FRAMPTON PÓJDZIE W GÓRĘ?
- Kiedy spiker odczytał, że decyzja będzie niejednogłośna, ja po prostu nie mogłem w to uwierzyć - przyznał Carl Frampton (22-0, 14 KO), który pokonując na punkty Scotta Quigga (31-1-2, 23 KO) zunifikował pasy IBF i WBA kategorii super koguciej.
- Naprawdę nie mam pojęcia co oglądał ten jeden arbiter, który wskazał na mojego rywala. Na szczęście liczy się tylko fakt, że to moja ręka została podniesiona w górę na znak zwycięstwa. Za nami bardzo udana rywalizacja. Być może początkowo nie wyglądało to rewelacyjnie, jednak potem daliśmy już świetny pojedynek. Czuję się dobrze w tym limicie, ale jeśli pojawią się ciekawe oferty z wagi piórkowej, na przykład od Selby'ego czy Santa Cruza, na pewno będę na nich gotowy - dodał Frampton.
- Czułem się dobrze. Sędziowie widocznie zaliczali mu jego wyprowadzane ciosy, choć w mojej ocenie zdecydowaną większość z nich skutecznie blokowałem. Prawda jest jednak taka, że powinienem zacząć trochę ostrzej i szybciej. Dlatego też chcę rewanżu - nie ukrywał pokonany Quigg.