BOGATY ABRAHAM CHCE WYGRAĆ I ZNÓW ZABOKSOWAĆ W AMERYCE
Arthur Abraham (44-4, 29 KO) był wielkim mistrzem wagi średniej, ale choć w super średniej dwukrotnie sięgał po pas organizacji WBO, a w sobotę podejdzie już do szóstej jego obrony, nadal ciągną się za nim trzy walki w Ameryce. Ta będzie dopiero czwarta.
"Król" za oceanem najpierw w wielkim stylu zdemolował w rewanżu Edisona Mirandę, lecz potem przegrał w słabym stylu z Andre Dirrellem oraz Andre Wardem. Jak zaprezentuje się w sobotnią noc w konfrontacji z Gilberto Ramirezem (33-0, 24 KO)?
- Turniej "Super Six" to dla mnie przeszłość, już dawno zostawiłem to za sobą, choć wyniosłem z tej lekcji wnioski i naukę. Cieszę się mogąc znów występować w Ameryce, chcę tu być znany. Mam zamiar pokonać Ramireza i szybko znów tu wrócić na jeszcze większe walki. Jestem prawdziwym mistrzem i mogę zmierzyć się z każdym, kto będzie tego chciał. Zależy mi bardzo na podboju Ameryki - nie ukrywa Abraham, który w zeszłym roku ustabilizował się, ożenił się, a we wrześniu urodzi się mu pierwsze dziecko.
- Nadal czuję się młody i zdrowy, nie miałem poważniejszych kontuzji, więc jeszcze ze dwa lata mogę boksować na wysokim poziomie. Teraz, gdy założyłem rodzinę, nie chciałbym jej zostawiać i mieszkać po hotelach. Jeszcze dwa lata i zajmę się czymś innym. Póki co koncentruję się na najbliższym rywalu. Nie ma mowy o jakimkolwiek lekceważeniu Ramireza, lecz jego plan zostania pierwszym meksykańskim mistrzem w tym limicie po prostu się nie ziści. Nie dopuszczę do tego - dodał Abraham.
- Mam dla niego wiele szacunku i respektu, ponieważ Abraham zawsze był wielkim mistrzem, jednak teraz nadchodzi mój czas. Muszę wywierać pressing, zadawać dużo ciosów, ale przy tym walczyć mądrze. Nadchodzi nowa era - stwierdził natomiast zmotywowany challenger do tytułu w wersji WBO.
Ramirez za sobotnie spotkanie zarobi 140 tysięcy dolarów. Na konto Abrahama wpłynie pół miliona, plus zarobki ze sprzedaży praw telewizyjnych do Niemiec. Poniżej zarobki zawodników z pozostałych potyczek tej gali.
Manny Pacquiao (20 milionów) vs Timothy Bradley (4 miliony)
Oscar Valdez (100 tysięcy) vs Jewgienij Gradowicz (100 tysięcy)
Jose Ramirez (75 tysięcy) vs Manny Perez (34 tysiące)
Dalej nie czytam. Tyle mi wystarczy.
W ogóle co to za zdanie? O co chodzi? Co ma wspólnego ilość posiadania pasów do ilości walka w Stanach? I czemu akurat trzy walki w Stanach to niby jakaś "plama" (bo w drugim zdaniu autor pisze, że ta będzie DOPIERO czwarta)?
Groch z kapustą
Czyżby to miało związek z zalewem imigrantów na Niemcy i praktyczne unicestwienie już tego państwa?