KHAN: BĘDZIEMY MIELI MAŁĄ ANGLIĘ W LAS VEGAS
Saul Alvarez (46-1-1, 32 KO) i Amir Khan (31-3, 19 KO) rozpoczęli promocję hitowej walki, do której dojdzie 7 maja w T-Mobile Arena w Las Vegas. Pierwszy z trzech przystanków krótkiego tournee miał miejsce w Londynie.
Pięściarze pozowali do zdjęć na tle słynnych londyńskich obiektów, m.in. wieży Big Ben i koła obserwacyjnego London Eye. Po Khanie dało się zauważyć dodatkową masę. Anglik ostatnio występował w wadze półśredniej, której limit wynosi 147 funtów, ale tym razem zaboksuje w umownym limicie 155 funtów. Między innymi ze względu na dysproporcję w warunkach fizycznych - i co za tym idzie w sile - to Meksykanin jest wyraźnym faworytem majowej potyczki. Khan nie traci jednak wiary w siebie.
- Ludzie do mnie podchodzą, okazują mi szacunek za to, że przyjąłem tę walkę. Jestem bardzo podekscytowany, już niedługo wejdziemy na ring. To mój czas, żeby błyszczeć. Bilety świetnie się sprzedają. Wierzę, że Brytyjczycy podbiją Las Vegas, że będą mnie wspierać z całych sił. Będziemy mieli małą Anglię w Vegas - stwierdził.
W tym tygodniu bokserzy spotkają się jeszcze dwukrotnie - we wtorek w Nowym Jorku i w środę w Los Angeles.
Stawką potyczki w Las Vegas będzie należący do "Canelo" pas WBC w dywizji średniej.
Po pierwsze Brytyjczycy wcale nie Khanem nie przepadają, po drugie mało kto będzie tak nierozsądny, żeby dawać mu jakieś szanse z Canelo.