GRIGORIJ DROZD: PÓŁTORA MIESIĄCA I WRACAM DO TRENINGÓW
Już od kilku dni wiecie, że Grigorij Drozd (40-1, 28 KO) po raz drugi wycofał się z obowiązkowej obrony pasa WBC wagi junior ciężkiej z Ilungą Makabu (19-1, 18 KO). Wszystko zostanie odłożone w czasie, ale na szczęście obędzie się bez operacji.
- Nie puszczę go na tak trudną walkę, ponieważ ma kontuzjowaną lewą rękę. Starcie z Makabu musi więc zostać przełożone i nie dojdzie do skutku w najbliższym czasie. Wszystko będzie zależało od tego, jak poważny okaże się ten uraz - powiedział Andriej Riabiński, promotor Rosjanina, który tytuł mistrza świata zdobył półtora roku temu kosztem Krzyśka Włodarczyka, a pod koniec maja obronił go, stopując w dziewiątej rundzie Łukasza Janika. Wcześniej natomiast zrzucił z tronu mistrza Europy Mateusza Masternaka.
- Operacja na szczęście nie będzie konieczna. Miałem więc trochę szczęścia w nieszczęściu. Półtora miesiąca odpoczynku i będę znów mógł normalnie trenować. A poza tym cały czas będę biegał - dodał sam Drozd.
i pomyśleć że Masternak był zdecydowanym faworytem walki z Drozdem z 2013 roku a puzniej były nagonka na Matsernaka ze leszcz że przegrał z średniakiem itp a lepiej się zaprezentował niż Diablo rok puzniej którego Drozd zdeklasował
Ale ma szczęście, że nie będzie operacji...
No przecież jak kontuzja symulowana, to po co operacja?
Nie jestem za odbieraniem pasów, szczególnie z byle powodu, ale tutaj sprawa śmierdzi na kilometr.
Szkoda kariery Makabu - świetnego pięściarza. Co on ma zrobić? Musi czekać
ostatnia rudna a Drozd bije jak by wyszedł do ringu a nasz Krzychu musiał to znieść . Szacun dla Krzycha za ten wyczyn
Bokserzy powinni się uczyć na tych przykładach i zawierać w kontraktach wysokie kary na okoliczność nieodbycia się walki.