JOSHUA: ROCK AND ROLL, MOŻEMY WALCZYĆ Z WHYTE'EM W REWANŻU
Choć w grudniu ciężko go znokautował, Anthony Joshua (15-0, 15 KO) przyznaje, że rywalizacja z Dillianem Whyte'em (16-1, 13 KO) wciąż nie jest zakończona. - To rock and roll. Jak chce, to możemy to zrobić ponownie, nie ma problemu - mówi mistrz olimpijski z Londynu.
Zwaśnieni Brytyjczycy walczyli już ze sobą dwukrotnie. W czasach amatorskich wygrał Whyte, posyłając po drodze AJ-a na deski. Na zawodowstwie "Łajdak" z Brixton dał 26-latkowi najtrudniejszą walkę w jego karierze, ale ostatecznie przegrał w siódmej rundzie. Tak jak przed pojedynkiem, tak i po nim bokserzy nawet nie podali sobie dłoni.
- Jedyne miejsce, gdzie możemy się w ogóle spotkać, to chyba gala bokserska. Jak by to wyglądało? Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ale z pewnością za wiele byśmy sobie nie powiedzieli. Kto przełamie lody? Czy podszedłbym do niego, przywitał się i uścisnął dłoń? W żadnym wypadku - stwierdził Joshua.
W pierwszej walce od czasu grudniowej potyczki zawodnik z Watfordu zmierzy się 9 kwietnia w Londynie z Charlesem Martinem (23-0-1, 21 KO), mistrzem świata IBF. Jak wygra, ponownie może skrzyżować rękawice z Whyte'em. - Rock and roll. Ja i Dillian, runda druga - powiedział.
Kombinuje... jakiś rock and roll...
Chyba tylko tyle... Chyba że Joshua naprawdę tak nienawidzi Whyte'a że chce mu załatwić legalnie trwały uszczerbek na zdrowiu xD
no nie tak bardzo latwa kasa ,bo pierwsza walka do jednej mordy nie byla ,przynajmniej takie mam zdanie
Wiadomo. Super łatwa walka to nie była ale trochę na własne życzenie Joshuy. Druga myślę była by łatwiejsza.
Nie kończenie jak można jest ryzykowne jak widać było.