , był bezlitośnie lany przez Anglika.
Może i to zachowanie Fury'ego nie było ładne, nie w pełni sportowe, nie w pełni fair Play, ale nie był to żaden faul. Nikt nie miał pretensji do ringowego, nikt nie miał pretensji do Fury'ego.
Bo też i nie było o co.
I w ogóle nie chce mi się gadać o tym, bo to jakiś żart się robi. Jeden leje śmiertelnie zmęczonego drugiego, który już sam właściwie ze zmęczenia pada, a tu nagle pretensje (polskich kibiców), że czego znokautował go nie tak jak należy.
Dzieki bo nie chcialo m sie szukac... Rollo jak zawsze poplynal. Co za ignorant!
Weź już, qrva, skończ z tymi pojazdkami, bo na razie to głupka ty przeważnie z siebie robisz.
I nie tylko jeśli chodzi o boks.
Jeden z twoich postow wyklucza drugi, ale to ja z siebie robie glupka? Kto dopiero co pisal ze Martin ma szanse? Zjedz snickersa...
Data: 10-04-2016 22:21:33
Było wiadome, że jeśli nie znokautuje Tysona w początkowych rundach, to później padnie ze zmęczenia, albo zostanie znokautoany.
Serio ktokolwiek podejrzewał, że Cunningham może znokautować Fury'ego? Przecież ten nokdaun to była wielka sensacja. Jedyną szansą na wygranie, było uciekanie przed Furym i wypunktowanie go. Przed podpaleniem się i wdaniem w bijatykę cały czas przestrzegał Cunninghama Richardson. I fakt, Cunningham był wymęczony, nokaut wisiał w powietrzu, ale jak można wmawiać komuś, że zdjęcie gardy przeciwnika jedną ręką i uderzenie drugą, to normalna, przepisowa rzecz?
Co ma do całej dyskusji jakieś, że "Martin ma szanse"?
Do czego to wpinasz? Jaki to ma związek z tematem?
Powiem krótko. Szczerze
Trzeba być bokserskim ignorantem, żeby czepiać się jakiegoś wyimaginowanego faulu na Cunninghamie, podczas gdy ten ledwie stał na nogach, słaniał się, był bezlitośnie obijany i kwestią czasu było aż padnie.
Druga sprawa
Trzeba być bokserskim ignorantem, żeby mówić, że Tyson Fury nie mógł znokautować Drecka Chisory w rewanżu, podczas gdy ten cały czas go oszczędzał, nie chciał skrzywdzić, bawił się nim, robił co chce, i dał samemu Dereckowi podjąć decyzję,, kiedy ten chce powiedzieć dość.
Tyson Fury nie chciał w rewanżu zrobić krzywdy bezradnemu, bezbronnemu Dereckowi Chisorze.
Trzeba być bokserskim analfabetą, żeby tego nie widzieć i czepiać się, że Fury nie potrafił go znokautować.
A teraz spierdalaj, bo i tak za długo już odpuszczałem ci i za długo ignorowałem debilizmy, jakie tu wypisujesz przeważnie.
Nikt nie mówi,że to normalna rzecz. Wszystko to kwestia interpretacji. W tej walce, w późniejszych rundach Cunningham sam prowokował te faule. Sam się to lepił do Fury'ego, to przytrzymywał. Panicznie się bronił, sam pewnie nie jednokrotnie nie wiedząc co się dzieje, co ma robić. Zobacz gdzie jest jego prawa ręka podczas tego nokautu... wisi
Fury nie dawał się sklinczować, nie dawał się przytrzymywać Cunninghamowi. On nie chciał faulować, to Cunn takie sytuacje prowokował.
Masz tu inny fragment: https://youtu.be/TMGK3wELNiE?t=1885
Tyson Fury po prostu broni się przed sklinczowaniem na chama. Tu nie ma nic nieprzepisowego. Jeśli już, to można się też czepiać Cunninghama o te klincze.
Tam nie było żadnego faulu.
Tyle w temacie ode mnie
ja bym nie sugerował się tym w jakim stylu pokonuje swoich rywali Fury, a w jakim AJ. To jest dosyć mylący wyznacznik, bo można stwierdzić np. na przykładzie walk Mannego Pacquiao z Rickym Hattonem, Oscarem De La Hoyą czy Miguelem Cotto, ze Filipińczyk jest lepszy od Floyda Jr, bo wyraźniej wygrywał z tymi przeciwnikami, a przecież wynik walki Floyd Jr vs Pacquiao pokazał coś innego. Po prostu Fury walczy inaczej niż AJ. Joshua walczy agresywnie i ma ogromną siłę ciosu, dzięki której może zakończyć pojedynki w bardzo krótkim czasie. Ja uważam, że kluczowym elementem w ewentualnej walce Fury vs Joshua będzie praca nóg i lewy prosty Furego. To byłaby prawdopodobnie walka na dystans, bo moim zdaniem głupotą dla Furego byłoby pchać się do półdystansu, aczkolwiek ciągle mam dziwne przeczucie, że Fury może okazać się lepszy w tym elemencie niż dotychczas pokazał. Poza tym Fury potrafi walczyć na szybszych obrotach niż AJ. Tempo walki jakie może Fury narzucić może być po prostu za wysokie dla statycznego Joshuy.
Jak to co to ma do rzeczy? Pokazuje jak ty i inni znafcy znacie sie na boksie. Ciagle gadasz o czytaniu boksu, ale to ty widziales w tym paralityku artinie zagrozenie dla AJ. Tak samo jak nie widziales szans Tysona w walce z Wldakiem. Kazdy moze sie pomylic, ale ty nie umiesz sie przyznac. Masz jakis problem bo jak tylko ktos ci to unaoczni to odwracasz kota ogonem. Szanuje cie za duza wiedze bokserska, ale czasem userz sie w piers. Tyle. Pozdrawiam i bez urazy!
Ja ciagle powtarzam jedno! AGRESJA! To bedzie klucz w ewentualnej konfrontacji. Czy AJ bedzie mogl cisnac Furyego? Czy Fury bedzie umial kontrolowac agresje mlodego anglika? 50/50. Smieszy mnie ze niektorzy tutaj robia z siebie bogow i znawcow podczas gdy boks jest tak nieprzewidywalny w szegolnosci na tym poziomie. Nie ma co popadac ze skrajnosci w skrajnosc. Obaj maja atuty. Arcy ciekawa walka i tyle. Jak dla mnie to top 5 HW to AJ, Fury, Ortiz, Wilder i Wladek. Zadnej z tych potencjalnych walk nie da sie okreslic mianem pewniakow jesli chodzi o rezultaty.
W każdym bokserze widzę zagrożenie dla drugiego przed walką. Nie rozumiem do czego to wpięte.
Stawiałem Joshuę w roli sporego faworyta i obstawiałem nokaut.
Więc nie wiem do jakiego błędu mam się przyznać.
Że nie dawałem Joshule 100% szans na zwycięstwo? Że dałem Martinowi trochę więcej niż 0% szans na zwycięstwo przed walką?
Wszystkich i tak kladzie Szminka Ajtuj bo juz niedlugo z tlenelkiem bedzie sie nowych myczkow uczyl! Z Wilderem sie podlozyl zeby sie go wszyscy w HW nie wystraszyli jak Ortiza, ale teraz juz nie bedzie taryfy ulgowej :)
Prowadzenie zawodników w dzisiejszym boksie jest śmieszne, ale skoro promotorzy uznali, że AJ jest gotowy na bycie mistrzem to nie może być tak, że jest na kogoś za wcześnie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że rzeczywistość może być w jego przypadku brutalna, podobnie jak w przypadku Wildera. Myślę jednak, że ci goście są na tyle dobrzy, że oni plus Ortiz, Fury (i Kliczko, który niebawem na pewno zakończy przygodę z boksem) to absolutny szczyt wagi ciężkiej. Tych 5 jest moim zdaniem poza zasięgiem całej reszty HW
Podstawowe reguły:
– Nie można uderzać poniżej pasa, PRZYTRZYMYWAĆ, popychać, szarpać, kopać, pluć, gryźć;
– Nie można uderzać głową, ramieniem, łokciem;
– Nie można uderzać otwartą rękawicą, “na odlew”, przegubem;
– Nie można uderzać w plecy, tył głowy, nerki;
– Nie można zadawać ciosów opierając się na linach, wykorzystując element dźwigni;
– Nie można PRZYTRZYMYWAĆ PRZECIWNIKA PRZY JEDNOCZESNYM ZADAWANIU CIOSÓW, oraz stosować uników w taki sposób że głowa znajduje się poniżej pasa przeciwnika.
Tyson sfaulował w sposób ewidentny i nie budzący żadnych wątpliwości, faul przyczynił się do KO. Fakt, iż Cunn wcześniej faulował nie daję Tyson’owi prawa do bezkarnego faulowania, nie rozgrzesza Fury’ego.
Tyson przytrzymał głowę Cunna, ustawił na strzał i walnął prawym. Faul, do tego generujący poważne konsekwencje. Tu nie ma czego interpretować.
Tu inny przypadek, wcześniejszy: https://youtu.be/TMGK3wELNiE?t=1885
Pytanie: kto faulował?
Fury, który broniąc się przed klinczem, będąc sporo silniejszym, odepchnął Cunninghama i wyszło, że przypadkowo użył do tego przedramienia?
Czy próbujący na siłę klinczować, lepiący się Cunn?
Takie sytuacje, sporne, zdarzają się bardzo często. Gdyby Cunningham walczył czysto, na zasadach czysto bokserskich, to można by się czepiać, że wyszło, jak wyszło. Ale ten był zmęczony, panicznie się ratował, panicznie się ratował tak, że to głównie on walczył nieczysto, on prowokował faule.
To wszystko jest do interpretacji ringowego. On prowadzi walkę, on widzi co się dzieje w ringu.
Wg mnie dobrze to zinterpretował, dobrze, że nie przyczepił się Fury'ego, ponieważ to był przypadek. To nie było zamierzone działanie. To z winy zmęczonego Cunna tak wyszło.
Masz link do walki. Tam wywiady po walce. Ja tam za dobry z angielskiego nie jestem,ale nie słyszałem, żeby Cunn czy ktokolwiek miał jakieś pretensje o zakończenie.
Faule były z obu stron. W ferworze walki nie wszystko wychodzi, jak by się chciało. Nie było to celowe, nie miało wpływu na przebieg, nie miało wpływu na wynik walki.
Sędzia dobrze prowadził to spotkanie, widział co się dzieje.
Nie podejrzewam Cunna o cwaniactwo ringowe i kombinatorstwo, ale on już w tej walce nie miał szans wygrać. Być może celowo sprowokował taką sytuację, bo dyskwalifikacja to był jego jedyny ratunek.
Nie wiem
W każdym razie nie wyszło. Sędzia zadecydował należycie.
Nie chce mi się o tym gadać. Ja tam nie widziałem żadnego przewinienia. Nie widziałem ja, nie widział nikt. Nigdzie nikt nie kwestionuje wyniku i decyzji sędziego, tylko w Polsce oczywiście są świętsi od papieża.
"Pytanie: kto faulował?
Fury, który broniąc się przed klinczem, będąc sporo silniejszym, odepchnął Cunninghama i wyszło, że przypadkowo użył do tego przedramienia?
Czy próbujący na siłę klinczować, lepiący się Cunn?"
Pytanie nie brzmi: "kto faulował?", bo to czy Cunn wcześniej klinczując złamał zasady jest nieistotne, gdyż w żaden sposób nie zwalnia Tyson'a z przestrzegania przepisów.
Co za tym idzie, pytanie wciąż brzmi, czy Fury popełnił przewinienie i odpowiedź jest twierdząca.
Druga kwestia, to Fury nie bronił się przed klinczem, bo USS nie klinczował w tamtej chwili, tylko zakrył się gardą, klinczował akcję wcześniej, w której Tyson rozerwał klincz, odepchnął Cunna, następnie Cunn się cofnął, ustawił gardę, po czym Tyson do niego doszedł przedramieniem odepchnął głowę, przytrzymał i uderzył:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=TMGK3wELNiE
tu jest to dokładnie widać.
Wydaje mi się, że miksujesz te dwie sytuację w jedna, bo Tyson tym przedramieniem nie bronił się przed klinczem.
Nie chce mi się o tym gadać. Ja tam nie widziałem żadnego przewinienia. Nie widziałem ja, nie widział nikt. Nigdzie nikt nie kwestionuje wyniku i decyzji sędziego, tylko w Polsce oczywiście są świętsi od papieża.