ARTUR SZPILKA PODSUMOWUJE POLSAT BOXING NIGHT
Redakcja, YouTube
2016-04-03
Na swoim oficjalnym kanale na YouTube Artur Szpilka (20-2, 15 KO) podzielił się z kibicami spostrzeżeniami po sobotniej gali Polsat Boxing Night w Krakowie.
"Szpila" pokrótce omówił najciekawsze wydarzenia, w tym walkę wieczoru, w której Tomasz Adamek (50-5, 30 KO) został znokautowany w dziesiątej rundzie przez Erika Molinę (25-3, 19 KO).
- Moim zdaniem Adamek wygrywał walkę, ale jeden cios i niestety nokaut. Przykro było patrzeć, powiem szczerze, po tylu wojnach, walkach, co stoczył Adamek, gdzieś tu na końcu przyszedł nokaut. Głupio było. Cały czas coś wisiało w powietrzu, Molina czekał na ten prawy. Od początku mówiłem, żeby Tomek uważał na prawą rękę. Szkoda, że taki koniec - stwierdził.
Bo to fałszywy celebryta jest ;p
Ja wiem? Haye z Chisorą po walce też się pogodzili, a o wiele bardziej sobie cisnęli przed walką.
To co innego. Przynajmniej w mojej opinii. Nie czepiałbym się przybicia piątki po walce (w końcu to sport) czy nawet kibicowania rodakowi ale takie granie dobrych znajomych, kumplów po tym co Szpilka opowiadał...
Dla mnie to słabe jest i wygląda jakby Szpulka robił to z wdzięczności za otworzenie nowych możliwości. Nie widziałem by Haye z Chisorą sobie tak gorliwie kibicowali.
To co innego. Przynajmniej w mojej opinii. Nie czepiałbym się przybicia piątki po walce (w końcu to sport) czy nawet kibicowania rodakowi ale takie granie dobrych znajomych, kumplów po tym co Szpilka opowiadał...
Dla mnie to słabe jest i wygląda jakby Szpulka robił to z wdzięczności za otworzenie nowych możliwości. Nie widziałem by Haye z Chisorą sobie tak gorliwie kibicowali.
*
*
*
Aj pierdolisz chłopie. Szpilka co by o nim nie mówić to jest prawdziwy. Jak nie lubił Zimnocha tak nie lubił i jak przeżywał walkę z Mollo kibicując Amerykaninowi to widziałem na żywo - tam ściemy nie było. Tu sytuacja zupełnie inna. Do Adamka sentyment ma sporo kibiców (zapewne włącznie z Arturem), Szpilka oglądał jego walki będąc dzieciakiem czy gościem aspirującym do czołówki, wybił się na nim i pieprzył o nim głupoty, pokonał go, sam dostał KO, dojrzał, zobaczył, że ta cała Ameryka jednak jawi się tak jak o niej opowiadał bardziej doświadczony Adamek przez co nabrał respektu, złapała go zwykła ludzka ckliwość, że walczy Polak, utytułowany, a jego ewentualne zwycięstwo poprawi rekord jego samego. To jest tak jakbyś poszedł do pracy i został poprowadzony przez dużo starszego gościa, który sporo Cię nauczył, wtajemniczył w strukturę korpo, dał dużo cennych rad, a na końcu wskakujesz na jego stanowisko, bo on sam jest za stary czy ma w życiu inne priorytety. Naturalnym jest, że czujesz do takiego gościa sympatię, szanujesz go i życzysz jak najlepiej, bo jednak odegrał w Twoim życiu sporą rolę.