SOŁDRA WYPUNKTOWAŁ SKRZYPCZYŃSKIEGO
Andrzej Sołdra (12-2-1, 5 KO) odczarował ring w Legionowie, gdzie dotąd startował dwukrotnie, raz remisując, a raz przegrywając boleśnie przed czasem. Po blisko rocznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją i długiej rehabilitacji pokonał przed momentem jak zwykle walecznego Sebastiana Skrzypczyńskiego (11-13-2, 5 KO). Ale łatwo nie było.
Andrzej dobrze rozpoczął ten pojedynek, kontrolując przeciwnika ciosami prostymi, lecz ułamek sekundy po gongu kończącym pierwszą rundę przyklęknął po prawym na ucho. Leszek Jankowiak nie liczył, jednak zapaliła się lampka, że wszystko będzie sprawą otwartą do samego końca. I druga odsłona rzeczywiście była już dużo bardziej wyrównana niż pierwsza. W trzeciej przeważał nawet Skrzypczyński, a między zawodnikami zaiskrzyło w samej końcówce. Do tego stopnia, że bili się nawet po gongu.
ANDRZEJ SOŁDRA: SERWIS SPECJALNY
Sołdra w końcu opanował emocje i nerwy, zaczął boksować zamiast się bić z niewygodnym rywalem i odzyskał kontrolę w czwartym starciu. Na początku piątego złapał w akcji prawy na prawy Sebastiana, zachwiał nim, lecz obyło się bez liczenia. Zamiast jednak powiększać swoją przewagę, opadł z sił i oddał szóstą odsłonę. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali nie tylko niejednogłośnie, ale również z wielkim rozrzutem - 55:59, 60:54 i 60:54. Na kartach BOKSER.ORG 58:56 dla Andrzeja.