BĘDZIE REWANŻ MOSLEY-MARGARITO?
Antonio Margarito (38-8, 27 KO) i Shane Mosley (49-9-1, 41 KO) mogą skrzyżować rękawice w rewanżu za walkę, która odbyła się w 2009 roku i zakończyła zwycięstwem Amerykanina przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie.
Latem ubiegłego roku 44-letni Mosley wznowił karierę po blisko dwuletniej przerwie. Niebawem, 5 marca, po jeszcze dłuższym, przeszło czteroletnim rozbracie z ringiem z emerytury wróci także niespełna 38-letni Margarito, który zmierzy się w Meksyku z Jorge Paezem Jr (39-7-2, 23 KO).
W razie zwycięstwa "Tony" ma ponownie zaboksować w czerwcu. Na tej samej gali mógłby wystąpić Mosley, a potem być może doszłoby do bezpośredniej konfrontacji obu pięściarzy.
- Musimy oczywiście poczekać, co wydarzy się 5 marca, bo Paez na pewno tanio skóry nie sprzeda. Jeżeli jednak Margarito wygra, myślimy o tym, aby wrócić pomiędzy 11 a 25 czerwca, tydzień przed lub po walce Miguela Cotto, który ma boksować 18 czerwca. Początkowo jednym z potencjalnych rywali był brat "Canelo", Ramon Alvarez. Teraz jednak jest pomysł, żeby Mosley przyleciał do Guadalajary i walczył z Alvarezem, a zwycięzcy mogliby się zmierzyć pod koniec roku w Stanach Zjednoczonych - stwierdził przedstawiciel promującej Meksykanina grupy Zanfer.
Pierwsza walka Margarito z Mosleyem przyniosła wiele kontrowersji. Zanim jeszcze rozbrzmiał pierwszy gong, w bandażach na dłoniach Meksykanina wykryto niedozwoloną substancję utwardzającą. Potępieni przez środowisko bokserskie pięściarz i jego trener zostali później zawieszeni. Kolejną walkę Margarito stoczył dopiero w maju 2010 roku.
Pierwsza walka była wspaniała. Przewrócić Gipsarito to była wielka sztuka. Słodki wrócił po tamtej walce "do gry"
Nie wiem jednak czy jakoś specjalnie chętnie obejrzę rewanż..
Takie zestawienie mi się podoba. Niech sobie "weterani" między sobą walczą, niech wyjaśniają to i owo.
Wszystko będzie dobrze, dopóki nie zaczną krzyczeć, że chcą walk mistrzowskich.
A niby czemu ktoś ma kończyć karierę skoro ma ochotę na walkę?
Przecież nie ma przymusu oglądania "dziadków"
A skoro skoro będą chętni na obejrzenie takiego starcia to nie widzę argumentów ,aby walka się nie odbyła