ANDRE WARD: GDYBY NIE RDZA RINGOWA, WYGRAŁBYM PRZED CZASEM
- Gdybym miał oceniać swój występ w skali szkolnej, to dałbym sobie czwórkę z minusem - powiedział Andre Ward (29-0, 15 KO), który wysoko punktując Sullivana Barrerę (17-1, 12 KO) na dobre zadomowił się już w wadze półciężkiej.
Amerykanin jest otwarty na spotkanie z Siergiejem Kowaliowem (29-0-1, 26 KO), powszechnie uważanym za najlepszego pięściarza w limicie do 79,4 kg.
- Jak zawsze szukam wyzwań i starć z najlepszymi, a numerem jeden w wadze półciężkiej jest właśnie Kowaliow. W tym pojedynku ważną rolę odegrała długa przerwa. Czułem w ringu tę rdzę i gdyby nie to, raczej skończyłbym wszystko przed czasem. Nie dobierałem jeszcze najlepszych rozwiązań i czasem nie trafiałem. Znacie mnie jednak i moją reputację, chcę walczyć i konfrontować się wyłącznie z najlepszymi, dlatego chętnie spotkam się z Kowaliowem. Zobaczcie przecież na mój rekord i z kim boksowałem. Ja nigdy nie robiłem problemów przy takich potyczkach - powiedział Amerykanin.
- Szczerze mówiąc spodziewałem się, że Ward wygra w pierwszej połowie walki, jednak Barrera boksował lepiej niż smyślałem. Cieszę się z jego wygranej, ponieważ to kolejny krok w kierunku naszego spotkania. Andre moim zdaniem nie pokazał jeszcze pełnego arsenału i stać go na znacznie więcej. Nasza walka będzie naprawdę ciekawa - chwalił potencjalnego przeciwnika sam Kowaliow.
Nie tak jak Canelo-GGG.....