KRÓL NOKAUTU NA PROMOCJI
90 - lecie Kujawsko - Pomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego (cz.5)
Wpadka w Gdańsku i pełne trybuny
W bieżącym roku bokserski kalendarz na Pomorzu i Kujawach zdominują dwa wydarzenia. Z okazji jubileuszu obchodów 90-lecia pięściarstwa w tym regionie zaplanowano ważne uroczystości. Już niebawem bo w piątek 15 kwietnia, początek – godzina 17.00, w dawniejszej restauracji Olimpijska, obecnie Triumf w Bydgoszczy (przy ulicy Gdańskiej 163, pod trybuną „B” stadionu Zawiszy) odbędzie się wydanie książki pt. „Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu”, gdzie jednym z patronów medialnych jest nasz portal.
Pół roku później, 15 października w Grudziądzu (hala Startu, ul. Konarskiego) zostanie rozegrany mecz bokserski pomiędzy młodzieżową kadrą Kujawsko-Pomorskiego OZB i szwedzkiego miasta Jonkoping. - Spotkanie odbędzie się w godzinach przedpołudniowych, a po południu w hotelu Rad zaplanowano akademię – powiadamia boksera.org Krzysztof Chojnacki, prezes K-P OZB z siedzibą w Grudziądzu. Tam właśnie wręczone zostaną działaczom, szkoleniowcom i zawodnikom odznaczenia państwowe, resortowe oraz nagrody, puchary i medale. - Progi hotelu Rad powinno przekroczyć około dwieście osób – liczy Chojnacki.
Złote czasy
To właśnie w Grudziądzu w 1926 roku z inicjatywy Henryka Sadłowskiego i Franciszka Koprowskiego powstał Pomorski Okręgowy Związek Bokserski. Pierwszym prezesem wybrano Kazimierza Andruta. Następnie siedzibę władz POZB przeniesiono do Torunia, a po kilku latach do Bydgoszczy. - Po wielu latach z Bydgoszczy ponownie siedzibę związku przeniesiono do Grudziądza – zaznacza Kazimierz Kiczyński, były prezes K-P OZB, szefujący obecnie Startowi Grudziądz. Jednak największe sukcesy pięściarze Pomorza i Kujaw osiągali w czasach, kiedy bokserskim związkiem kierowali: dr Wacław Kocon i Zdzisław Bańkowski (lata 1954-88 rok). Wtenczas wicemistrzostwo olimpijskie (Rzym 1960) wywalczył Jerzy Adamski (Astoria Bydgoszcz). Ten sam pięściarz zdobył złoty i brązowy medal mistrzostw Europy (Lucerna 1959, Moskwa 1963). Na wspomnianych igrzyskach olimpijskich w Rzymie na najniższym stopniu podium stanął Brunon Bendig (Zawisza). Tytuł wicemistrza Europy (Berlin 1965) zdobył Hubert Skrzypczak (Zawisza). Brązowy medal ME (Lucerna 1959) wywalczył Zygmunt Zawadzki (Zawisza). Do tej zdobyczy należałoby doliczyć brązowy medal ME (Mediolan, 1951) Alfreda Palińskiego (Legia Chełmża). - To naprawdę były spektakularne osiągnięcia. Dziś są tylko w sferze marzeń – podkreśla Kazimierz Kosiński, prezes Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu, międzynarodowy sędzia w latach 80. ub. stulecia.
Pech Kuźmy
W następnym okresie nie było już takich triumfów. Jednak w Zawiszy postawiono na pracę z młodzieżą, która dała oczekiwane efekty. W tureckim Izmirze (1976) zabłysnęli juniorzy tego klubu. Z mistrzostw Europy: Krzysztof Kikowski, Krzysztof Kucharzewski i Mirosław Pabianek powrócili z brązowymi medalami. Potem nastał czas posuchy. Na kolejne międzynarodowe sukcesy trzeba było długo czekać. Najbliżej podium był Mirosław Kuźma (Zawisza), który w mistrzostwach świata seniorów (Monachium, 1982 rok) i mistrzostwach Europy juniorów (Dublin, 1978) dotarł do ćwierćfinału. - Miał pecha. W Dublinie po spóźnieniu się na ważenie pięściarzy oddał walkowera Rumunowi Imbru, a w Monachium przegrał nieznacznie 2:3 na punkty z Irlandczykiem Tommem Correm – mówił Lucjan Borys, wiceprezes sekcji bokserskiej Zawiszy.
Kobiety górą
Mijały lata. Aż wreszcie nastąpił przełom. Po powołaniu do działalności kobiecego pięściarstwa panie z naszego regionu: Jagoda Karge (Wda Świecie) i Kinga Siwa (Pomorzanin Toruń), w 2006 roku na ringu w Warszawie, uplasowały się na najniższym stopniu podium seniorskich mistrzostw Europy. Wychowanka Wdy Świecie, podopieczna trenera Leszka Piotrowskiego ten sam wynik powtórzyła dwa miesiące później w listopadowych mistrzostwach świata w Delhi.
Ponadto, dla Pomorza i Kujaw w tej randze imprezy, międzynarodowy sukces odniosła juniorka toruńskiego Pomorzanina Aneta Rygielska, która w mistrzostwach świata (Albena 2013) w pięknym stylu zdobyła złoty medal. - Obecnie płeć piękna broni honoru rodzimego boksu i rehabilituje się za porażki panów – uważa Krzysztof Chojnacki, który niedawno jeszcze pracował w zarządzie PZB w komisji kobiecego pięściarstwa. - Co nas najbardziej niepokoi ? - zastanawia się Chojnacki. - Że wśród juniorów od 39 lat nie było medalu w najważniejszych imprezach światowego i europejskiego formatu.
Tymczasem zanotowano niespodziankę. W ubiegłym roku do dobrych tradycji pomorsko-kujawskiego boksu nawiązał niespodziewanie junior Zawiszy Eryk Apresyan, który powrócił z dwoma medalami. Z mistrzostw świata w Sankt Petersburgu - brązowym, a z mistrzostw Europy ze Lwowa - srebrnym. - Te „krążki” wywalczył jako jedyny dla barw biało-czerwonych i potwierdził w tej kategorii wiekowej reprezentacyjną przynależność – powiedział klubowy trener Paweł Matuszewski.
Czas na następnych
To są najważniejsze osiągnięcia pomorsko-kujawskich pięściarzy. Do nich z pewnością w naszych publikacjach będziemy jeszcze powracać. Przecież jubileusz 90-lecia jest pewnym etapem refleksji, jednocześnie podsumowaniem wieloletniej działalności. Dlatego też na naszym portalu już od kilku tygodni publikujemy sylwetki najbardziej znanych (mowa o żyjących) pięściarzy, trenerów i sędziów tego regionu.
W poprzednich częściach zamieściliśmy biografie: Antoniego Jóźwiaka, Witolda Kaźmierczaka, Kazimierza Kosińskiego, Henryka Niedźwiedzkiego, Jerzego Planutisa, Jana Zaskwary, Tadeusza Maciukiewicz i Aleksego Ordańskiego. W dzisiejszej, pierwszego sędziego zawodowego bydgoszczanina, Czesława Kujawy oraz prezesa i szkoleniowca Chojniczanki Chojnice, Jerzego Dończyka.
Sędzia i wiceprezes w jednej osobie
Czesław Kujawa; urodzony w 1938. Bokserską działalnością zajmował się przez ponad półwieku (od drugiej połowy lat 50. ub. stulecia, aż do 2010 roku). Zaczynał w Zawiszy (lata 1957-60) pod okiem trenera Henryka Czajkowskiego. W 1961 roku zdobył uprawnienia instruktora boksu i pomagał w szkoleniu trenerom Edwardowi Rinke i Witoldowi Kaźmierczakowi. W 1967 roku przeniósł się do Astorii, a w 1969 rozpoczął działalność w Okręgowym Związku Bokserskim.
Przez wiele lat był przewodniczącym wydziału młodzieżowego i wiceprezesem. Uzyskał też uprawnienia instruktora klasy I (Cetniewo, 1984 r.). Do 1995 roku pracował w Wojewódzkiej Federacji Sportu.
Największą jednak popularność Czesławowi Kujawie przyniosło sędziowanie walk. W 1980 roku uzyskał stopień arbitra klasy międzynarodowej EABA (Europejskiej). A miał wówczas, w pomorsko-kujawskim regionie, mocną konkurencję z olimpijczykami: Ryszardem Redo i Romanem Szramkowskim oraz innym sędzią EABA Kazimierzem Kosińskim na czele. - Przebić się było niezwykle trudno – wspomina tamten okres Kujawa.
Ukoronowaniem dobrej oceny pięściarskich pojedynków było wyróżnienie bydgoszczanina w 1988 roku na najlepszego sędziego Polski. - Nie spodziewałem się takiego sukcesu. Było to w Kielcach na mistrzostwach Polski seniorów. Do pierwszego miejsca kandydatów było kilku, a przewodniczącym jury był znawca boksu naczelny redaktor miesięcznika „Bokser”Lucjan Olszewski. Kiedy orzeknięto mnie zwycięzcą, sam nie wierzyłem w to co się stało – dodał. Potwierdzeniem znajomości sędziowskiego warsztatu pracy było ponowne wyróżnienie najlepszym arbitrem. Było to w czasie mistrzostw Polski juniorów, które odbyły się w 1992 roku na ringu w Toruniu. - W tym przypadku najlepszego sędziego wybierali szkoleniowcy i to jest dla mnie cenne. Bo trenerzy mają bardzo wyostrzone spojrzenie, zarazem w większości trafne zdanie na ten temat – zaznaczył Kujawa.
Wsparcie Zdzisława Bańkowskiego
Pracę arbitra rozpoczął od 1969 roku. W następnym został sędzią krajowym. - Tu nie ukrywam, że mieliśmy pomoc od nieodżałowanego, nieżyjącego już niestety, Zdzisława Bańkowskiego, który wspierał nas arbitrów. To On właśnie wypromował aż trzech międzynarodowych sędziów, pochodzących z Bydgoszczy: Ryszarda Redo, Kazimierza Kosińskiego i moją osobę – powiedział. Po nominacji na arbitra klasy EABA oceniał wiele międzynarodowych imprez, jak również meczy międzypaństwowych z udziałem narodowej reprezentacji. Prowadził w ringu i na punkty spotkanie (1990 rok) w Londynie, Anglia – Polska czy w 1984 roku w Gdańsku, Polska- RFN.
Bliżej Henryka Średnickiego
Ten ostatni właśnie najbardziej do dziś utkwił w pamięci bydgoskiego arbitra. Otóż w wadze muszej jedyny polski mistrz świata Henryk Średnicki zmierzył się z Niemcem Stefanem Gertelem. W tej potyczce Niemiec był nieco lepszym pięściarzem, tymczasem wypunktowano niejednogłośnie (2:1) zwycięstwo Polaka (?).
Po oficjalnym werdykcie gwizdów było co niemiara, a Czesław Kujawa na ustach całego sportowego środowiska. Skandal, sędziowska obłuda – skandowali kibice. W dodatku spotkanie transmitowane było przez Telewizję. Cieszyło się ogromnym zainteresowaniem i oglądała cała Polska.
Po opadnięciu emocji, po wielu latach Czesław Kujawa tak oto tłumaczy to potknięcie – Trudno było wypunktować. Starcia były wyrównane. Jednak w końcówce trzeciego Średnicki nieco osłabł, co natychmiastowo wykorzystał Niemiec. Tymczasem cała nasza sympatia była po stronie polskiego mistrza, któremu daliśmy wygraną. I kontynuuje: Teraz po wielu już latach przyznaję się do błędu, ale kto z nas nie zanotował wpadki. Widziałem znacznie większe...
Już w następnych międzynarodowych i krajowych meczach, i turniejach bydgoszczanin był czujny, i miał się na baczności. Wielokrotnie należał do wybijających się arbitrów. Tak było w 1988 roku w mistrzostwach Polski seniorów, kiedy został triumfatorem wśród panów w bieli (tak potocznie nazywa się sędziów bokserskich). Oceniał walki (ring, punkty) medalistom olimpijskim, mistrzostw świata i Europy m.in. Janowi Szczepańskiemu, Wiesławowi Rudkowskiemu, Januszowi Gortatowi, Kazimierzowi Szczerbie, braciom Pawłowi i Grzegorzowi Skrzeczom, Kazimierzowi Adachowi, Andrzejowi Gołocie, Dariuszowi Michalczewskiemu. W sumie na amatorskim ringu przesędziował 6096 pojedynków (2927 w ringu, 3169 na punkty).
Po namowach Kuleja
Wraz z rozwojem w naszym kraju zawodowego boksu z początkiem lat 90. ub stulecia Czesław Kujawa zaistniał na profesjonalnym ringu. - Byłem u szczytu sędziowskiej kariery. Na jednym z turniejów spotkałem się z Jurkiem Kulejem (dwukrotnym mistrzem olimpijskim – przyp. SC), którego znałem wcześniej. I to On właśnie namówił mnie, abym spróbował sił w zawodowym boksie. Czesiu spróbuj swych sił, jesteś na fali. Przecież boks amatorski w Polsce chyli się ku upadkowi. To tylko kwestia czasu – powiedział o kulisach rozmowy Czesław Kujawa. Nasz dwukrotny olimpijski czempion (Tokio 1964, Meksyk 1968) – jak sam kiedyś przyznał - był jednym z animatorów profesjonalnego polskiego pięściarstwa. By być do końca życia (zmarł w lipcu 2012 roku) wierny tej dziedzinie, komentując walki na antenie Polsatu Sport z Andrzejem Kostyrą.
Mógł osiągnąć więcej
Na profesjonalnym ringu bydgoszczanin prowadził pojedynki Przemysławowi Salecie, naszym mistrzyniom świata Iwonie Guzowskiej i Agnieszce Rylik. Łącznie – jako zawodowy arbiter - oceniał w ringu i na punkty 110 walk (46 ring, 64 punkty). - Trochę żałuję z perspektywy czasu. Nie wyboru, lecz jako zawodowy sędzia mogłem osiągnąć nieco więcej, ale cóż nie wszystko można mieć w garści – podsumował Czesław Kujawa, którego po raz ostatni kibice w ringu widzieli w 2011 roku na bokserskim Show w Chojnicach (sędziował w ringu walkę ostatnich dla polskiego pięściarstwa brązowych medalistów – mistrzostw świata - Aleksego Kuziemskiego i igrzysk olimpijskich Wojciecha Bartnika). Po zaprzestaniu sędziowania zaangażował się w działalność Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu (przez wiele lat był wiceprezesem). Był również jednym z inicjatorów powstania w podbydgoskim Fordonie ulicy imienia Feliksa Stamma. Do dzisiaj mieszka w Bydgoszczy i jest na emeryturze.
Był popularny i miał charyzmę
Jerzy Dończyk; wieloletni prezes i trener Chojniczanki Chojnice. Jedna z bardziej znanych postaci w tamtejszym sporcie. Urodzony w 22. 01.1939 roku i jest dokładnie o rok młodszy od wspomnianego bydgoskiego sędziego Czesława Kujawy (ur. 22.01.1938 r). Dziś 77-letni Pan był w przeszłości (lata 1954-69) pięściarzem, broniąc w ringowych potyczkach honoru barw Chojniczanki i bydgoskiego Zawiszy. Ogółem stoczył 175 pojedynków.
W 1971 roku w Chojnicach zajął się szkoleniem pięściarzy, a jednym z podopiecznych Jerzego Dończyka był nieżyjący już niestety, Tadeusz Kiedrowski (pięściarz wagi muszej, w czasie czynnej służby wojskowej reprezentował stołeczną Legię z mistrzem olimpijskim i mistrzem Europy Janem Szczepańskim i dwukrotnym brązowym medalistą olimpijskim Januszem Gortatem na czele). - Tadeusz poszedł w moje ślady. Był później liczącym się trenerem i nauczycielem wychowania fizycznego w jednej z chojnickich szkół – podkreślił Dończyk.
Oprócz pracy trenerskiej Jerzy Dończyk sprawował również funkcję prezesa sekcji bokserskiej. - Wielu pięściarzy z Chojnic zasiliło zamożniejsze kluby. W tej sytuacji nas było jedynie stać na występy w lidze wojewódzkiej – powiedział.
Chojnice gościły Stamma
W 1975 roku Chojnice gościło pięściarską młodzież podczas międzynarodowego turnieju o puchary Gazety Pomorskiej. Walki oglądał twórca polskiego boksu, legendarny Feliks Stamm. Ten zaś w jednym z wywiadów dla lokalnej prasy bardzo pochwalił chojnickich kibiców, którzy należą do najbardziej obiektywnych i świetnie znających się na pięściarskich walkach. - Mam ogromną satysfakcję, iż pochodzę z tego miasta. W tych latach byłem szkoleniowcem w Chojnicach, a na każdym meczu czy seniorów, czy juniorów trybuny ówczesnego Centrum Sportowego przy ulicy Kościerskiej zawsze były pełne – podkreślił Jerzy Dończyk, który często pojawia się na bokserskich imprezach organizowanych przez chojnickich działaczy.
Za tydzień
W następnym, szóstym odcinku przedstawimy pięściarską karierę mistrza Polski, jednego z rywali dwukrotnego olimpijskiego czempiona Jerzego Kuleja, później trenera bydgoskiego Zawiszy, Ryszarda Rybskiego oraz wicemistrza Polski seniorów z 1967 roku, w następnych latach szkoleniowca bydgoskiej Brdy, Franciszka Kujawy.