BARRERA: ZNOKAUTUJĘ WARDA, CELEM KOWALIOW I JEGO PASY
Sullivan Barrera (17-0, 12 KO) czuje się trochę lekceważony przez Andre Warda (28-0, 15 KO), ale zapowiada, że szacunek wyszarpie sobie sam między linami, gdy pokona faworyzowanego Amerykanina przed czasem.
Pojedynek zakontraktowano na 26 marca w Oakland w Kalifornii, oczywiście w limicie wagi półciężkiej. Wszystko pokaże stacja HBO.
- Zdaję sobie sprawę, jak duża stawka wchodzi w grę. Bo co prawda wygrana nad Wardem nie da mi tytułu mistrza świata, za to wyniesie mnie i w ogóle cały kubański boks na zupełnie nowy poziom. Moim głównym celem jest Siergiej Kowaliow i należące do niego pasy mistrzowskie, zaś Ward jest kolejnym etapem, który ma mnie przygotować do takiej walki. Znokautuję Warda pomiędzy ósmą a dziewiątą rundą - odgraża się Kubańczyk.
No i nie podoba mi się, że już "amerykański bohater" planuje walkę z Kowaliowem, chociaż przed nim potyczka z groźnym Kubańczykiem.
Co ciekawe Barrera jest starszy od Warda
Oczywiście Ward ma świetny timing, wyczucie. Potrafi uśpić rywala, by znienacka błyskawicznie doskoczyć z ciosem i... klincz w razie czego. Ward jest świetny w zapasach ringowych, w zwarciu itd. Barrera ma świetne warunki, bardzo mocny cios i jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Nie spieszy się, czeka. Niby taki nieco bierny, ale on bardzo dobrze wie co robi. Kiedy tylko rywal zbliży się, potrafi być bardzo aktywny, bić mocnymi, różnorodnymi kombinacjami. Widzi wszystko i czeka.
Niestety też zagapić się "lubi"...
Na pewno jest większy, silniejszy od Warda. W dodatku nie wiadomo jak Amerykanin będzie sobie radził z takim solidnym półciężkim. Tutaj przewagi w sile fizycznej raczej mieć nie będzie. Te jego klincze i szarpanie w zwarciu mogą mu nie wyjść na dobre (w przeciwieństwie do walk w SMW).
Faworytem Ward. I raczej on wygra na punkty (sprawiedliwie, albo kontrowersyjnie)). Ale wszystko może się zmienić, kiedy Barrera trafi którymś ze swoich mocnych ciosów z kontry. Tak że wynik tej walki tak naprawdę jest sprawą otwartą.