ISKRZY PRZED WALKĄ FRAMPTONA Z QUIGGEM (WIDEO)
Już jutro wieczorem Carl Frampton (21-0, 14 KO) spotka się ze Scottem Quiggem (31-0-2, 23 KO) w unifikującej potyczce wagi super koguciej. Wczoraj odbyła się ostatnia konferencja prasowa i trzeba przyznać, że panowie ledwo co powstrzymywali emocje.
- Jestem lepszym zawodnikiem w każdym calu, to proste i oczywiste - przekonywał Frampton, który wniesie do ringu w Manchesterze pas organizacji IBF.
- Biorąc pod uwagę wyjątkowość tej walki, wszystko musi być w jak najlepszym porządku. I całe przygotowania minęły mi tak, jak powinny. Zadbałem o wszystko. Tym razem chodzi o coś więcej niż tytuły, bijemy się o dumę i bicie rekordów. Nawzajem chcemy udowodnić sobie, kto tak naprawdę jest najlepszy. Jestem gotów zrobić co tylko będzie potrzebne, by zwyciężyć w tym pojedynku. Mam wystarczająco mocny cios, żeby znokautować rywala w każdym momencie walki. Mam też jednak na tyle dobre umiejętności, by wypunktować przeciwnika. Za mną siedemnaście tygodni trudnego obozu przygotowawczego. Nigdy dotąd nie trenowałem tak długo i tak ciężko. Opuściłem pierwsze stawiane kroki przez mojego syna i nie pozwolę, by to wszystko poszło na marne. Zwyciężę, choć nie ma dla mnie większego znaczenia, czy przez nokaut, czy może na punkty - dodał Frampton.
- Nikt nie poświęca się tak bardzo jak ja - wtrącił z kolei Quigg, który na szali postawi swój pas organizacji WBA.
- O moim zwycięstwie zadecyduje inteligencja ringowa. Od piętnastego roku życia tylko trenuję, śpię i dobrze się odżywiam, dlatego te zwycięstwo będzie dla mnie wszystkim o czym marzyłem będąc młodym chłopcem. Sobotni wieczór to moment mojego przeznaczenia. Udowodnię, że to mi należy się miano najlepszego zawodnika świata w tym limicie. Nie tylko wygram, ja to wygram przez nokaut - zakończył Quigg.
Podczas spotkania face-2-face między zawodnikami na moment zaiskrzyło. Poniżej wideo.