ARTUR SZPILKA O SWOIM POWROCIE I WALCE GŁOWACKI-CUNNINGHAM
Goszczący we wczorajszym magazynie Puncher Artur Szpilka (20-2, 15 KO) odniósł się do pierwszej obrony pasa WBO kategorii cruiser w wykonaniu Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO). Jego rywalem w połowie kwietnia ma być Steve Cunningham (28-7-1, 13 KO). Pięściarz z Wieliczki opowiedział również o swojej rehabilitacji i powrocie między liny.
Swego czasu "Szpila" sam chciał walczyć z "USS", kiedy ten jeszcze próbował swoich sił w wadze ciężkiej, a jego nazwisko było wysoko na liście rankingowej organizacji IBF.
- Na początku może być ciężko. Pierwsze dwie rundy mogą ustawić walkę, bo Cunningham będzie jak zawsze niewygodny. Ma dobre nogi, długie ręce, z drugiej jednak strony już nawet niezbyt mocnym ciosem można go naruszyć i dobrze by było, gdyby Krzysiek szybko go złapał. Amerykanin potrafi zepsuć każdy niemal styl. Wydaje mi się jednak, że Krzysiek go złamie w końcówce, a może nawet uda się trafić i znokautować czymś na początku - stwierdził Artur. Dodał również, że osobiście doradzał "Główce" w sprawach marketingowych.
- Rozmawiałem z nim na ten temat nie raz i nie dwa, ale to nic nie daje. Krzysiek po prostu taki jest i gdy widzi dziennikarzy, woli się trzymać gdzieś z boku - przyznał Szpilka, po czym opowiedział trochę o swoim powrocie.
- Chciałbym zaleczyć rękę na sto procent, bo od początku wyjazdu USA miałem jakieś problemy. Chętnie zmierzyłbym się potem z Dominicem Breazeale'em. On niedawno pokonał Amira Mansoura, z którym chciałem walczyć wcześniej. W każdym razie mam zamiar zaboksować z solidnym zawodnikiem. Jeśli trener uzna, że nie jestem jeszcze gotowy, to wolę mieć dłuższą przerwę, za to od razu wrócić z kimś mocniejszym. Myśląc poważnie o sukcesach niezwykle ważne jest, by dobierać stopniowo coraz mocniejszych rywali. Te potyczki poprzedzające walkę z Wilderem tak naprawdę nie miały większego sensu, bo chciałem się sprawdzić z kimś, kto poszedłby na mnie i zmusił do jakiegoś odwrotu. Tak więc nie chcę walk na przetarcie i chętnie spotkałbym się z marszu z kimś mocnym - nie ukrywa nasz niedawny pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej. Artur nie mógł się również nachwalić współpracy z Ronnie Shieldsem, który stoi w jego narożniku od momentu przeprowadzki do Houston.
- Ronnie wyciągnął ze mnie dużo więcej, niż myślałem. Mamy niesamowity kontakt. Oczywiście bardzo dużo zawdzięczam również trenerowi Fiodorowi Łapinowi, ale z Shieldsem jest to coś, rozumiemy się czasem bez słów.
niech atakuje browna. ten ma pasek WBA więc szpila po zwyciestwie moglby zostać pretendentem. gdyby nie dał się trafić to może by obskoczył lucasa ;)
Potem trafiłem na jego komentarz z walki Fonfara-Cleverly. Kurde no dobrze to wyszło, nieźle mi się go słuchało i dało się zauważyć, że ma coś ciekawego do powiedzenia, a nie tylko "łoooo" ;)
Wyjście do Widlera też na plus dla niego. No dostał fakt, ale starał się, kombinował i ja jako kibic to doceniam. Trudno nie dostrzec ogromnej roli przewagi warunków fizycznych Wildera w tym starciu.
Wczoraj oglądałem Szpilkę w Puncherze i znów naprawdę miło było go posłuchać. Widać, że Szpilka ma wiedzę o boksie, wiedzę o zawodnikach i wiedzę o kuluarach tego biznesu. Dodatkowo ma wrodzony luz i wbrew pozorom potrafi wypowiadać się całkiem składnie, chociaż swoim specyficznym "trochę dresiarskim" slangiem. Odniosłem wrażenie, że nawet Borek i Pindera słuchali Szpilki z zaciekawieniem, traktując go jako partnera w dyskusji o boksie, a nie tylko jako kolorowy dodatek z USA do programu.
Co najlepsze, Szpilka ma poczucie humoru, a zazwyczaj ludzie inteligentni odznaczają się poczuciem humoru.
Sam nie wierzę, że to napisałem :D
nic ci nie pozostało jak jebnąć sobie jego plakat nad łóżkiem w sypialni i się brandzlować oszołomie:)
wczoraj słuchałem Szpilke w Pancherze widać że nabrał pokory i 2 ga sprawa jest wygadany nawet na swój sposób elokowętny , ma więdze na temat boksu niuansów panujących w tym biznesie umie czytać walki i charakteryzować poszczególnych zawodników , zdecydowanie lepiej się go słucha niż Np wiecznie powtarzającego slogany Wychwalające Rogera i Amerykę Adamka , czy zamulonego Wacha!!
Pozatym słuchałem kilka jego wywiadu na yotube po angielsku w kilka miesięcy nauczył się na tyle tego języka że potrafi też udzielać wywiadów i to jest na plus.
Jest za mały, nie ma argumentów.
Na Wildera kilka razy pchał się z tą samą akcją.
A że Wilder potrafi uderzyć w tempo to poczekał i trafił.
Kolejni przeciwnicy będą tylko powtarzać scenariusz...
W ostatnich 10 walkach zanotował najwyższą średnią knockdown/knockout...
Mistrz w zwiedzaniu desek.