TYSON RADZI AMERYKANOM, BY GŁOSOWALI NA TRUMPA
Mike Tyson od początku wspiera kandydaturę Donalda Trumpa na kolejnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. I pomimo rozlicznych kontrowersji, które nieustannie towarzyszą kampanii magnata rynku nieruchomości, były mistrz wagi ciężkiej pozostaje w jego obozie.
Tyson, tak samo jak Trump będący nowojorczykiem, stwierdził w programie "Good Day New York", że tylko znany przedsiębiorca jest w stanie postawić Amerykę i Nowy Jork na nogi.
- Jest underdogiem i nikomu się nie podoba, że wygrywa. Znam Trumpa. To dobra opcja, głosujcie na niego - oznajmił.
Inni przedstawiciele środowiska bokserskiego wcześniej wyrażali się negatywnie na temat Trumpa. Bob Arum i Oscar De La Hoya stwierdzili nawet, że ułożyli przeciwko niemu swoje gale, które odbędą się w kwietniu i maju. Celowo mieli umieścić na nich wielu pięściarzy z zagranicy, aby pokazać, że wbrew retoryce Trumpa Ameryka pozostaje otwarta na świat.
Tyson różni się nie tylko z innymi sławami pięściarskiego rynku. Przyznał, że nawet we własnym domu jego opinie nie są zbyt popularne. - Większość moich dzieci jest bardzo liberalna i ma swoje zdanie. Ach, nieważne! - uciął.
Pomimo sympatii do Trumpa "Żelazny" zapewnił, że nie będzie się angażować w jego kampanię wyborczą. 49-latek przez całą sportową karierę był apolityczny i nie zamierza wkraczać na nową ścieżkę.
"Trump multimiliarder stary ale zonke ma po 30stce "
No bo multimiliarder... ;)
Takie newsy niczego nie wnoszą. Jaki to ma związek z boksem? Codziennie, w każdym kraju któryś ze sportowców wypowie się na temat polityczny i nie ma to absolutnie żadnego znaczenia.