ERIC MOLINA PRZED ADAMKIEM: TO BYŁ MÓJ PIERWSZY PRAWDZIWY OBÓZ
W minioną sobotę - na tydzień przed terminem, najpierw lotem z Houston do Frankfurtu, a potem z Frankfurtu do Warszawy, na naszej ziemi zawitał Eric Molina (24-3, 18 KO), który nakręcił materiały dla Polsatu i już wieczorem zameldował się w Krakowie. Amerykanin z meksykańskimi korzeniami nie ukrywa, że do Polski przyleciał nie tylko po godziwą wypłatę, ale również sukces sportowy. Wszystkie plany spróbuje mu popsuć Tomasz Adamek (50-4, 30 KO).
"Drummer Boy" trochę niespodziewanie dostał w zeszłym roku szansę zaboksowania o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, bo choć pokonał cenionych Tony'ego Grano oraz DaVarryla Williamsona, zdobywając po drodze tytuł Ameryki Północnej, to jednak w kolejce do takiej szansy ustawiło się wielu zawodników z wielkimi aspiracjami. Eric przegrał, lecz wykorzystał okazję. Nie tylko wytrzymał z królem nokauty z Alabamy do dziewiątej rundy, ale nawet w pewnym momencie zdołał go zranić. Przez chwilę zrobiło się o nim głośniej, lecz jeśli przegra z naszym "Góralem", dodajmy blisko 40-letnim "Góralem", jak sam mówi - Z miana pretendenta zostanę zdegradowany do statusu solidnego journeymana.
W stawce walki znajduje się wakujący, interkontynentalny pas federacji IBF. Ewentualna wygrana pozwoli jednemu z nich powrócić do czołówki dzisiejszej wagi ciężkiej. Przegrany z kolei rzeczywiście na dobre pożegna się z boksem na wysokim poziomie, przy czym dla Tomka będzie to praktycznie równoznaczne z zakończeniem kariery.
- Po raz pierwszy w karierze miałem normalny obóz z prawdziwego zdarzenia. Do Arreoli przygotowywałem się trzy tygodnie, tak samo było przy okazji spotkania z Tonym Grano. Najwięcej czasu, pięć tygodni, miałem przed konfrontacją z Deontayem Wilderem. Tak więc to dla mnie pierwszy długi i profesjonalny camp - nie ukrywa rywal Adamka w głównej walce wieczoru Polsat Boxing Night.
- Nigdy nikogo nie unikałem i czekam na wielkie potyczki. Starcie z Adamkiem na jego terenie w Polsce to przecież dla mnie spore ryzyko, lecz muszę je podjąć, by znaleźć się w miejscu, w którym chcę być. Nie patrzę na wiek Tomka i nie koncentruję się na tym, czy stać go jeszcze na dużo, czy też może nie. Myślę tylko o sobie i koncentruję się na tym, co ja mam mocnego i jak mogę to wykorzystać. Don King niestety nie przyleci na moją walkę, ale pozostajemy w stałym kontakcie. On bardzo we mnie wierzy i już robi wielkie plany na przyszłość - przyznał Molina.
Są materiały z treningów Erica i muszę przyznać że przed Adamkiem zrobił formę życia.
A tak na powazmie, to Adamek zawsze daje przeciwnikom sporo czasu na przygotowania.
Mysle ze Polsat zaplacil niewiele mniej niz oboz Wildera. Eric ciezko trenuje bo wie ze ma szanse wygrac z Adamkiem, a taka wygrana daje mu kolejne kasowe walki. Dodatkowo mial sporo czasu na przygotowanie.