JESSIE VARGAS NOWYM MISTRZEM ŚWIATA WAGI PÓŁŚREDNIEJ
Naprzeciw siebie stanęło dwóch równorzędnych i zmotywowanych zawodników. To gwarantowało wielkie emocje i znakomite widowisko. Ostatecznie Jessie Vargas (27-1, 10 KO) pokonał Sadama Alego (22-1, 13 KO) i zdobył wakujący po Timothy Bradleyu tytuł mistrza świata wagi półśredniej według federacji WBO.
Początek wyrównany, choć z nieznaczną przewagą Alego, który dobrze wskakiwał w półdystans z szybkim prawym sierpowym. Dla odmiany po przerwie lekko przeważał Vargas, zaskakując przeciwnika lewym sierpem. Trzecia runda bardzo wyrównana. Obaj świetnie przygotowani, szybcy, stali na środku ringu, odpowiadając sobie cios za cios. Czwarta toczyła się pod dyktando Jessiego, lecz dał się złapać dziesięć sekund przed gongiem lewym sierpowym z kontry i udany finisz w wykonaniu Sadama mógł odmienić wizję sędziów na ten trzyminutowy odcinek.
Mijały kolejne minuty, a obraz tego niezwykle zażartego i wyrównanego pojedynku się nie zmieniał. Gdy wydawało się, że jeden z zawodników zaczyna przechylać szalę na swoją korzyść, ten drugi szybko odrabiał straty nawet z nawiązką. Przełom nastąpił dopiero na finiszu ósmej rundy, kiedy Vargas po lewym prosty wystrzelił prawym sierpowym, który doszedł idealnie do celu, czyli szczęki rywala. Ali padł niczym prądem rażony, podnosił się z wielkim trudem, ale gdy sędzia wyliczył do ośmiu, zabrzmiał zbawienny dla niego gong.
Natychmiast po przerwie Vargas ruszył do szturmu. Przez pół rundy Ali dzielnie się bronił i momentami próbował nawet czymś odpowiedzieć, jednak po długim prawym prostym padł na deski po raz drugi. Znów się podniósł i podjął rękawicę, lecz po kilku kolejnych atakach przeciwnika i prawym sierpie, do akcji słusznie wkroczył w końcu sędzia w obawie przed ciężkim nokautem.